Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilityRiley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: okolice Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu

Aspallan
Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu AdHTxKnt_o
Aspallan


Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

— 20 sierpnia —
polana
Riley & Aspallan

Doskonale pamiętał dzień w którym Davies zniknął z Norwood. To właśnie jego osoba uświadomiła mu, że nie do końca jest tak idealny, jak wszyscy w Braemar by tego chcieli. Znał go od dzieciaka, spędzali razem mnóstwo czasu, a kiedy zyskał zaufanie druida to ten zdradził mu swe prawdziwe imię oraz opowiedział o sekretnej osadzie w głębi lasu. Riley był ogromną tajemnicą, w końcu lepiej, żeby Rada nie dowiedziała się o jego znajomości z człowiekiem. Dopiero niedawno podpisano porozumienie, a reszta społeczności pomału zaczynała otwierać się na świat zewnętrzny. Aspallan mógł wychodzić, robić tak zwane rozeznanie, aby dbać o bezpieczeństwo Braemar. W pewnym momencie odrobinę się zagubił, zaufał komuś... Komu nie powinien, jednak nie chciał o tym wspominać. Było, minęło, prawda?
Wracając jeszcze do tematu jego ulubionego człowieka... Davies wrócił po piętnastu latach do Norwood, a dorosła wersja przyjaciela z dzieciństwa przywołała uczucia z przeszłości. Jego wyjazd złamał serce młodego druida, nie był przygotowany na nagłe rozstanie. Jednak teraz przynajmniej mają okazję to nadrobić! Spotykali się regularnie od kiedy wpadli na siebie całkiem przypadkiem, ponownie stał się jego ogromną tajemnicą. Powoli przyznawał przed samym sobą, że serce zaczyna mu szybciej bić na widok jasnych oczu mężczyzny. Czy to kolejne zadurzenie? Nie miał pojęcia... Dlaczego Bogowie mu to robią?
Umówili się późnym wieczorem, niebo było czyste więc spokojnie można było wypatrywać różnego rodzaju gwiazdozbiorów. Zresztą o tej porze robiło się znacznie bezpieczniej, wybrał polanę z dala od wścibskich oczu osadników. Uściskał mocno mężczyznę na przywitanie, wdychając zapach jego wody kolońskiej. Przyniósł trochę specjałów z Braemar, żeby Riley mógł ich zasmakować, jak za dawnych lat. Później po prostu zalegli na trawie, wpatrując się w rozgwieżdżone niebo.
- Tęskniłem za Tobą. - przyznał cicho, a jego wiewiórka przebiegła po klatce piersiowej druida. - Uciekaj. - zaśmiał się, kiedy stworzenie tyrpnęło go pyszczkiem w nos, a potem czmychnęło w gąszcz trawy. Odwrócił głowę, aby móc spojrzeć na Riley'a z lekkim uśmiechem na twarzy. Bardzo ostrożnie odnalazł bok jego dłoni i przesunął małym palcem po jego skórze.

@Riley Davies
Powrót do góry Go down

Riley Davies
Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu G1VTx2Ev_o
Riley Davies


Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu G1VTx2Ev_o
Human // until we bleed

    Nie pamiętał dnia, w którym opuścił Norwood. Był wtedy na mocnych środkach przeciwbólowych, które miały załagodzić ból, który odczuwał po poparzeniu. Można było się jednak domyślić, że będąc w nieciekawym stanie, szybko został przetransportowany do Olympii, gdzie mieli zająć się jego ranami. Pierwszych dni nie pamiętał w ogóle. Budził się w jasnym pomieszczeniu, ale dzięki działaniu przeciwbólowych leków, szybko zasypiał. Dzięki temu nie pamiętał też potwornego bólu, który rozdzielał jego nogę i biodro. Dopiero później, gdy obrażenia były na tyle podgojone, że mógł się ruszać, zdecydowano na zmniejszenie stężenia leków. W szpitalu spędził wiele, wiele dni podczas których nie był w stanie myśleć o tym, że nie jest już w Norwood. Nie mógł nawet jasno przeanalizować sobie tego, co się wydarzyło i nie docierało do niego, że już nic nie będzie takie samo. Był okaleczony, bo piekąca skóra nie pozwalała o tym zapomnieć. Białe ściany szpitala szybko stały się jego domem, bo przebywał tam dość często, nie tylko w związku z różnego rodzaju zabiegami, ale również chodząc na terapie i rehabilitacje, żeby mógł odzyskać pełną sprawność w nodze. No a później czas mijał, rok przechodził w kolejny i Riley zaczął powoli rozpoczynać swoje nowe życie. Olympia miała być bowiem okazją do zaczęcia od zera, z czego oczywiście skorzystał.
    Brakowało mu przyjaciół, jednak mógł z nimi rozmawiać przez telefon. Takie utrzymywanie kontaktów było jednak trudne, więc relacje szybko się wykruszały. Brakowało mu też Aspallana, który to jako pierwszy pokazał Rileyowi, że Norwood kryło w sobie więcej tajemnic, niż można było przypuszczać. Zmienni i druidzi szybko stali się codziennością Daviesa, która ten musiał jednak równie szybko zostawić. Z druidem kontakt urwał się całkowicie, bo nie mieli możliwości nawet na wymianę listów. Było to dla niego bolesne, bo młody druid stał się mu dość bliski.
    Powracając do Norwood Riley nie wiedział, co będzie. Priorytetem było odbudowanie rodzinnego biznesu i domu oraz odbudowanie dawnych relacji. O ile o te pierwsze cele nie denerwował się, tak jednak odbudowywanie relacji zawsze było trudne. Wiele rzeczy mogło się zmienić między nim i rówieśnikami. Kiedy jednak przypadkowo spotkał druida wiedział, że nie było czego odbudowywać, bo cała relacja odżyła na nowo, a on miał wrażenie, jakby nie rozstali się te piętnaście lat temu. Po krótkim czasie wszystko między nimi było tak, jak dawniej, co Riley przyjął z wielką ulgą, bo dzięki Aspallanowi mógł zapomnieć o tym, że miał na głowie dużo obowiązków.
    Uśmiechał się, mogąc tak beztrosko leżeć wśród trawy. Nieczęsto oddawał się takiemu odpoczynkowi. Było tu tak spokojnie, że mogli cieszyć się jedynie swoim towarzystwem, no i wiewiórki, która zawsze była gdzieś w pobliżu druida.
    – Też tęskniłem – przyznał, chociaż widzieli się nie tak dawno temu. Z wiadomych powodów nie mogli spotykać się codziennie, niemniej jednak obecne rozłąki nie trwają już piętnaście lat, więc dało się je wytrzymać. Uśmiechnął się, czując jego dotyk, na który oczywiście nie pozostał obojętny. Wykazał się jednak większą śmiałością i delikatnie ścisnął dłoń mężczyzny. Spojrzenie śmierci w oczy, w młodym wieku, nauczyło go, że nie powinno się powstrzymywać i należało korzystać z życia ile się dało. Oczywiście wiedział, że jego spojrzenie na świat było jednak nieco inne, niż to, które panowało wśród druidów. – Zawsze cię tak słucha? Ta wiewiórka – zapytał. Przyznał się bez bicia, że więcej wiedział o zmiennych niż o druidach, bo ze zmiennymi częściej miał kontakt. Był jednak ciekawy tego, jak wyglądało druidzkie życie i z czym się wiązało.

Powrót do góry Go down

Aspallan
Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu AdHTxKnt_o
Aspallan


Avatar 2 : Riley & Aspallan - niewielka polana w głębi lasu AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Chciałby mu jakoś pomóc, jednak nie mógł aż tak ingerować w życie ludzi. Przynajmniej wtedy nawet nie miał takich przywilejów, dopiero, gdy został dobrze rokującym eques to zaistniał w oczach Rady. Niby nadal nie powinien wykonywać żadnych rytuałów, aby pomóc jakiemukolwiek człowiekowi, ale... Czasami nie mógł się powstrzymać, szczególnie kiedy uczucia do ów jednostki stawały się silniejsze. Także Riley w razie problemu będzie mógł otrzymać anonimową pomoc, o której będzie wiedział jedynie druid. Wracając jednak do tematu! Wtedy nie był w stanie ulżyć przyjacielowi w cierpieniu... A później cierpiał sam, ale to przez złamane serce.
Dobrze, że Davies odzyskał sprawność w nodze, a rany się zagoiły. Powrót musiał być dla niego ciężki, w końcu nawet miasto przypominało mu o tym, co się wydarzyło. Jednak Aspallan chodził cały w skowronkach, dziękując odpowiednim Bogom za to, że ponownie zesłali dorosłą wersję Rileya na jego ścieżkę. Nie mieli, jak podtrzymywać kontaktu... Braemar nie przyjęło ludzkiej technologii, co według mnie osobiście jest niesamowite. Przynajmniej magiczni nie stali się uzależnieni od telefonów, ekranów, etc. Teraz starał się odciągnąć Rileya od zmartwień, natłoku obowiązków oraz zapomnieć o własnych problemach. Potrzebowali odskoczni.
Napawał się jego uśmiechem, doceniając każdą drobną zmarszczkę na twarzy mężczyzny. Niegdyś chłopięce rysy teraz stały się mocniejsze, bardziej zdecydowane. Na pewno nie mógł mu odmówić uroku... Który nadal potrafił poruszyć serce Aspallana. Ów organ zabił nieco szybciej, kiedy usłyszał, że również tęsknił. Oczywiście nie chodziło mu o to ile czasu minęło od ich ostatniego spotkania, raczej nawiązywał do piętnastoletniej rozłąki. Poszerzył własny uśmiech, kiedy poczuł jak Riley znacznie pewniej ściska jego dłoń. Jemu nadal brakowało odwagi w romantycznych gestach. Z tyłu głowy wiedział, że to, co robi jest niewłaściwe i splami honor ojca.
- Widzisz... To nie jest zwykła wiewiórka. - odwrócił się bokiem do niego, opierając głowę na wolnej ręce. - Po narodzinach każdy druid otrzymuje zwierzęcego towarzysza, tak zwanego chowańca. Pierwszy członek Białego Dębu przysłużył się boskiej sprawie i w nagrodę otrzymał taki dar. Ich cykl życia powtarza się aż do końca naszych dni. Nie posiada magicznych zdolności, ale potrafimy się rozumieć. - wyjaśnił, chociaż czuł, że troszkę za bardzo się rozgadał.
- Pewnie nudzą Cię te ciekawostki... Wiesz o naszej rasie, Braemar i tak dalej. - westchnął, śmiejąc się pod nosem. Kciukiem głaskał wierzch jego dłoni, rozkoszując się ciepłem skóry Daviesa.

@Riley Davies
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: