Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilityKeyara i Ronan, 3 sierpnia



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: thiar Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Keyara i Ronan, 3 sierpnia

Keyara
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Keyara


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

 
— 3 sierpnia—
Sad w zachodnim Bremar
Keyara & Ronan

Lubiła chodzić do sadu. O każdej porze roku pokazywał nowe, zawsze piękne oblicze. Jesienią, obleczony ciepłymi barwami, zimą, pokryty białym puchem, wiosną, wypełniony wonią kwiatów i latem, gdy wypełniały go soczyste, kolorowe owoce, które syciły żołądek jak i zmysły. Upajały swoim zapachem, kusiły barwami, zapraszały do kosztowania, a także do prób przekształcenia ich za pomocą magii w coś zupełnie nowego. Keyara najbardziej lubiła wiśnie. Miały kwaskowaty, acz słodki smak, ich burgund przyjemnie pieścił oczy, zapach zaś był idealny do wykorzystania do jakiegoś pachnidła, idealnego dla jakiejś słodkiej, acz czasem nieznośnej istotki. Nie była pewna, komu by pasował ów zapach, chciała jednak spróbować uwięzić woń i swoje skojarzenia we flakonie. Zapewne wzbogaciłaby owoc o jakiś kwiat, może przyprawę lub zioło. Nie była jednak pewna całej receptury. Stała jednak z małym koszykiem pod ręką, pełnym różnych potencjalnych składników i podziwiała rozpościerające się przed nią widoki. Przynajmniej dopóki nie zauważyła ciemnej czupryny, która wydała jej się znajoma. Uśmiechnęła się pod nosem i zgrabnie podeszła do osoby, która tak jak ona widać postanowiła cieszyć się sadem przy tak ładnej pogodzie.
Wiedziała, że jej kroki pewnie dość wyraźnie było słychać, w końcu nie posiadała żadnej z umiejętności łowczych, więc o ile Ronan nie był zbyt zamyślony, powinien słyszeć jej kroki. Nie odezwała się jednak od razu, patrząc chwile na niego, chłonąc przyjemne dźwięki i całą, uroczą atmosferę otaczającego ich sadu. Lekki wiaterek owiewał ich ciała, lekko unosząc jej zwiewną, ciemnoczerwoną sukienkę, w pasie ściśniętą szerokim, skurzanym, wiązanym pasem. Włosy miała całkowicie rozjuszone, falowały więc lekko, a niesforny kosmyk czasem przesłaniał jej twarz.
- Co robisz?  - odezwała się w końcu, sięgając do koszyka i podała Ronanowi jedną z wiśni, które w nim miała.
Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Czw Mar 03, 2022 10:11 pm
Powrót do góry Go down

Ronan
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Ronan


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Ronan zdecydowanie lubił tę porę roku. Oczywiście każda inna również miała swoje zdecydowane i mocne plusy, ale ta zajmowała szczególnie mocne miejsce w jego duszy. Pełen rozkwit roślin, największa aktywność zwierząt — nigdy jak w tym okresie nie widać było aż takiego rozkwitu oraz żywotności przyrody i natury. Druidowi, który czuł szczerą i prawdziwą więź z naturą, okres ten mimowolnie dodawał energii i werwy.
Z okresem tym wiązała się dla niego jednak jeszcze jedna, zdecydowanie mniej wesoła kwestia. Chodziło oczywiście o jego ciotkę, Ailis, której rocznica śmierci wypadała mniej więcej w połowie tego miesiąca. Bard co prawda nie pamiętał jej zbyt dobrze, ale zawsze stanowiła dla niego istotny wzór. I chociaż jej ofiara była zdecydowanie niepotrzebna, a kara zbyt okrutna, Ronan chciał wierzyć, że jej życie i działania nie były daremnym aktem. To właśnie przez wzgląd na nią miał do zmiennych takie, a nie inne podejście. Szczerze wierzył, że uda im się w końcu pogodzić. Głównie z tego powodu podpisanie paktu, które miało się odbyć w tym samym dniu, gdy rozpalono stos, budziło w nim bardzo mieszane, aczkolwiek w większości pozytywne emocje. Pomimo smutku, jaki towarzyszył mu, gdy wspominał Ailis, starał się skupić na tym, że już niedługo mieli dostać szansę na przynajmniej częściowe odkupienie win, jakich dokonali wiele lat temu.
Z zamyślenia wyrwał go nagle znajomy głos. Całkowicie pochłonięty przez własne myśli, niemal podskoczył w powietrze, gwałtownie odwracając się w stronę, jak się okazało, Keyary. Na twarzy, która jeszcze chwile temu zdradzała wszelkie oznaki przestraszenia i zaskoczenia, pojawił się szeroki uśmiech.
Keyara! Ależ mnie przestraszyłaś. Zamyśliłem się w trakcie spaceru i... — tutaj przerwał, zdając sobie sprawę, że nieświadomie trafił do sadu, co lekko zbiło go z tropu, ale na szczęście szybko doszedł do siebie. — No, zaskoczyłaś mnie! Nie rób tak więcej, bo umrę ze strachu. — dodał z lekkim rozbawieniem, a w oczach pojawiły mu się wesołe iskierki. — Skoro już tutaj jestem, może poszukam jakiejś inspiracji do nowej pieśni? Ewentualnie Ci pomogę, jeśli przyszłaś tutaj coś zebrać! — dodał jeszcze, zerkając przy tym na kobietę.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Nie Mar 06, 2022 8:31 pm
Powrót do góry Go down

Keyara
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Keyara


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Lato szczyciło się bogactwem przyrody, a dzięki temu także składników alchemicznych, co dla Keyary było niemalże zbawieniem, gdyż nie musiała obawiać się, że jej zapasy nagle się skończą i będzie musiała zaprzestać eksperymentów. Był to na pewno jeden z najbardziej beztroskich okresów w roku, tym, który zachwycał każdy ze zmysłów, który sprawiał, że chciało się żyć i nie musiano przejmować się kwestiami przetrwania. Tym bardziej beztroski był ten czas dla Keyary, która nie przejmowała się tragediami z przeszłości, których nie doświadczyła na własnej skórze. Oczywiście babka i matka próbowały jej wpoić, jak wiele wycierpieli te trzydzieści lat temu, ona jednak była głucha na wydarzenia, których nigdy nie była świadkiem. Tym bardziej że dobrze wiedziała, że sami nie byli święci w całej sprawie.
Szczerze mówiąc, nawet nie skojarzyła, że chłopak, który przed nią siedział był w jakikolwiek spokrewniony z legendarną Ailis. Jej postać była dla Keyary niczym postać z bajek i opowieści, które matka opowiadała jej gdy czarnowłosa była dzieckiem. Ba, sama historia była przekazywana w podobny sposób i okolicznościach, jedynie z tą różnicą, że jej matka mówiła wtedy o czymś, co sama przeżyła. Nadal jednak druidka traktowała wszystko raczej nie jako lekcje historii, a piękną baśń o zakazanej miłości, bitwach i tragicznej śmierci. Wszystkie wydarzenia wydawały jej odrealnione, a jednak miały swoje miejsce w ich dziejach.
Uśmiechnęła się więc, widząc Ronana podskakującego niemal w miejscu, gdy udało się jej go niechcący zaskoczyć. Przyjrzała się jego twarzy, która w tym momencie wydawała jej się niezwykle zabawna, a nawet trochę urocza. Szczególnie gdy na jego twarzy też pojawił się uśmiech, który dodawał mu naprawdę dużo uroku. Jakby w nagrodę za ten widok podała kolejną wiśnię, by znów rozejrzeć się po sadzie. Jej kruk, który do tej pory posilał się na pobliskich drzewach owocowych, przysiadł na krawędzi jej koszyka, przyglądając się druidowi, z którym postanowiła porozmawiać jego opiekunka.
- Dobrze, że to ja, a nie jakieś widmo, które chciałoby cię porwać. Wątpię, by któreś by się nie pokusiło na ładną twarzyczkę - zaśmiała się, ciekawa, jak na jej uwagę zareaguję Ronan. - Dobrze, będę uważać, szkoda gdybyś miał sczeznąć, kto by tak ładnie grał nam w karczmie? - pokręciła głową, jej kruk na ten ruch uniósł się znów w powietrze, teraz krążąc nad dwójką ludzi.
- Chętnie pomogę znaleźć inspirację, skończyłam zbierać to, co potrzebne - skinęła na koszyk, by po chwili się zamyślić. - Cóż, podejrzewam, że piękno przyrody nie wystarczy, ale może to jakiś początek. Masz w ogóle jakiś zamysł? - spojrzała na niego, samej nie wiedząc, jak w ogóle się zabrać za tworzenie muzyki. Znała się na czymś kompletnie innym i choć uwielbiała słychać utworów, a nawet śpiewać czy do nich tańczyć, to na tym kończyły się jej przejścia z tą dziedziną sztuki.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Pon Mar 07, 2022 11:34 pm
Powrót do góry Go down

Ronan
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Ronan


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Ronan nie chciał tego przed sobą przyznać, ale zdecydowanie zaczynało go męczyć to, w jaki sposób działało na niego to wszystko, co działo się wokół. Nie, żeby działo się coś złego. Pakt zdecydowanie był dobrym krokiem dla obu stron. W czym więc tkwił problem? W głowie samego chłopaka, który nawkładał tam zdecydowanie zbyt dużo planów i ambicji. Już od dziecka inspirowała go postać Ailis. Początkowo nie chciał, aby o niej zapomniano, ale z czasem zaczął podziwiać jej działania, co z kolei przeobraziło się w chęć kontynuowania jej działań, mających na celu zbliżenie do siebie dwóch ras. Teraz zaś, gdy w końcu im się to udało, nie wiedział zbytnio, co zrobić dalej. Wiadome było, że zmienni i druidzi nie dogadają się ot tak. Potrzeba było wielu miesięcy, jeśli nie lat, żeby wszystkie urazy i niepewności zaniknęły. Bard czuł jednak, że powinien w tym jakoś pomóc, a przez to, że nie wiedział jak, czuł, że jego głowa coraz bardziej puchnie.
Patrząc na to wszystko, obecność Keyary była dla niego jeszcze większym wybawieniem. Chociaż na chwilę mógł uciec od niepewnej przyszłości, aby skupić się na tu i teraz, na które to składał się sad oraz znajdująca się w nim druidka.
Skinięciem głową przyjął wiśnię, którą bez większego zastanowienia wrzucił do ust. Uśmiechnął się lekko, czując w ustach przyjemny, soczysty smak. Dostrzegłszy jej chowańca, kiwnął głową w jego stronę. Zaraz jednak swoją uwagę skupił na alchemiczce, której słowa i zgrabne komplementy sprawiły, że lekko się zakłopotał.
- Och, daj spokój. Zdecydowanie nie dorównuję Ci urodą. Co do karczmy zaś, dobrze wiesz, że mamy wielu utalentowanych muzyków. Wielu z nich mogłoby z łatwością mnie pokonać, gdyby przyszło nam się zmierzyć. - odparł z lekkim uśmiechem, przyglądając się przy tym grzecznie kobiecie. Wsłuchał się też w dalsze słowa Keyary, poszerzając nieco uśmiech, gdy ta zasugerowała mu swoją pomoc. Co prawda nie miał nigdy okazji z nią współpracować, ale nie miał zamiaru odmówić, gdy sama to zasugerowała! Kto wie, co mogliby razem stworzyć.
- Jeśli faktycznie masz ochotę to oczywiście! O ile mi obiecasz, że zaraz się nie znudzisz, bo muszę Cię ostrzec. To wcale nie jest tak fajne, jak się wydaje. - dodał, po czym rozejrzał się po okolicy, poszukując ewentualnego miejsca, aby móc usiąść. Niczego jednak nie znalazł, więc wrócił spojrzeniem do rozmówczyni. - Jest to oczywiście dobry początek, ale mamy tyle pieśni, wierszy i poematów o przyrodzie, że ciężko byłoby stworzyć coś świeżego. W sumie... może napisałbym coś o Tobie? - rzucił nagle, przyglądając jej się z lekkim błyskiem w oku. -Mogłabyś mi nieco opowiedzieć o swojej aktualnej pracy i może udałoby się nam coś z tego sklecić! - dodał jeszcze, czekając z zaciekawieniem na jej odpowiedź.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Wto Mar 15, 2022 10:12 pm
Powrót do góry Go down

Keyara
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Keyara


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Sama też liczyła, że pokój wniesie do ich wioski odrobinę świeżości, pomoże im trochę się otworzyć na świat i będą mogli wiele zyskać dzięki niemu. Współpraca wydawała jej się szansą, na poszerzenie swoich horyzontów, na odkrycie zupełnie innego świata, który według niej był pewien cudów i rzeczy niezwykłych. Szczególnie w zakresie jej alchemicznej pasji. Chciała więc po prostu czerpać z tego, co przyniesie pokój i tym zajmowała się jej głowa. Nie licząc wszystkich eliksirów i specyfików, które miała zamiar po drodze wykonać.
Nieświadomie stając się wybawcą, przysłuchiwała się wyrazom skromności Ronana, a uśmiech na jej twarzy poszerzał się z każdym słowem.
- Ja postawiłabym na twoje zwycięstwo, za bardzo lubię twoje występy, by tego nie zrobić. I pewnie wielu postąpiłoby podobnie, naprawdę masz talent i grono fanów, nie staraj się więc uniżać. Nie masz czemu - mówiła, doszukując się kolejnych rumieńców, które mogły wywołać jej słowa. Zresztą, nie kłamała. Ronan zawsze wprowadzał do karczmy specyficzny, lekki nastrój, przy którym nie jedna osoba została oczarowana przez jego muzykę. Sama też tego doświadczyła.
- Jeśli nie spróbuje, to się nie przekonam, czy na pewno jest nudne - wruszyła ramionami i odstawiła koszyk na trawę, po czym po prostu położyła się na nagrzanej, miękkiej trawie, chłonąc przyjemne promienie słońca, które padały na jej twarz. Nie zwracając uwagi na sukienkę, która podsunęła się po kolana, poklepała miejsce obok siebie, zachęcając Ronana do przycupnięcia przy niej.
Rzeczywiście, natura inspirowała wielu i ilość wierszy i pieśni o potoczkach, kwiatkach, ptaszkach i pszczółkach mogła przygnieść. Skinęła więc głową, by zaraz spojrzeć na niego z zaskoczeniem, gdy zaproponował, by to ona była tematem jego nowego utworu. Zaśmiała się szczerze i dźwięcznie, zaraz potem zerkając na druida z zamysłem.
- Więc chcesz mnie uczynić swoją muzą? Cóż, to mój pierwszy raz, czuję się zaszczycona, choć też miej cierpliwość, bo nie wiem do końca czego oczekujesz - stwierdziła, zamyślając się na chwilę, spoglądając w błękit nieba, po którym leniwie przepływały nieliczne chmury, przesłaniając z rzadka słońce.
- Hmmm, moja praca… Wiesz, sama w sobie nie jest tak ciekawa, to głównie stanie nad kotłem i mieszanie odpowiednich składników, w odpowiedniej kolejności, czasem oczywiście dochodzi destylacja, suszenie, mało ciekawe procesy. Wolę za to efekty pracy. Otrzymywanie pachnących mydeł, odświeżających toników, pięknych barwników, które można zastosować na usta - wskazała swoje zabarwione wargi - czy po prostu na skórę. Potem obserwowanie efektów ich działania, też miło patrzeć na kogoś, kto dzięki tobie wzbogacił swoją urodę. Dobieranie składników też jest interesujące, bo trzeba wziąć pod uwagę działanie, sposób, w jaki można z nich wydobyć całe dobro, kolory i zapachy, gdzie z tych ostatnich dobrze jest zrobić pasującą kompozycję. Oczywiście robię tez konwencjonalne eliksiry, one już nie są wbrew pozorom tak ciekawe, bo to zwykle podążanie za przepisem, choć zdarza mi się eksperymentować - mówiła, by w końcu obrócić twarz na Ronana i spojrzeć na niego. - Może masz jakieś pytania, pewnie tak będzie nam łatwiej? - znów się uśmiechnęła, słodko i świeżo.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Czw Mar 17, 2022 9:03 pm
Powrót do góry Go down

Ronan
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Ronan


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Lubił przebywać w towarzystwie kobiety. Znali się od czasów dziecięcych i trzymali dość blisko, na co wpływ miał z pewnością podobny czas ich przyjścia na świat. Oczywiście mieli zupełnie różne historie, ale jednak spędzali wspólnie czas. Zarówno w trakcie nauki, jak i czasie wolnym. Spędzili razem dużo czasu, gdy byli jeszcze małymi dziećmi i chociaż teraz nie zawsze widywali się aż tak często, to i tak czuł się przy niej swobodnie. I miło. Ronan co prawda lubił raczej większość ludzi, z którymi przyszło mu się spotkać, ale byli tacy, których darzył większą sympatią. W ich gronie znajdowała się między innymi Keyara. Nie oznaczało to jednak, że nie zdarzało mu się zachowywać przy niej głupkowato.
Lubił jej uśmiech, ale zawsze czuł się przez niego skrępowany, dlatego, gdy teraz ten się u niej pojawiał, jego policzki zrobiły się lekko czerwone. Gdy zaś zaczęła mu prawić komplementy, czerwień na dobre zagościła na jego skórze, a spojrzenie niemal z automatu pognało na tereny wokół jej sylwetki. Wszystko, byle tylko nie złapać z nią kontaktu wzrokowego.
- Ja... to bardzo miłe, naprawdę. Cieszę się, że lubisz moje utwory, naprawdę. Oczywiście nie robię tego dla poklasku, ale i tak miło usłyszeć, że ktoś, kto jest Ci bliski lubi tego słuchać. Przynajmniej mam pewność, że nie rzucam monotonnych monologów, które po opuszczeniu moich ust lecą w niebyt. Chociaż i tak uważam, że jest wielu innych, wspaniałych twórców! - dokończył, zmieniając lekko pozycję nóg. Gdy dziewczyna nagle usiadła, lekko się zdziwił. Zapomniawszy na chwilę, że był zawstydzony, spojrzał w jej stronę, dzięki czemu dostrzegł jej gest, którym zapraszała go do dołączenia. W sumie, czemu nie. Rozglądając się po okolicy, nie dostrzegł tego, co mieli tuż pod nosem. Miękka, nagrzana trawa brzmiała bardzo wygodnie.
Początkowo tylko usiadł, nerwowo bawiąc się dłońmi. Zerknął na towarzyszkę, a jego wzrok mimowolnie przejechał na jej nogi, które lekko się odsłoniły przez jej aktualną pozycję. Raz jeszcze spalił buraka, po czym szybko odwrócił wzrok i położył się na ziemi. Obok niej, ale w minimalnie większym niż było to konieczne oddaleniu. Patrząc na swoje dotychczasowe reakcje, nie chciał ryzykować, że zaraz zrobi coś jeszcze głupszego. Był naprawdę wdzięczny za to, że alchemiczka nie robiła sobie żartów z koloru jego skóry. Oczywiście nie byłoby to niczym złym, ale byłoby to dla niego niczym ostateczny cios, który finalnie podkreśla to, jak wielkim pajacem czasem bywał. Zresztą, to była wina jej towarzystwa!
Lubił jej śmiech, tak, zdecydowanie. Był lekki i ciepły, przyjemny. Jednocześnie zdał sobie sprawę, że zdarzało się to niezwykle rzadko, co lekko go zasmuciło. Musiał zdecydowanie częściej doprowadzać ją do takiego stanu.
- A czemu by nie? Jeśli tylko wyrazisz chęci, to nie widzę nic przeciwko temu. Obydwoje wiemy, że to, czym się zajmujesz, potrafi być niezwykle fascynujące i ciekawe. No, może Ty wiesz to nieco bardziej. Ja nieco się w tym gubię... - rzucił, przy końcówce tracąc lekko animusz, który zaraz jednak powrócił. - I dlatego chciałbym skorzystać z Twojej pomocy! Mało znam osób, które znają się na tym tak dobrze, jak Ty, Keyaro! - Posłał jej przy tym szeroki, ciepły uśmiech, chociaż wciąż starał się unikać bezpośredniego kontaktu wzrokowego. W duchu zaś cieszył się z tego, że jego twarz przestała przypominać buraki. Jednocześnie wsłuchał się też w jej opowieść, w głowie czyniąc pierwsze notatki i potencjalne szkice.
- Hmm, wiesz co. To wszystko brzmi bardzo ciekawie. Co do pytań... w sumie to miałbym kilka, takich podstawowych. Po pierwsze, jak często mógłbym Cię męczyć moim towarzystwem? Bo wiesz, pomyślałem sobie, że zamiast jakiegoś krótkiego tekstu moglibyśmy się porwać na coś ambitniejszego, ale do tego musiałbym usłyszeć od Ciebie nieco więcej. Z drugiej jednak strony, nie chciałbym Cię skazywać na moją obecność przesadnie długo i często, więc postarałbym się nie rozpisać jakoś przesadnie. Mógłbym też przy okazji to wszystko jakoś rozpisać, znaleźć rzeczy, o które chciałbym Cię dokładniej wypytać! - dokończył z uśmiechem jeszcze szerszym niż przed chwilą. Jego spojrzenie zaś skupiło się na niebie, chociaż niekoniecznie czegoś na nim szukało. Jego myśli były zbyt mocno skupione na projekcie, który właśnie wymyślił.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Czw Mar 24, 2022 10:41 pm
Powrót do góry Go down

Keyara
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Keyara


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Keyara też naprawdę lubiła towarzystwo Ronana. Pojawili się na świecie w podobnym czasie, poznali się więc jeszcze za czasów, gdy ledwo potrafili stawiać kroki, bawili się więc wspólnie od najmłodszych lat, biegali po wiosce i irytowali starszych mieszkańców swoimi krzykami, nieuważnym bieganiem czy po prostu byciem dzieciakami, które odkrywały świat. Był jedną z tych nielicznych osób, o których uwagę nie musiała się ubiegać, bo po prostu był. Potem ich ścieżki zaczęły się delikatnie rozchodzić, uczyli się innych rzeczy, oddawali się innym zajęciom i znajdowali kolejnych przyjaciół, chłopak był jednak dla niej swoistą ostoją, stałym elementem jej życia, który zawsze gdzieś się w nim znajdował. Zaliczała go do grona swoich bliskich przyjaciół, nielicznego, przed którymi miała najmniej tajemnic i którym pokazywała swoją twarz bez masek. Czasem smutną, czasem wściekłą, a czasem rozbawioną aż do łez.
Bawiły ją jego rumieńce, była świadoma, że stanowiły część jego uroku i szczerze, bez nich nie byłby tym samym Ronanem, któremu lubiła czasem po przyjacielsku podokuczać. I miała nadzieję, że nie miał jej tego za bardzo za złe. Nawet jeśli w tak oczywisty sposób unikał spoglądania na jej twarz, którą coraz bardziej ogarniało rozbawienie i swego rodzaju zachwyt nad jego reakcjami.
- Może właśnie to, że tworzysz je dla sztuki, a nie dla gawiedzi sprawia, że są tak prawdziwe i naprawdę dobrze się ich słucha. I przyznam rację, od razu lepiej się czujesz, gdy wiesz, że ktoś jest choć trochę zainteresowany tym, o czym opowiadasz, a nie tylko udaje. Denerwowałoby mnie opowiadanie czegoś głuchemu tłumowi - przyznała. I cóż, nie widziała potrzeby rozmawiania o innych twórcach, bo choć rzeczywiście, posiadali naprawdę dobre utwory, to chociażby przez wgląd na długoletnią znajomość, Keyara na pierwszym miejscu stawiała Ronana. Tym bardzie, że naprawdę potrafił czarować swoimi dziełami.
Uśmiechnęła się szerzej, gdy ten dołączył do niej na trawie i spojrzała na niego, przekrzywiając lekko głowę zanurzoną w zieleni trawy, mrużąc lekko oczy.
- Wiesz przecież, że nie gryzę, nie musisz zachowywać bezpiecznej odległości. I chyba muszę ci podarować krem na bazie oleju z pestek malin, masz zaczerwienione policzki, pewnie od zbyt długiego wystawiania je na słońce - jej uśmieszek stał się bardziej przebiegły, nie mogła się jednak powstrzymać przed delikatnym dręczeniem chłopaka, którego reakcje były coraz zabawniejsze. Poruszyła lekko nogami, jakby poprawiała pozycję, w której leżała, zgięła jedną kończynę w kolanie, pozwalając, by sukienka odkrywała jeszcze więcej, jej twarz przybrała za to kompletnie niewinny wyraz, jakby nie robiła tego wszystkiego specjalnie.
- Schlebiasz mi, jeszcze chwilę i też się pokryję rumieńcem - uśmiechnęła się znów podstępnie. - Cóż, rzeczywiście, sporo wiem, muszę jednak przemyśleć jak opowiedzieć o tym w taki sposób, by wszystkiego nie skomplikować i by to brzmiało choć trochę, nie wiem, poetycko? - zastanowiła się, przygryzając lekko kciuk w odruchu. - Wiesz, jakoś chyba bardziej zawsze skupiałam się na tej praktycznej stronie mojej pracy. A nie takiej ogólnej, rozumiesz, co chcę przekazać? - zapytała, wiedząc, że nauczyciel był z niej żaden i nie miała wielkiej wprawy w opowiadaniu o alchemii.
Roanan wydawał się jej jednak słuchać i wyciągać z jej paplaniny coś pożytecznego, a nawet chyba zaczął myśleć na czymś większym, co Keyarę wprawiło w lekki zdumienie, ale i wzbudziło ciekawość. Podniosła się do siadu, jakby chcąc bardziej skupić się na rozmowie, niż na błękicie nieba. Skinęła głową na usłyszaną propozycję.
- Możesz przychodzić do mnie kiedy chcesz, a nawet poobserwować moją pracę, mi nie będzie to przeszkadzać, o ile nie będziesz się za bardzo plątał pod nogami. Wiesz, tak jak mówiłam, to głównie mieszanie w kotle, rzadziej coś bardziej skomplikowanego, ale może znajdziesz prawdziwe natchnienie. W wolniejszym czasie mogę więc próbować odpowiadać na pytania i cos poopowiadać, na ile będę potrafiła oczywiście - odwzajemniła usmiech, choć Ronan chyba krążył już myślami gdzie indziej. Znała ten stan i zobaczenie go na twarzy druida sprawiło, że przekrzywiła lekko głowę, jakby udało jej się znaleźć coś ciekawego.  
- Skąd w ogóle pomysł na pisanie o alchemii? - dopytała, gdyż kwestia ta nie została tak naprawdę wyjaśniona.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Pią Mar 25, 2022 1:46 pm
Powrót do góry Go down

Ronan
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Ronan


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Co prawda wciąż łudził się, że przyjaciółka nie zwróci uwagi na jego zmieniony kolor skóry, ale gdzieś w środku wiedział, że szanse na to są bardzo małe. Keyara zawsze była spostrzegawcza, gdy przychodziło do kontaktów międzyludzkich, co nieszczególnie działało na jego korzyść. Po prawdzie to tylko wszystko pogarszało, bo świadom tego, Ronan panikował coraz bardziej, a co za tym szło, zachowywał się coraz bardziej niezręcznie. O ile było to w ogóle możliwe. Na szczęście od zagłębiania się dalej w te myśli, które dostarczały mu coraz więcej pytań, uratowała go odpowiedź, na której mógł się skupić, odrzucając na bok myślenie o tym, jak bardzo zdarzało mu się przy niektórych ludziach pajacować. Bo to wcale nie tak, że to była jego typowa reakcja. Po prostu niektóre osoby lub też sytuacje sprawiały, że tracił pewność siebie, a co za tym idzie, zdolność do prowadzenia rozmowy bez robienia z siebie pośmiewiska. Alchemiczka nie zawsze wprawiała go w taki stan, ale dzisiaj zdecydowanie jej się to udawało. Tak bardzo, że było to aż niepokojące.
- Hmmm, może? Po prawdzie to nigdy się nad tym nie zastanawiałem. W sensie, w sumie to sam nie wiem. To nie tak, że nie piszę niczego z myślą, że chciałbym, żeby komuś to się spodobało. No i też lubię sprawiać ludziom przyjemność! Także, podsumowując. Jeśli spodobało Ci się chociaż kilka z moich utworów, śmiało mogę stwierdzić, że warto było je pisać! - rzucił, posyłając jej przy tym lekki uśmiech, aczkolwiek starał się przy tym nie nawiązać z nią kontaktu wzrokowego. Rumieńce może zaczęły zanikać, ale nie chciał niepotrzebnie kusić losu.
Zresztą, nie musiał długo czekać na to, aby poczuć jeszcze większe skrępowanie. Kładąc się nieco dalej, liczył na to, że kobieta tego nie zauważy, ale były to dość płonne nadzieje. W sumie to nie wiedział nawet, co zawstydziło go bardziej. Wzmianka o gryzieniu, czy to, że finalnie nawiązała do koloru jego skóry.
- Ja... to nie tak! Po prostu nie chciałem siadać za blisko, żebyśmy mogli się wygodnie położyć! Wiesz, rozłożyć szeroko ręce, nogi, cokolwiek! Żebyśmy mogli się poopalać. Jak sama zauważyłaś, twarz już trochę opaliłem! No ale, skoro wolisz inaczej to jasne, już się przysuwam. - rzucił, zmyślając na bieżąco kolejne słowa, a po ich wypowiedzeniu, nie mając zbytnio wyboru, trochę się do niej przysunął, mimowolnie dostrzegając przy tym ruch dziewczyny, przez który odsłoniła jeszcze więcej swojego ciała. Oczy mimowolnie przesunęły po jej zgrabnych, ładnych nogach, a sam Ronan przełknął nieco ciężej ślinę. Na krótką chwilę się wyłączył, dając ponieść się instynktom bardziej pierwotnym. Gdy jednak dotarł do aktualnej linii sukienki, umysł powrócił do działania, a co za tym szło, spalił jeszcze większego buraka niż do tej pory. Szybko oderwał wzrok od figury Keyary, próbując przerzucić myśli na coś innego, ale lekko przyśpieszony oddech i mocniejsze bicie serca zdecydowanie mu tego nie ułatwiały. W jego głowie wciąż widniał ten obraz, który, co gorsza, wciąż mu się podobał.
Nie potrafiąc pozbyć się tych myśli, rozpaczliwie uchwycił się próby skupienia na konwersacji, chcąc w ten sposób zająć głowę czymś innym.
- Schlebiam, bo obydwoje wiemy, że jesteś w tym wszystkim bardzo dobra! Ja nie potrafiłbym pewnie nawet nazwać połowy przedmiotów, których do tego wszystkiego używasz. Zresztą, możemy to kiedyś sprawdzić! I dobrze, przemyśl wszystko. Nie musimy się nigdzie śpieszyć. - rzucił, posyłając jej lekki uśmiech, wciąż unikając jej oczu. - I tak, rozumiem. Gdy zbierzesz myśli, będziesz mogła mi to przedstawić i wtedy, wspólnymi siłami, ubierzemy to w ładne i zgrabne słówka. Kto wie, może przerodzi się to nam w balladę o znakomitej alchemiczce z Breamer? - rzucił, lekko się przy tym śmiejąc. Wszystko to dzięki temu, że myśli zajęło mu rozplanowywanie pracy, dzięki czemu mógł nie myśleć o urodzie przyjaciółki.
Gdy wyżej wspomniana usiadła, Ronan mimowolnie zrobił to samo, chociaż jego spojrzenie było aktualnie nieobecne.
- Uroczyście obiecuję nie wpaść do żadnego z Twoich kotłów, szczególnie tych, w których będziesz coś aktualnie warzyła! Strach się bać, co mogłoby się stać. Brzmi to świetnie! Będziesz mówiła, a przy okazji nieco podpatrzę Twoją pracę, także efekt będzie nawet lepszy! - rzucił, coraz bardziej z tego wszystkiego zadowolony. Gdy zaś zadała ostatnie pytanie, wybiła go nieco z rytmu. Skąd ten pomysł? W sumie sam nie wiedział, bo dzisiejszego poranka nawet przez myśl by mu nie przeszło, że w późniejszych godzinach podejmie takie próby.
- Trudne pytanie. Nie znam się za bardzo na alchemii, ale znam za to jedną dziewczynę, która jest znakomitym specjalistą. Dodatkowo jest niezwykle urocza i z jakiegoś powodu lubi ze mną przebywać. Więc... wydaje mi się, że to przez Ciebie. - odparł, a skupiony na tej odpowiedzi raz jeszcze zapomniał o całym wstydzie, który jeszcze przed chwilą go trawił. Dzięki temu zdołał spojrzeć jej w twarz, posyłając jej przy tym szeroki, przyjazny uśmiech. - Skazałaś się na moje towarzystwo. - dodał jeszcze i chociaż słowa mogły brzmieć jak groźba, tak jego spojrzenie było ciepłe i przyjemne, więc jego myśli były raczej dość jasne i czytelne.
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Pią Kwi 01, 2022 5:05 pm
Powrót do góry Go down

Keyara
Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Keyara


Avatar 2 : Keyara i Ronan, 3 sierpnia AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Znała go i wiedziała, że jej zachowanie wprawia go w zakłopotanie, nie potrafiła jednak powstrzymać się przed wywoływaniem zawstydzenia, które ogarniało chłopaka coraz bardziej. Co prawda gdzieś w jej głowie cichutko stukały do drzwi wyrzuty sumienia, jej rozrywka była jednak zbyt przednia. W jakiś sposób podobało jej się to, jak Ronan na nią reagował, widok rumieńców sprawiał jej pewną przyjemność, podbudowywał ją, a jednocześnie sprawiał, że robiło jej się trochę cieplej na sercu. Owszem, podobne spojrzenia zawsze sprawiały jej satysfakcje, ale zwykle miały w sobie coś, co wywoływało w niej poczucie bycia bardziej dziełem artystycznym, niż żywym człowiekiem. Obserwowali ją, lubili jej widok i była z tego dumna, nie było w tym jednak tego czegoś. Ronan w swoich próbach odwrócenia wzroku, mimo iż znali się tak długo, sprawiał jednak zupełnie inne wrażenie. Albo po prostu ona sobie tak wmawiała.
- W takim razie czekam, aż napiszesz jeszcze więcej dzieł, które mi się spodobają - rzuciła, odpowiadając mocniejszym uniesieniem ust, w jakiś łagodniejszy niż zwykle sposób. Ceniła sztukę bardziej, niż pewnie większość się spodziewała po alchemiczce. Była jednak istotą, która dziedziny artystyczne po prostu utożsamiała z duchowym uniesieniem. Łączyła się przez nią z innymi istotami, podobnie jak za pomocą alchemii, nawiązywała więź z bóstwami. Nie zawsze, bo jej proces twórczy czasami zawodził, szczególnie przy zleceniach, które sprawiały jej mniej zabawy i satysfakcji.
- Nie zajmuję dużo miejsca, do tego jeśli mam być szczera zbyt długie opalanie się nie za bardzo sprzyja mojej cerze. Nigdy nie uda mi się tak ładnie opalić jak ty, na złoty kolor. Raczej zaczerwienię się nagle i będę walczyć ze schodząca skórą, smarując się maślanką. A uwierz mi, nie chcę tak skończyć - wzdrygnęła się, grzecznie zmieniając temat, gdy Ronan rzeczywiście się do niej przysunął. Spojrzała na niego z boku, w jej oczach dalej tliło się rozbawienie, ale jednocześnie jakoś złagodniała, widząc, że jej działania naprawdę wpływały na chłopaka, a nie chciała, by nagle od niej uciekł. Lubiła go mieć przy sobie, koił jej duszę w jakiś niewytłumaczalny sposób, sprawiał, że czuła się po prostu dobrze. I nie musiała przy tym za wiele robić, poza byciem sobą.
Powstrzymała się przed skomentowaniem, że monologu o przyrządach można by w sumie użyć nie tylko w pracowni alchemicznej, ale i w sypialni, choć coś w jej uśmieszku na chwilę się zmieniło na tę myśl.
- Kwestia paru lat nauki i jeszcze kolejnych kilku praktyki. Choć mam nadzieję, że ów przyrządy nie sprawią ci problemu w szukaniu do nich rymów - sama dla siebie podkreśliła słowo “przyrządy”, choć szybko odzyskała niewinny wyraz twarzy. - Ale tak, ballada o alchemiczce brzmi dobrze. Dodamy jakąś historię o eliksirze miłosnym, bo ludzie lubią takie opowiastki i myślę, że wyjdzie z tego coś dobrego. I cóż, przyjmuję przysięgę, jeszcze staniesz się ładniejszy niż teraz i co zrobi nasza biedna wioska? - czuła się dobrze z pochwałą, którą zasłyszała. To, że ktoś doceniał jej pracę, było dla niej ważne. Łaknęła pochwał.
Choć te nawet ją potrafiły ją czasem lekko zaskoczyć. Słuchała Ronana i z każdym słowem czuła coraz milsze, błogie ciepło, które rozlewało się w jej wnętrzu.
Odgarnęła włosy za ucho, lekko niepewnym gestem, który ukazał, że nawet ją można lekko zawstydzić. Zerknęła na Ronana ukradkiem, próbują się upewnić, czy jego słowa są szczere. Coś w niej zaskoczyło, jej wyraz twarzy przez chwilę stał się jakoś zmieszany, szybko jednak odzyskała rezon, przywołując nieprzenikniony uśmiech na usta.
- Obawiam się, że działa to też w drugą stronę i ty też się na mnie skazałeś - stwierdziła, podnosząc się i otrzepując sukienkę z trawy. Spojrzała na Ronana w ten dziwny sposób, przekrzywiając lekko głowę. - Cóż, muszę zanieść moje zbiory i chyba zacząć wykonywać swoje dzisiejsze obowiązki, nie mogę niestety całego dnia przeleżeć, chociaż bym chciała - powiedziała, choć jeszcze przed chwilą jakby kompletnie nie zawracała sobie tym głowy. - Będę na ciebie czekać w takim razie - coś psotnego pojawiło się w jej wyrazie. Patrzyła na siedzącego przed nich chłopaka przez dłuższą chwilę, jakby rozmyślała nad czymś głęboko, błądząc spojrzeniem po jego twarzy. Trochę nie była pewna co może, a czego nie powinna robić, szybko jednak dotarło do niej, że mało się tym zwykle przejmowała.
Schyliła się więc jeszcze na chwilę, dotknęła swoimi ustami miejsca, gdzie policzek Ronana powoli przechodził w jego usta, zatrzymując się tam na sekundę, po czym szybko wyprostowała się, chwyciła koszyk i z radosnym uśmiechem pomachała mu dłonią na pożegnanie, jednocześnie mrugając przy tym psotnie. Odwróciła się, nie mówiąc nic, czując, jej serce przyspieszyło w przyjemny sposób. W ten, w który nie spodziewała się, że by mogło. I choć potem zdała sobie sprawę, że swoim postępowaniem mogła kogoś krzywdzić, w sumie nie jedną osobę, to wtedy jakoś było jej to obojętne.

/zt x 2
Re: Keyara i Ronan, 3 sierpniaKeyara i Ronan, 3 sierpnia Empty
Wto Maj 10, 2022 1:31 pm
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: