Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilityCaitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: centrum Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie

Caitria
Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

— 23 sierpnia —
lecznica Scotta
Caitria & Scott


Przejechała się wielką, blaszaną bestią. Dokładnie tą samą bestią, którą jeszcze kilka chwil temu Erik ją stuknął, bo jakiś idiota na motocyklu postanowił jechać po chodniku. Dla Cait to wszystko było po prostu jakieś dzikie, nadal była w lekkim szoku, a pan policjant w ogóle nie pomógł. Nawet wręcz przeciwnie, tylko zaszkodził, wywołując zdenerwowanie i wzburzenie i druidki. Wprawdzie można było to zrzucić na karb sytuacji, w której się znalazła, kradzieży i bolącego biodra, ale tak naprawdę druidka była po prostu zła na te oskarżenia. Zgodziła się jednak na wizytę u zmiennego medyka, bo niejako nie miała wyboru. Znaczy miała, ale wybór pomiędzy wizytą u kogoś znającego się na ranach, a kuśtykaniem do Braemar to nie był żaden wybór.
"Lecznica" zmiennych była bardzo dziwnym miejscem. Z pomocą pana policjanta doczłapała się jakoś do środka, a tam już została zostawiona sama sobie, w oczekiwaniu na zmiennego medyka. Nie można powiedzieć, żeby była spokojna. Raz, że adrenalina buzowała w jej żyłach, dwa, że miała poważne obawy. Nie znała na tyle zmiennych, by ufać im, a zwłaszcza ufać, że nie postanowią pozbyć się kogoś z nich. Znaczy pokój był podpisany, ale jaka gwarancja, że ktoś nie postanowi go złamać?
Tak, druidka trochę panikowała. Nawet trochę bardzo, ale wszystko było winą dzisiejszych wydarzeń. Bolało ją biodro, wystraszyła się, miała podrapane ręce i nieco rozwaloną głowę. Żyła, ale to wszystko sprawiało, że nie myślała tak do końca logicznie. Dopiero tutaj schodziła z nie adrenalina, tworząc takie a nie inne myśli.
- Umh, dzień dobry? - przywitanie dziewczyny brzmiało bardziej jak pytanie. Nie miała pojęcia, kim w ogóle był mężczyzna, który teraz do niej wyszedł, a tym bardziej, czy w dobry sposób się do niego odzywa. Zaczęła się zwyczajnie i po ludzku stresować, zwłaszcza, że w końcu nie miała zielonego pojęcia, jak wygląda medycyna w wykonaniu zmiennych.
Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnieCaitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie Empty
Wto Maj 10, 2022 7:31 pm
Powrót do góry Go down

Scott Turner
Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie QEoWuawm_o
Scott Turner


Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie QEoWuawm_o
wildness // beetween two worlds

Caitria pewnie się nie spodziewała, że nie tylko ona właśnie przeżywała chwile wypełnione po brzegi stresem. Oczywiście, to ona miała więcej powodów, w końcu prawie nie zginęła pod kołami, do tego została zaprowadzona w obce miejsce, Scott jednak sam czuł się niezbyt pewnie, mając spotkać się zaraz z druidką.
I to nie tak, że miał coś do mieszkańców Braemar, zresztą, od tego całego zawarcia pokoju coraz bardziej się utwierdzał, że cały ten konflikt pomiędzy rasami powinien już dawniej zostać rozwiązany, bo nikt bez winy tu nie był, a ciągłe przerzucanie całej odpowiedzialności na drugą stronę dobre nie było. Bardziej stresował się tym, że coś źle zrobi, albo palnie jakąś głupotę i znów wywoła jakieś zamieszanie jak ostatnio w Lunie.
Pierwszy raz miał leczyć druida, miał wrażenie, że ten moment był jakiś kluczowy w staraniach zachowania tego na razie lichego pokoju, dlatego naprawdę nie chciał zrobić czegoś nie tak. A w tym momencie możliwość błędów, jakie może popełnić, mnożyła się z każdą minutą, która mijała od telefonu uzyskanego od Erika, do momentu, gdy pielęgniarka w końcu dała znać, że pacjentka wysłana przez komendę, przybyła. Wysłana przez komendę, już sobie wyobrażał plotki krążące po przychodni. Nie dobrze, nie dobrze.
Odetchnął głęboko, schował dłonie w kieszeniach fartucha, starając się nimi nic nie miętolić podczas spotkania, po czym zaprosił pacjentkę do swojego gabinetu, który już przygotował do ewentualnej pierwszej pomocy - wilki rzadko kiedy ktokolwiek wysyłał do szpitala przez odmienną regenerację, musiał więc też często robić tu za SOR.
Uśmiechnął się miło, choć nie zamaskowało to jego lekkiego zdenerwowana i niemalże odruchowo zaczął wodzić wzrokiem po dziewczynie, w poszukiwaniu widocznych urazów.
- Dzień dobry -przywitał się, odzyskują trochę spokoju. Robił to już tyle razy, przecież teraz nie mogło być jakoś mocno inaczej, prawda? Znał się na rzeczy i to jest ważne. - Słyszałem mniej więcej, co się stało, ale wolę jeszcze raz, tym razem od ciebie. I przede wszystkim, chciałbym usłyszeć, co cię boli, a także przyjrzeć się, czy nie ma jakichś mniej widocznych obrażeń - patrzył na dziewczynę, starając sie przyjąć łagodny wyraz twarzy. Lubił wszytko tłumaczyć, miał wrażenie, że przez to pacjenci czuli się u niego trochę pewniej. - Ach! I nazywam się Scott Turner - dodał, zapominając, że w przeciwieństwie do mieszkańców Norwood, druidzi mogli go kompletnie nie kojarzyć.
Powrót do góry Go down

Caitria
Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Caitria & Scott || 23 sierpnia popołudnie AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Życie w izolacji ogólnie było bardzo kiepskie. Ogólnie nikomu to nie przeszkadzało, ale do czasu. Teraz kompletnie nie miała pojęcia, jak się zachować, a spotkanie z kolejnym zmiennym przerażało. Ból głowy po wypadku był kompletnie zrozumiały, a druidka miała ogromną nadzieję, że zmienny naprawdę zechce pomóc. Nie miał w końcu takiego obowiązku, a przecież wciąż pozostawała otwarta kwestia zapłaty za usługi medyczne. Kompletnie jednak nie była świadoma plotek, o których myślał aktualnie lekarz. W końcu skąd miała wiedzieć, że pacjent skierowany przez komendę to coś dziwnego, a zwłaszcza, gdy tym pacjentem jest przywieziona przez McTaggerta drobna, nieco wystraszona kobieta. No nic normalnego, czyż nie?
Kobieta, która grzecznie wkuśtykała do gabinetu, starając się jak najmniej obciążać obolałe biodro. Tak samo, jak mężczyzna przyglądał się jej, tak samo ona przyglądała się jemu. Wyglądał... zwyczajnie. Wcale nie miał jakichś rogów i piekielnego ognia w oczach. I był na oko przynajmniej całkiem przyjazny. Druidka przygryzła lekko wargę, wysłuchując padających słów mężczyzny. Musiała do porządku zebrać się w sobie. Oczywiście zaczęła od końca.
- Caitria. Cait. - przedstawiła się, by po krótkiej chwili zacząć odpowiadać na pytania. - Wszystko stało się strasznie szybko. - wyjaśniła z westchnięciem. - Szłam chodnikiem, gdy nagle usłyszałam okropny warkot za plecami, odwróciłam się, zobaczyłam coś nadjeżdżające prosto na mnie i... po prostu spanikowałam. Odskoczyłam w tył, przypadkiem prostu na ulicę i wtedy Erik McTaggert mnie puknął... - wyjaśniła, trochę zagubionym głosem. - Boli mnie głowa, ale to się uderzyłam w jakiś kamień na... ulicy. I biodro. Ledwo chodzę. - a w zasadzie to prawie wcale, ale tego już nie powiedziała. Zresztą było widać, jak krzywiła się z bólu przy każdym kroku. Nie wiedziała jednak, co powinna zrobić dalej i jak bardzo różniły się sposoby leczenia zmiennych od tych druidowych. Po prostu więc czekała na instrukcje doktora.
- I... miło mi poznać. Chociaż pewnie lepiej byłoby w lepszych okolicznościach. - uśmiechnęła się dosyć niepewnie i nerwowym ruchem założyła kosmyk włosów za ucho.
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: