Mieszkanie w kompletnie nowym miasteczku wiąże się zazwyczaj z wymaganiami ze strony mieszkańców. Jak wiadomo, najróżniejsze informacje roznoszą się błyskawicznie za pomocą monitoringu nie tyle osiedlowego, co prędzej domowego. Tym bardziej, jako iż Norwood nie jest jakoś specjalnie duże, plotki żyją własnym życiem i docierają nawet zapewne do zabitych dechami mieszkań, które nie widziały światła codziennego od dłuższego czasu. Jeremiah wolałby tego uniknąć - niepotrzebnego gwaru wokół siedzenia w domu, w samotności, ewentualnie wychodzenia w celu pobiegania i rozładowania nadmiaru energii we własnych akumulatorach. A te, mimo wieku, są nadal pojemne.
Przygotowania do festynu zatem wydawać by się mogły normalne i całkiem naturalne - w końcu to tylko i wyłącznie impreza, która ma na celu zjednoczyć mieszkańców i okolice podczas świętowania istnienia Norwood poprzez istnienie jego założyciela. Nie jest tak jednak dla nauczyciela, który za tego typu przygodami po prostu nie przepada, nie uznając je za konieczne do ludzkiego spełnienia, choć jedno jest pewne - tradycję należy szanować, przynajmniej taką, o ile nikomu nie dzieje się krzywda. Mimo wewnętrznej niechęci należy zachowywać pozory miłego sąsiada i uczestnika życia codziennego mieściny, a więc nic dziwnego, że ten postanowił na siebie narzucić jakieś bardziej eleganckie, aczkolwiek nadal zakrywające w pełni ciało ubrania.
Biała koszula zakryła ramiona w połączeniu z lekką, szarawą bluzą. Na lewej dłoni, jak zawsze, znajdowała się tym razem czarna, cienka rękawiczka, podczas gdy prawą miał w pełni odsłoniętą; materiał jeansów w odcieniu granatu pozwolił na dopełnienie tej prostej, przyziemnej kreacji. I tak ruszył; z kluczami w kieszeniach, odrobiną gotówki, standardowo dodatkowym wyposażeniem w kieszeniach i chęcią jedynie niewielkiej ilości zaangażowania ze swojej strony w tę całą zabawę. Lat przeszłych nie mógł od tak wymazać, dlatego wszelkie środki prewencyjne starał się posiadać przy sobie, nie w miejscu, gdzie żałowałby ich pozostawienia.
Niestety, zaparkowanie niosło za sobą znamiona cudu, gdyż ogrom ludzi postanowił zebrać się z okazji urodzin miasteczka wśród atrakcji, jakich to raczej nie dałoby się zaznać w obrębie kilkudziesięciu kilometrów. Ezekiel westchnął ciężko, odnajdując wreszcie jakieś wyjątkowo ciasne miejsce między suvem a innym terenowym pojazdem. Otworzenie drzwi graniczyło z cudem, a co dopiero wydostanie się chłopa postawnego z tego zatrzasku - nawet mimo zaparkowania jak najbardziej po lewej stronie, zgodnie z duchem zasady prawostronnego ruchu drogowego.
I ruszył. Pierwsze, rzecz jasna, po to, by się rozglądnąć i zapoznać z tutejszymi potencjalnymi wydarzeniami, być może nawet i harmonogramem. Potem? Nic dziwnego, iż w obrębie jego zainteresowań pojawiło się piwo, które miałoby prawdopodobnie przełamać jakieś pierwsze lody. Nie widział nikogo znajomego, a tym bardziej nie należał do tych, którzy pierwsi wychodzą z inicjatywą towarzyską, zatem czekał w kolejce na szczęśliwe rozlanie specyficznego napoju do plastikowego kubka, płacąc tym samym odpowiednią kwotę. Po tym odwrócił się, aby zająć miejsce tuż przy ławeczkach, rozglądając się nieco podejrzliwie.
- Mechanika:
Poniżej znajduje się scenariusz spotkania / zdarzenia losowego, którego - jeżeli Ci to nie pasuje bądź masz inny pomysł - nie musisz odgrywać.
Na imprezie nie ma braku tłumu i ogólnie gwaru. Hałasu, ogromnego, być może niosącego ze sobą pewnego rodzaju anonimowość bądź potencjalne wystąpienie problemów wynikających z różnorodności charakterów. Niestety, stajesz się ofiarą pewnego zamieszania - bo wystarczyło, że ktoś zaczął się szarpać o cenę piwa, ażeby lewy łokieć Jeremiaha trącił w Ciebie część tegoż napoju. Jak zamierzasz zareagować na ten niecny proceder? Niestety, mimo tego zażarta dyskusja na lekką szarpaninę nadal trwa - dwójka mężczyzn zaciska nerwowo dłonie w pięści, szykując się tym samym do potencjalnej bójki. Co postanawiasz zrobić?
Jeżeli chcesz: rzuć sobie kostką k100 na interpretację tego, ile napoju zostało na Ciebie wylane. Im wyższy wynik rzutu, tym bardziej przemoczone masz ubrania. Nie ma tego dużo, bo to zwykły kubeczek, no ale niesmak pozostaje, prawda?