Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilityDaithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: okolice Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las

Clifton Jenkins
Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las G1VTx2Ev_o
Clifton Jenkins


Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las G1VTx2Ev_o
Human // until we bleed

— 18 sierpnia 19' —
las, obrzeża Norwood, przedpołudnie
Daithi i Clifton

Lubił las. Szum wiatru chowającego się w konarach drzew czasem poruszanych przez ścigające się w przestworzach ptaki  które właśnie zaczynały międzylądowanie. Zapach żywicy.
Szedł lasem, dotykał mijanych drzew i czuł, jak niektóre z nich nie chciały w dalszym ciągu być drzewami. Jedne chciały płonąć, drugie dawać schronienie, jeszcze inne służyć ludziom, albo być podziwiane. Lubił użyteczne i proste drzewa. Z nich dało się wiele wykrzesać. Miały potencjał. Oczywiście ile w tych przeczuciach Jenkinsa było prawdy, a ile urojeń artysty, nie powinno chyba nikogo mylić. Był artystą i ulegał swoim urojeniom.
Zwykle materiał zamawiał z dostawą do domu, ale coraz liczniejsze przerwy w dostawach prądu i problemy z internetem zmusiły go niejako do tego spaceru. Postanowił wybrać jakiś materiał na miejscu i zwrócić się o odpowiednie pozwolenie do nadleśnictwa. I tak musieli robić jakieś przycinki, więc.. tak naprawdę wystarczyło tylko wybrać odpowiednie drzewa, co nie stanowiło dla niego jakiegoś poważniejszego problemu. Cała reszta w rękach biurokratów.
Przyszedł tu nie tylko, by zdobyć materiał, ale przede wszystkim zająć czymś myśli, a raczej odciąć się trochę od tego, co działo się w miasteczku, a bezpośrednio dotyczyło jego. Podsycane bujną wyobraźnią. Nie rozumiał Nory. Nie potrafił zrozumieć jej motywów. Nie wiedział, dlaczego zdecydowała się go odciąć bez słowa wyjaśnienia. Wykasować go ze swojego życia jednym krótkim SMSem. Zablokować go na tylu poziomach. Uważał, że zasługiwał na więcej. Musiał to przemyśleć. Zastanowić się nad tym, co powinien zrobić.
Przyszedł pooddychać świeżym powietrzem. Spojrzeć na wszystko z dalszej perspektywy. Wahał się. Czy jej wybaczyć i puścić wszystko w niepamięć. Zacząć wylewać na niej własne frustracje, domagać się wyjaśnień, czy wywlec tego jej kochasia za fraki, demolując przy okazji pół zakładu… czy odpuścić. Nie potrafił sobie z tym poradzić. To było takie nierealne i odległe. Jakby dotyczyło kogoś zupełnie innego, a nie jego. Myśli kłębiły się w jego głowie niczym czarne chmury i nie pozwalały racjonalnie myśleć.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że nawet nie czuł do niej niczego specjalnego. Podobało mu się zwyczajnie jak jest naturalna i zwyczajna. Swoja dziewczyna, z którą, jak się wydawało, można było kraść konie, dopóki nie zaproponowało jej się zwyczajnego, spokojnego życia. Widocznie szemrana śmietanka typów spod ciemnej gwiazdy, skupionych wokół Luny, z samym Billym Sullivanem na czele,  miała ten pierwiastek niebezpieczeństwa i szaleństwa, który pociągał tak grzeczne dziewczyny. A przecież Clifton wcale taki święty nie był, chociaż potrafił bardzo dobrze to ukrywać.
Chodząc tak po lesie w niejakim roztargnieniu natknął się na osobnika, którego nie znał. To oczywiście wzbudzało w nim ciekawość i wrogość godną lokalsa. Nie lubił obcych, nie ufał im i traktował ich jak zło konieczne. Na szczęście lato chyliło się ku końcowi, a to oznaczało coraz mniej obcych twarzy generujących ruch wokół Norwood. Nie służyło to interesom miasteczka, ale jego interesom już tak. Nie lubił obcych i nic tego nie miało zmienić.Byłby to idealny obiekt do wyładowania własnej frustracji, a jednak coś go przed tym powstrzymało. Nie potrafił tego nazwać. Zamiast tego zwyczajnie, chociaż nieco agresywnym tonem zapytał. - Coś ty za jeden?

@Daithi
Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, lasDaithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las Empty
Pią Kwi 22, 2022 10:10 pm
Powrót do góry Go down

Daithi
Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las AdHTxKnt_o
Daithi


Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las AdHTxKnt_o
no one // identity loading...

Od kiedy pamiętał matka powtarzała mu najważniejszą zasadę. Nie ufaj. Nikomu i niczemu. Była inna, specyficzna i nawet jak na taką zamkniętą, bardzo małą społeczność, w której przyszła na świat, nie potrafiła odnaleźć się i była bardzo introwertyczna. Oczekiwano od niej, jej zdaniem, za wiele, a ona nie planowała do nikogo ani niczego się dopasowywać. Męża znaleźli jej rodzice uznając, że to jej powinność. Winna jest światu dać mu dziecię, więc spełniła swoją powinność. Bardzo długo nie potrafiła jednak pokochać syna. Przeszła depresję poporodową nawet nie wiedząc, że tak to się właśnie zwie. Uczyła się zaakceptować niemowlę, które tyle miesięcy nosiła pod sercem, by w końcu bardzo powoli zacząć je kochać. Nie udała jej się jednak ta sztuka wobec swego męża, a jego śmierć przyjęła z pewną dozą spokoju, żal mieszał się w jej sercu z ulgą. Winiła go, że był słaby... za słaby, by sprostać jej oczekiwaniom. Nie pomogła mu dostać się na tamten świat, ale za to robiła wszystko, dosłownie wszystko, by nie stracić swego syna. Zniechęcała go więc do całego świata, który miał stać się kiedyś dla niego czymś od czego powinien uciekać w ramiona ukochanej rodzicielki. Do lat nastoletnich udawało się jej to doskonale. Bardzo spokojne, empatyczne i do tego podatne na wpływy rodzicielki dziecię robiło dosłownie wszystko czego oczekiwała kobieta. Potem jednak w jego życiu pojawiła się ta suka... a raczej urocza dziewczyna, którą pokochał. Zbrodnia! Występek! Gardziła każdym dniem, który sprawiał, że jej syn kochał coraz bardziej tą wywłokę. A kiedy sama odrobinę pomogła tej szmacie wybrać innego, odetchnęła z niekłamaną ulgą. Nawet większą od tej, którą odczuła po śmierci męża. Jej syn znów był tylko i wyłącznie jej. Mogła pocieszać go, chronić tak jak niegdyś kiedy był maleńkim chłopcem. W jej oczach nadal w sumie miał parę lat i przynosił jej kwiaty, by przestała być na niego zła. Jego piękne niebieskie oczy, niewinny uśmiech i dobre serce. Wpadała powoli w obsesję, której Daithi nie potrafił dostrzec sam. Kochał matkę. Miał coraz większe wrażenie, po rozstaniu z ukochaną, że na świecie ma jedynie rodzicielkę. Tylko na nią może liczyć.
Z tą właśnie myślą opuścił chatę matki i udał się w poszukiwaniu paru składników do naparu, który miał przyrządzić pierwszy raz pod okiem swej matki. Opowiadała, że to stary przepis jej prapraprababki i w końcu jest godzien by poznać sposób jego przyrządzania, a co za tym idzie też sekretny przepis. Nie do końca wiedział czy to faktycznie aż taki stary i tajemny przepis, czy jedynie matka chce pogadać z swoją matką. Zawsze wysyłała go do lasu kiedy obie plotkowały w chacie, dosłownie o wszystkim! Nie chciały go jednak w to wtajemniczać. Ktoś nazwał obie kobiety starymi wiedźmami, ale dla młodego druida to była matka i babcia, jedyne kobiety, którym obecnie w pełni ufał i wierzył. Nikt inny nie był w stanie poznać go tak bardzo. Nikt inny nie był w stanie sprawić, że zwierzyłby się z dosłownie wszystkiego. Jednak z drugiej strony czy ktoś z osady tego oczekiwał od niego? Raczej nie. Zbyt zamknięty w sobie i introwertyczny. Wykonywał swej obowiązki względem swej społeczności jednak był jakby obok. Ciągle z boku. Nie chciał znajdywać nowej ukochanej. Nie chciał pokochać jeszcze raz, by znów ktoś złamał mu serce. Nie chciał być mężem i ojcem. Z goryczą przyznał, że matka miała rację. Nikomu nie można ufać. Nikomu nie można...
... słysząc odgłos łamanej gałęzi odwrócił się niczym spłoszone zwierzę. Niby nic niezwykłego. To mogło być spłoszone zwierzę, jednak odgłos dochodził z dość bliska. W ciszy która go otaczała, zakłócanej jedynie szumem wiatru, każdy dodatkowy odgłos sprawiał, że jego zainteresowanie wzrastało. Zwierzęta nie zawsze oznaczały tylko zwykłych istot. To mógł być zmienny, a nawet druid, który potrafił się zmieniać. Nikomu nie można ufać. Nic nie musi być takim na jakie wygląda na pierwszy rzut oka. Zatem? Co to było? Zagadka rozwiązała się po paru chwilach, kiedy to druid zauważył nieznajomego. Powoli przesunął dłonią po swoim policzku i ustach zastanawiając się czy powinien się odezwać. Nie. Nie powinien. To las. Każdy tu teoretycznie może przebywać, to nie budzi niczyjego zainteresowania ani niepokoju. Fakt iż nie kojarzył z widzenia mężczyzny świadczyło tylko o jednym. Był obcym... choć dla matki druida każdy przecież zasługiwał na takie miano... każdy po za jej matką i synem... a to daje ogromną liczbę osób. Do tego wszystko w obcym "krzyczało", by mu nie ufać. Cała jego postawa, a wisienką na torcie był ton jego głosu. Niezbyt przyjazny i miły. Może nie lubił ludzi? A może konkretnie takich jak Daithi? Może nie lubił osób z poza swego środowiska? Z poza grupy, w której na co dzień obcował? Z poza jego przyjaciół czy rodziny? Można tak zastanawiać się bardzo długo, ale czy tak na dobrą sprawę miało to jakieś znaczenie? Raczej nie. Trzeba chyba było coś odpowiedzieć skoro pytanie zostało skierowane tak bezpośrednio i bardzo personalnie. Zatem kim był?
-Zwą mnie Daithi jeśli o to pytasz. Najlepiej sprecyzuj pytanie zmieniając ton. Wątpię bym bym tym kogo szukasz. - cóż mógł więcej o sobie powiedzieć? Nie wiedział z kim ma do czynienia i jak wiele ta osoba wie, jednak nie miał ochoty opowiadać za wiele o sobie, przynajmniej póki komuś nie zaufa, a do tego była bardzo daleka droga. Miał nawet zamiar spytać kim w takim razie jest jego rozmówca, ale w końcu zrezygnował. Może nieznajomy sam się przedstawi? A może pozostanie to tajemnicą na wieki.
Re: Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, lasDaithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las Empty
Pią Kwi 22, 2022 10:24 pm
Powrót do góry Go down

Clifton Jenkins
Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las G1VTx2Ev_o
Clifton Jenkins


Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las G1VTx2Ev_o
Human // until we bleed

.- Nikogo nie szukam. - tonu nie zmienił.Nawet jakby go to dotknęło. Było jak zarzut. Jenkins szukał zemsty.. albo racjonalnego wytłumaczenia, dlaczego miałby jej nie szukać.  Co prawda na tą wyprawę nie zabrał siekiery, ale zachowywał się, jakby była  tu wraz z nim. Nie mniej jednak, powiew chłodnego wiatru jakby przypomniał mu, że odrobina cywilizowanego zachowania wymaga nieco więcej ogłady
.Obaj byli obcy. Obaj mieli, jak się wydawało podobne zdanie na temat obcych. Tylko, że Clif był nieco bardziej wrogo nastawiony. Prawdę mówiąc nie bardzo liczył na to, że usłyszy jakąś odpowiedź. Nieznajomy wydawał się zostać na czymś przyłapany, tak przynajmniej zinterpretował jego gesty Jenkins i nie liczył na uzyskanie odpowiedzi, która zaspokoiłaby jego ciekawość.A tu, proszę. Mężczyzna się odezwał. Mówił co prawda jak potrącony, ale Jenkins wyciśnie z niego prawdę. Tego był pewien. - Daithi jak? - uniósł nieznacznie brew, jakby w jakimś stopniu miało mu to pomóc usłyszeć odpowiedź. Oczekiwał od niego jakiegoś nazwiska. Jakoś tak się nie wiadomo czemu przyjęło, że człowiek bez nazwiska jakby nie miał prawa istnieć. Dziwna praktyka, a jednak właśnie to wzbudziło zainteresowanie Jenkinsa. Nazwisko, które mogło w jakiś sposób wskazać lokalizację i pochodzenie mężczyzny, którego wypatrzył w zaroślach. Człowiek, który nie podaje swojego nazwiska był podejrzany, a Jenkins był podejrzliwy ponad miarę. Sam nie miał problemów z podaniem swojego, bo lokalsi go znali i raczej był dość charakterystyczny, więc nawet z opisu turystów każdy, kto mieszkał w miasteczku trochę - natknął się na niego zapewne nie raz Poza tym śledził rubryki typu "zaginieni" i gdyby usłyszał nazwisko, być może byłby je w stanie skojarzyć. - Nazywam się Clifton Jenkins, a ty to Daithi jak? - nieco złagodniał, przynajmniej z pozoru, bo był całkiem niezłym aktorem. Teraz sytuacja tego wymagała, więc się ogarnął. Tym bardziej, że po krótkiej analizie wypowiedzi, doszedł do takich wniosków. Nieznajomy wydał mu się kimś ważnym. Dobór słów, niejaka wyniosłość, która przez nie przebłyskiwała.. Coś w nim nie pasowało mu do Norwood, a to miasteczko miało nieco inne standardy niż inne miejscowości. Tak przynajmniej coś mu podpowiadało, bo ciężko by było o to podejrzewać dziurawą jak szwajcarski ser, pamięć chłopaka. - Pytam, bo może zabłądziłeś? - pomyśleć, że Jenkins był taki troskliwy względem nieznajomych i obcych. Prędzej można by go było podejrzewać o to, że dostał jakiegoś udaru i bredzi, niż że mówi szczerze… ale to trzeba by go było lepiej znać, by wysnuć takie wnioski z jego zachowania. - Nie znam cię, a to znaczy, że nie jesteś stąd. Jeśli się zgubiłeś, chętnie wskażę ci drogę, albo podprowadzę do miasteczka. - pomocny jak diabli. Chciał się go zwyczajnie pozbyć z lasu, a że przy okazji mógłby się wydać miły i pomocny.. wcale by mu nie zaszkodziło.
Prawdę mówiąc spotkanie obcego było czymś, co było mu potrzebne. Przełamanie rutyny i tego co znajome, chociaż w tej chwili wydawało się bardzo niewygodne, to jednak.. na potłuczoną dumę nie było nic lepszego niż znalezienie sobie czegoś, co pozwoli od tego odciągnąć myśli przynajmniej na trochę. Poza tym, nie często zdarzało się spotkać w lesie kogoś obcego. Zwykle kręcili się tu mieszkańcy miasteczka. Tu się aż czuło tą łączność z naturą. Pewnie przez brak innych zajęć związanych z ciągłymi przerwami w dostępie do internetu, a w ostatnim czasie i prądu. Uciążliwość technologicznego świata znowu zwracała człowieka do źródeł. Kontaktu z naturą i czerpania z jej nieograniczonych pokładów. Nieograniczonych, o ile czerpało się z nich z umiarem, oczywiście.

@Daithi
Re: Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, lasDaithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las Empty
Nie Kwi 24, 2022 8:12 pm
Powrót do góry Go down

Daithi
Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las AdHTxKnt_o
Daithi


Avatar 2 : Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las AdHTxKnt_o
no one // identity loading...

Nikogo nie szukał? Zatem to spotkanie może się dokładnie w tym momencie zakończyć? Tak? To cudownie. Dai będzie mógł spokojnie zająć się swoim zajęciem i nie przejmować dalszą rozmową z nieznajomym. Tak by to wyglądało w idealnym introwertycznym świecie druida. Jednak dziś chyba nic nie chciało ułożyć się zgodnie z planem. Wpatrywał się w mężczyznę ze stoickim spokojem oczekując, że ten pójdzie w swoją stronę, co jednak nie nastąpiło. Padały dalsze pytania, na które nie do końca miał ochotę odpowiadać. Co miał mu powiedzieć? Że nigdy nie czuł konieczności postarania się o coś co zwykli ludzie nazywają nazwiskiem? Nie odczuwał potrzeby integrowania się z nimi, wychodzenia im na przeciw. Miał swój dom, swoją społeczność, a przede wszystkim ukochaną matkę i babkę, które ostatnio stały się w pewnym sensie całym jego światem. Nie czuł już potrzeby, może presję społeczną, ale nie potrzebę wewnętrzną, by się związać z kimś, a co za tym idzie spłodzić potomka. Na jego szczęście ze strony matki i babki nie padały takie sugestie. Wręcz przeciwnie. Odradzały mu próby związania się ponownie z kimś. Nie chciał wchodzić w głębsze relacje z "swoimi" to czemu by chciał szukać czegoś u "obcych"?
-Miło mi pana poznać, ale... jest pan z policji? Nie odczuwam potrzeby informowania pana o każdej mojej danej osobowej. Przepraszam, ale nie. Proszę spuścić z tonu, to i ja uczynię. - odpowiedział dopiero po przedstawieniu się mężczyzny, a co za tym idzie ponownym pytaniu o personalia druida. Jego wiedza co do ludzi była ograniczona, ale nie był aż tak ograniczony, by nie słyszeć o czymś takim jak policja. Wiedział, że coś takiego istnieje i mniej więcej orientował się czym się taka instytucja zajmowała. Może zatem komuś w lesie stała się krzywda i mężczyzna szukał sprawców? Choć chyba powinien o tym zakomunikować na początku rozmowy? Dai nie znał procedur dokładnie, nie był pewien jak to powinno czy też nie, się odbywać. Wolał zatem spytać. Był bardzo ostrożny podczas wypowiadanych konkretnych słów, jednak starał się by jego głos podczas całej wypowiedzi był neutralny, co prawda bardzo spokojny i chłodny przy tym, ale nie chciał brzmieć na agresywnego. Wiedział dokładnie, że agresja budzi agresję, może potrzebę obrony. Trzeba było być bardzo ostrożnym w rozmowie z nieznajomym. Jedno było pewne! Nie planował mu opowiedzieć o sobie więcej niż to było konieczne. Co do "bajeczki" co tu robił, czemu, po co i dlaczego, miał przygotowaną wersję pod właśnie takie sytuacje. Jego ex narzeczona pomogła mu przygotować nawet parę takowych, choć jego ulubioną była ta z introwertycznym podróżnikiem z innego kraju. Ot wycieczka w poszukiwaniu więzi z naturą. Odpoczynek od cywilizacji i ludzi! Nie potrzebował wsparcia, ani wskazania mu drogi. Wszystko było pod pełną kontrolą. Do tego jakby ktoś się bardzo upierał zawsze mógł dodać dodatkowe fakty. Wszystko póki co można było podpiąć pod standardową rozmowę z "obcym".
-Nie. Dokładnie wiem gdzie się znajduję. Proszę się nie martwić. - uśmiechnął się lekko do mężczyzny przez co rysy jego twarzy lekko złagodniały. Uśmiech czasami pomagał, a rozmówca czuł się bardziej komfortowo, a co za tym idzie czasami odpuszczał dalszej rozmowy. Tutaj tak się niestety nie stało. Padały kolejne słowa, a sam Dai zdał sobie sprawę, że pozbycie się nieznajomego nie będzie tak łatwe i oczywiste jak mu się na początku wydawało.
-Jak już wspominałem. Nie zabłądziłem. Nie potrzebuję wskazania mi drogi do miasteczka. Jestem jedynie turystą. Chciałem odpocząć od wszystkiego, a te okolice wydały mi się idealnym, do tego przepięknym miejscem na ucieczkę od wszystkiego. Dziękuję za troskę. Proszę się nie martwić. Mam dosłownie wszystko czego mi potrzeba. - ponowny ciepły uśmiech, a cała jego postawa nadal wskazywała na spokój mężczyzny. Nie wydawał się być ani zestresowany, ani zdenerwowany przez te pytania czy propozycje. Ot kolejny miejscowy, który proponuje mu pomoc, której zupełnie nie potrzebował. Nic nowego! Czym się tu stresować. Oczywiście dalszą cześć tej wersji zdarzeń też miał przygotowaną, do tego wszystko było tak wyuczone z ex narzeczoną, by w takich sytuacjach brzmiało jak prawda, jak coś opowiadane z lekkim już znudzeniem kolejnej napotkanej przypadkowo osobie... co w sumie nawet zgadzało się. Takie wersje opowiadał już parę razy w swoim życiu, nie tylko w formie ćwiczeń z ex narzeczoną.
Re: Daithi & Clifton, 18 sierpnia'21, lasDaithi & Clifton, 18 sierpnia'21, las Empty
Nie Maj 08, 2022 10:03 am
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: