Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilityLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: okolice Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
Leśna szkółka, 18 sierpnia, las
Idź do strony : Previous  1, 2, 3  Next

Brenna McTaggert
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

First topic message reminder :

 
— 18 sierpnia —
polana w lesie
Brenna, Nóirin, Sétanta, Briar, Eòin, Caitria

Brenna McTaggert nie była pewna, czy jest najbardziej szalonym wilkiem z watahy - zrzucając z zaszczytnego, pierwszego miejsca nawet Jacka Sullivana - bo planuje znaleźć się sama w lesie z grupą druidów (oni potrafili rzucać wilkami!!!), czy też wręcz przeciwnie, najbardziej nudnym wilkiem z watahy - bo zamiast pytać o nacieranie się mchem albo podsuwać druidom co mocniejsze alkohole, planowała uczyć ich bezpiecznego przechodzenia przez ulicę.
Tak czy inaczej, w Lunie w jej głowie zrodziły się pewne Obawy. Obawy, które potwierdzone w rozmowach z mieszkańcami Braemaru, zaprowadziły ją pod gabinet szeryfa, bety stada, gdzie prawdopodobnie mocno zdumiała starego Harrisa, prosząc o zgodę na zorganizowanie... szkolenia z bezpiecznego poruszania się po mieście. A później ten ciąg myślowy doprowadził ją jeszcze dalej: na polanę w lesie. McTaggert nie chciała ciągnąć od razu grupy druidów do Norwood, zwłaszcza, że mogliby niepewnie się czuć nie na swoim terenie i nie przyjść, ale i nie wpadłoby jej do głowy prosić o zgodę na wejście do Braemaru. Uznała, że najpierw teoria, praktyka później.
Dotarła na miejsce obładowana, sporo przed czasem, chcąc wszystko przygotować. Na mchu rozłożyła spory koc, żeby słuchacze mieli gdzie usiąść, na płaskim miejscu rozstawiła tablicę na nóżkach - taką, jaką czasem dostawały dzieci (zresztą kupiła ją właśnie na dziale dziecięcym). Z koszyka zaczęła wydobywać zdjęcia - i przyczepiać je do tablicy za pomocą kolorowych pinezek. Czuła się z tym wszystkim niesamowicie głupio i w duchu dziękowała sama sobie, że nigdy nie postanowiła zostać nauczycielką, ale to nie zmniejszyło jej determinacji. (W koszyku zresztą znajdował się jeszcze tablet, więcej zdjęć, mapki oraz jadowicie zielone opaski odblaskowe.)
Nie była pewna, czy ktokolwiek przyjdzie, ale na pewno nie zamierzała sobie potem wyrzucać, że nie spróbowała. Bo co jeżeli jakiś druid wpadnie pod samochód, doczołga się krwawiący pod wioskę i ktoś uzna, że ubił go wilk? Albo jeżeli jakaś biedna, starsza pani z Norwood zginie, rozbijając się o drzewo, aby nie uszkodzić druida, który za szybko wszedł na przejście? Lub jeżeli druid, w poczuciu zagrożenia, rzuci czyimś autem, jak Druidzka Yoda Jackiem, a potem będą musieli sprzątać ten bałagan?
Odsunęła się do tablicy, upewniła, że reszta materiałów została ułożona w odpowiednim porządku. Każdy, kto przybyłby więc na polanę, mógł zobaczyć koc w paski na mchu, tablicę z kilkoma kolorowymi zdjęciami (przedstawiały chodnik, drogę, pasy i sygnalizację świetlną), kosz, w którym było więcej papierów oraz samą Brennę. Wysoką kobietę, o ciemnobrązowych, trochę rozczochranych włosach, odzianą w czarne dżinsy, koszulkę (z Hogwartem: wydała się jej zabawnym wyborem zważywszy na to, czym się dziś zajmowała) i kurtkę, przez którą nie dało się stwierdzić, czy McTaggertówna zabrała ze sobą broń, czy z tego dziś zrezygnowała.

 @Nóirin @Sétanta @Briar @Eòin

/Jeśli macie jakieś uwagi do wstępu/chcielibyście, żeby coś zmienić albo nie pasuje wam data, dajcie mi proszę znać na priv. :) Mamy też jeszcze jedno miejsce, więc jeżeli ktoś chce przyprowadzić kolegę/koleżankę (albo swoje npc), to też śmiało. Proponuję podkreślać najważniejsze części postów, jeśli do kogoś wychodzicie z interakcją, by nie przegapić./
Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Czw Mar 24, 2022 9:07 am
Powrót do góry Go down
AutorWiadomość

Caitria
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Jeden rzut oka wystarczył na to, że droga powrotna do Braemar może być całkiem ciekawym wydarzeniem. Karmelka ewidentnie była zainteresowana jej chowańcem, którego jako tako dawało się utrzymać na głowie Cait. Najwyraźniej korzystał z faktu, że ruda druidka zdecydowała się udostępnić trochę swoich włosów. Delikatnie wyciągnęła też dłoń do Karmelki, ciekawa, czy psinka da się jej pogłaskać.
- Niestety to największy problem tego konkretnego krogulca. Ale teraz jesteś bezpieczna, najwyżej poproszę, by wrócił do Braemar. - wyjaśniła zmiennej, rozumiejąc w pełni, że zachowanie jej ptaka mogło być nieprzyjemne dla innych. Bądź co bądź krogulce były drapieżnikami i w pełni rozumiała obawę zmiennej co do jego pazurów. Może kiedyś Brenna przekona się, że Ciaran wcale nie był taki zły i nawet jeśli lądował komuś na głowie, to starał się być delikatny, ale teraz po pierwsze nie był czas na takie rzeczy, a po drugie nie zamierzała przecież stresować kobiety. Dlatego też wymownym ruchem pociągnęła delikatnie pióro na skrzydle krogulca, który natychmiast się uspokoił, jakby rozumiał, że przesadził i dosyć psot. Wzrok Cait cały czas wędrował od krogulca do Brenny, z uwagą słuchała jej słów, notując sobie w głowie, co powinna wiedzieć. Prawdę mówiąc te wszystkie zdjęcia i ilustracje wyglądały na pierwszy rzut oka dosyć przerażająco. Ale po głębszym wsłuchaniu zaczynała łapać, że to wszystko jest stosunkowo łatwe. Przynajmniej jeśli chodzi o wersję sygnalizacja (zielone idziesz, czerwone stoisz), pasy oraz chodnik. Im dłużej Brenna tłumaczyła, co i jak robić, tym więcej rozumiała i tym łatwiej było jej pojąć, co przedstawiają grafiki. W końcu jednak pojawił się czas na ich pytania, więc poczekała, aż Set zada swoje pytanie, by odezwać się zaraz po nim.
- Czy istnieją miejsca, gdzie tych... chodników nie ma? A jeśli tak, to w jaki sposób wtedy powinniśmy się poruszać? - popatrzyła z ciekawością na Brennę. Takie rzeczy też były ważne, ale brakowało jej jeszcze jednej kwestii - ich koni. Zmienna nigdzie nie zaznaczyła, gdzie powinien poruszać się wierzchowiec. - Macie jakieś osobne drogi i miejsca, gdzie można by zostawić wierzchowca?
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Wto Kwi 05, 2022 3:01 pm
Powrót do góry Go down

Brenna McTaggert
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Wzrok Nóirin i uśmiech trochę McTaggert deprymował. Miała wrażenie, że robi z siebie ogromną idiotkę, ale pocieszała się, że to nie pierwszy, nie ostatni raz w życiu. Czymże jest parę chwil upokorzenia? Starała się więc nie dać po sobie poznać zdenerwowania.
- Raczej nie spotkacie powozów w Norwood. - odpowiedziała Setowi. Oczyma wyobraźni niemal natychmiast zobaczyła karoce, jeżdżące po lesie. Może druidzi potrafili wyczarować takie z dyni? Brenny chyba już by to nie zdziwiło. Nie po panterze, układającej się na kocu i krogulcu, polującym na włosy. -  Mogą się tam pojawić ciężarówki, motory, czasem rowery albo przyczepy... W okolicy pewnie czasem zobaczy się jakiś traktor, ale je najczęściej właściciele trzymają na swoich posesjach. A jeśli chodzi o konie...
Tu spojrzała na Cait, która zadała pytanie.
- Konno też nie jeździ u nas za wiele osób. Mówiąc szczerze, bałabym się zostawić konia gdzieś w mieście - przyznała uczciwie. W pobliżu miasteczka nie było nawet chyba żadnej stadniny. I może lepiej, przy tylu zmiennych. - A co do chodników, to tak, wzdłuż ulic poza miastem czasem ich nie ma. Jeżeli musicie iść w takiej okolicy, trzymajcie się pobocza, jak najbliżej prawej strony. W ogóle...
Pochyliła się do koszyka, by wyjąć z niego pęk opasek odblaskowych.
- To odblaski. Są stworzone właśnie na takie okazje, gdy po ciemku idziecie gdzieś, gdzie nie ma chodnika albo będziecie przechodzić przez jezdnię. Zakłada się je zwykle na przykład na rękę. W mroku, jeśli padnie na nie światło, odbije się, więc kierowca może was zauważyć. Są dla was, jeżeli uznacie, że się przydadzą. A, nie nosiłabym tego w dzień, chyba że na przykład owinięte wokół paska od torby, bo to nie jest zbyt gustowna ozdoba. Rowerzyści i piesi zakładają je tylko nocą - stwierdziła, kładąc przed nimi kilka opasek. Dla całej czwórki plus kilka dodatkowych, gdyby chcieli je komuś rozdać.
Oraz plik mapek. Jedną z nich w większym wydruku przyczepiła do tablicy.
- Przyznaję, nie wiem, czy nasze pismo jest takie samo, więc na wszelki wypadek oznaczyłam lokacje też kolorami - stwierdziła. - Czerwony to posterunek policji. Gdybyście potrzebowali pomocy albo mieli z kimś kłopoty i nie mogli wrócić do Braemar, możecie tam pytać o mnie, o Erika, ewentualnie szeryfa Harrisa. Zmienny to także Darcy Munroe, ale jemu nic nie wspominałam - zaznaczyła. By nie dziwili się, gdyby na posterunku był tylko Darcy i nie miał pojęcia, czemu o niego pytają. - Niebieski to przychodnia, doktor Scott Turner jest w pewnym sensie lekarzem... medykiem zmiennych. Żółty to mój dom. W razie wielkich pożarów. A na dole napisałam numery, do mnie i na komisariat. Nie wiem, czy macie telefony, ale można próbować prosić jakiegoś przechodnia, żeby zadzwonił...
Fakt, że telefony mogą nie mieć zasięgu w Braemar, do głowy jej przyszedł. Że magia je uszkadza - już nie.
- Wokół tych miejsc nie kręciłabym się po ciemku, póki nie poznacie Norwood dobrze... - stwierdziła, wskazując między innymi opuszczone osiedle, ale i Lunę oraz kemping. Podpici turyści i druid na pierwszej wycieczce? - A tej kobiety unikajcie jak ognia, lepiej, żeby nie zaczęła tworzyć jakichś teorii, kim jesteście - dorzuciła, wyciągając zdjęcie Buckettowej.
Może była to przesada, ale Brenna miała złe przeczucia, co do jej spotkania z druidami.
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Wto Kwi 05, 2022 5:02 pm
Powrót do góry Go down

Nóirin
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Nóirin


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Dair bán // always faithful

Nóirin z pewnością byłaby zdziwiona, gdyby usłyszała, że zaczęła stresować Brennę swoim spojrzeniem czy uśmiechem. Bądź co bądź, nie miała zamiaru okazywać jakiegoś zniechęcenia czy pogardy względem działań, jakich podjęła się policjantka. Wręcz przeciwnie! Taką inicjatywę należało docenić, zwłaszcza że ambasador zdążyła zauważyć obustronną niechęć podczas spotkania w barze parę dni temu. Wcale nie była zdziwiona, że każdy trzymał się swojej grupy czy też wprowadzał innych w błąd. Gorsze było to, że trzeba było ze wspomnianych błędów wyprowadzać.
Podczas gdy Nóirin wsłuchiwała się w pytania zadawane przez Sétantę i Caitrię, a także wyczerpujących, jakże przydatnych odpowiedzi Brenny, ktoś miał całkiem inne zainteresowanie. Psina druidki o brązowawym umaszczeniu kręciła się na kocu, stopniowo odsuwając się od właścicielki. Wpierw domagała się pieszczot ze strony Sétanty, jednak jej ulubieniec tymczasowo został porzucony na rzecz wyciągniętej ręki córki Siteacha, którą wpierw tyknęła nosem. Druid zaś dostawał od czasu do czasu ogonem.
Nóirin sięgnęła po opaski odblaskowe, które wzięła od Brenny. Przyjrzała się im i wzięła dwie z nich, a następne przekazała dalej, żeby każdy mógł obejrzeć z bliska. Miała pytanie, które do nich nawiązywało, jednak zaczekała cierpliwie na odpowiedni moment.
Widzę, że te zatrzaskują się — pokazała jak zawija się opaska, żeby dokładnie sprecyzować, co ma na myśli. — A są w innej formie czy kolorze? Czy nasze chowańce też będą potrzebowały? — wskazała na swoją psinę, której szyja przyozdobiona była lekką, jasnoniebieską bandaną. Nóirin wątpiła, żeby założenie takiej opaski było bezpieczne, a nie chciałaby pozbyć się psa za szybko. Każdorazowa śmierć była ciężka do przeżycia, nawet jeśli doskonale zdawała sobie sprawę, że chowaniec się odradza na następny dzień i jego cykl zaczyna się od początku.
Patrzyła na kolorową mapkę. Była w stanie odczytać tekst, mimo że jako druidzi używali na co dzień innego pisma, aczkolwiek podczas nauki w Braemar zadbano o to, aby mogli zapoznać się z treścią z zewnątrz. Słownictwo zmieniało się na co dzień, więc wyrażenia potoczne były im obce, ale podstawy podstaw zostały opanowane. Chyba że ktoś nie słuchał na zajęciach. Wtedy to jednak nie był problem Nóirin, która starała się zapamiętać układ i imiona osób wspomnianych przez McTaggert.
Czym ta kobieta zawiniła, że należy jej unikać? I co się stało z tym miejscem, że jest tak zdemolowane, jakby stado dzikich zwierząt przemknęło po podwórku? A... nie, chyba jeszcze nikt nie otrzymał telefonu. To to małe urządzenie, co na spotkaniu wiele osób trzymało w rękach, tak? — wolała się upewnić, bo może i z samym telefonem oraz jego definicją się poznała, to jednak rozwój technologiczny szedł szybko.

@Brenna McTaggert @Sétanta @Caitria
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Nie Kwi 10, 2022 9:14 pm
Powrót do góry Go down

Caitria
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Mając wiele do czynienia z introwertykami, Cait szybko nauczyła się rozpoznawać niewypowiedziane słowa. Po zmiennej natomiast było widać, że całe spotkanie ją najwyraźniej stresuje. Po namyśle uznała też, że w zasadzie coś w tym było. Nie każdy musiał lubić publiczne wystąpienia, a czterech druidów to była już całkiem całkiem publiczność. Ewentualnie po prostu Brenna nie czuła się dobrze w roli nauczycielki, dlatego też posłała jej ciepły uśmiech, mający za zadanie ośmielić zmienną. Naprawdę wyglądała na miłą osobę i Cait zdecydowanie nie chciała, by kobieta źle się czuła. Uważnie za to wysłuchała jej odpowiedzi i skinęła głową. To trochę utrudniało sposób, ale dobrze było wiedzieć, że do Norwood lepiej po prostu wziąć rower. Zresztą na logikę, miała wrażenie, że jeżdżące samochody mogłyby spłoszyć zwierzę. Kwestię pobocza przyjęła do wiadomości, więc na chwilę obecną nie miała żadnych pytań.
- Nie wyglądają wcale tak źle. - oznajmiła za to łagodnie, biorąc od razu trzy opaski. Jedna była oczywiście dla niej, dwie kolejne chciała za to przekazać Cathalowi i Fiadh. Wprawdzie co do brata nie była pewna, czy zdecyduje się zwiedzić Norwood, ale jeśli kiedyś będzie miał ochotę, to należało się upewnić, że będzie bezpieczny. Zaraz też zajęła się mapką, studiując ją uważnie i porównując z dużą wersją. Tak, to zdecydowanie ułatwiało sytuację, musiała przyznać. I może nie będzie tak trudno poruszać się po mieście. Litery, choć nieco odmienne od tych w Braemar, były dla niej w pełni zrozumiałe. Zdecydowanie procentowało to, że przykładała się do nauki wcześniej. Nie zapomniała też o Karmelce. Skoro psinka trąciła jej dłoń nosem, Cait bez wahania zaczęła ją drapać za uchem, uznając, że głaskanie zwierzaków nie dość, że uspokaja, to jeszcze do tego jest bardzo fajnym sposobem na nawiązywanie relacji.
- I kim właściwie jest ta kobieta? - dopytała też, bo ewentualna funkcja nieznanej kobiety mogła być ważna. Żeby jednak jej własny chowaniec nie czuł się zignorowany, odłożyła przedmioty na kocu obok siebie, jedną dłonią głaszcząc Karmelkę, a drugą krogulca. Nie przeszkadzało jej to za bardzo, miała wystarczająco podzielną uwagę, by słuchać uważnie wszelkich wyjaśnień Brenny.
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Pią Kwi 15, 2022 6:27 pm
Powrót do góry Go down

Brenna McTaggert
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Brenna przywykła do ukrywania wszelkich negatywnych odczuć, mogła więc wydawać się całkiem pogodna i pewna siebie. Nóirin stresowała ją trochę głównie dlatego, że była druidzką ambasadorką, na pewno bywała w Norwood, a sama McTaggert o druidach wiedziała tak niewiele, że nie miała pojęcia, czy nie plecie bzdur.
- Są w innych kolorach, chociaż ten jest najczęstszy. Czasem występują też w wersji... hm, jak to opisać. Jakby ozdób na ubranie. Daje się taki kolorowy pasek, cieńszy niż to, najczęściej na kurtkach albo ubraniach sportowych - wyjaśniła Brenna, przesuwając po własnej koszulce, jakby chciała zademonstrować, w jaki sposób miałoby to wyglądać. - Wtedy w nocy, jak padnie na taki strój światło, odbije się, a przy okazji służy to za ozdobę.
Zapytana o to, czy chowańce potrzebują podobnych opasek, jej spojrzenie odruchowo powędrowało ku panterze. Pies? Żaden problem. Krogulec? Trochę dziwne, ale dało się go przemycić do Norwood, zachowując ostrożność. Ale pantera?
- Myślę, że nie, jeszcze zrobi sobie krzywdę. Ale dobrze, żeby miał tę chustkę albo obrożę. W sumie są chyba obroże odblaskowe - stwierdziła z pewnym zastanowieniem. Niestety, nie była pewna, bo choć bardzo chciała,  nigdy nie miała żadnego zwierzaka. Żałowała, że wilcza natura większość z nich stresuje i wolała nie ryzykować, że taki nie przywyknie. - I lepiej jednak nie zabierać do miasteczka tych co większych chowańców - dodała, trochę niepewnie, świadoma, że może popełnia jakiś nietakt. Ale jeżeli mieli panterę, kto wie, czy zaraz ktoś nie wkroczy do Norwood prowadząc za grzywę lwa? To naprawdę ciężko byłoby wyjaśnić.
- Ta kobieta to po prostu plotkara. Lubi też tworzyć... różne teorie. - Na przykład oskarżać policję o niewypełnianie obowiązków, bo żartują o złodzieju bielizny... - Mam wrażenie, że rozmowa z nią mogłaby być ryzykowna. Jeszcze coś sobie uwidzi i pobiegnie do prasy, że do Norwood zjeżdżają przedstawiciele jakiejś sekty.
A taki artykuł na pewno zwróciłby uwagę na tych europejskich turystów o trochę dziwnym akcencie, którzy w innych okolicznościach pewnie mogli jakoś ujść uwadze ogólnego miasteczka.
- Chodzi o to? - upewniła się, wskazując zdjęcie opuszczonego osiedla. - Właściwie to jedyne, co się tu stało, to czas. Zaczęli budować tutaj domy dla napływających mieszkańców, ale zdaje się, że przyszedł kryzys albo były jakieś problemy z finansowaniem budowy. Zabrakło funduszy i wszystko niszczało. Teraz przesiadują tu dzieciaki, ale też czasem tam ludzie piją... - ...albo biorą w łapę, a jeśli trafi się ktoś, komu zachce się zrobić komuś krzywdę, to była jedna z najlepszych lokalizacji, aby tam taką osobę zawlec.
- I tak, te telefony miałam na myśli - potwierdziła Brenna, wydobywając z kieszeni własny telefon, aby go zademonstrować. - W razie czego, w większości sklepów i tak dalej pewnie ktoś zgodzi się zadzwonić, jeśli poprosicie. Czy jest jeszcze coś, o co chcielibyście spytać? Albo mogłabym w czymś pomóc? - spytała, spoglądając na druidów.

@Nóirin @Sétanta @Caitria
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Sob Kwi 16, 2022 2:48 pm
Powrót do góry Go down

Nóirin
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Nóirin


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Dair bán // always faithful

Nóirin wsłuchała się w opis ozdób na ubraniach i przyjrzała się Brennie, gdy starała się pokazać, jak to może wyglądać. W międzyczasie zaczęła zastanawiać się czy kiedykolwiek miała styczność z takim materiałem. Było to jednak wątpliwe, mimo że Murtagh jako podróżujący starszy łowca czy inni handlarze zwozili ze swoich eskapad różne rzeczy. Takie, które mogły przydać się osadzie lub wskazane przez osoby zainteresowane.
Skinęła na odpowiedź dotyczącą chowańców. Domyśliła się, że przez większe zwierzęta miała na myśli te pokroju pantery, która całkiem beztrosko spoczywała na brzegu koca; wcale nie interesowała się resztą towarzystwa, łaskawie jedynie obrzucała ich spojrzeniem.
Bardziej ciekawiła ją owiana najwidoczniej złą sławą kobieta, której sylwetkę przybliżała im Brenna. I choć powinni się wzbraniać i jej unikać, to Nóirin czuła się zaciekawiona. Zatem wątpliwym było, aby odpuściła sobie spotkanie, jeśli do takowego by doszło. Po dzisiejszym wiedziała, do kogo będzie mogła się zgłosić w razie czego.
Czym jest sekta? To od insektów? — kolejne pytanie padło z jej ust.
Druidka pozwoliła sobie na wyprostowanie nóg. Poprawiła materiał zwiewnej sukienki i zerknęła na psisko, które korzystało z pieszczot, jakimi raczyła ją Caitria. Jako że czworonóg nie szalał i zachowywał się odpowiednio, Nóirin nie zwracała uwagi. Pilnowała jedynie, aby Karmelka nie postanowiła nagle się zabawić, wskakując komuś na głowę. Jeszcze tego by brakowało, żeby kogoś wystraszyła.
To w sumie wtedy burmistrz powinien się tym zająć, prawda? — zagadnęła, starając się dobrać słownictwo odpowiednio, aby została zrozumiana. Niekoniecznie musiała znać definicję określeń wypowiedzianych przez Brennę, ale kontekst był dość łatwy do wyłapania. — Szkoda patrzeć na budynki, które niszczeją, zamiast je naprawić — to była sugestia, że można by było to zrobić własnoręcznie, jako że pojęcie samowoli budowlanej tym bardziej było dla niej obce. — Może byłoby to dobre... — Nóirin zniżyła głos, zamyślając się nad jedną kwestią, o której pomyślała. Zaraz pokręciła głową, chcąc to zostawić na później.
Patrole u was są i od watahy, i policyjne, tak? Jak daleko one sięgają? — zadała, przynajmniej na ten moment, ostatnie pytanie. Spojrzała też na Caitrię, bo być może młoda druidka miała jakieś pytania i nieruszona wcześniej kwestia ją zastanowiła.
Może ty masz jakieś pytania do nas? — była przekonana, że miała. To zdawało się być oczywiste jak to, że druidzi mieli pytania.

@Brenna McTaggert  @Caitria
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Wto Kwi 19, 2022 3:12 am
Powrót do góry Go down

Caitria
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Musiała przyznać, że ludzie bywali bardzo pomysłowi, jeśli chodziło o ubrania. Przynajmniej nie trzeba było pamiętać o tych odblaskach, skoro ubranie miało je od razu przyczepione. Jedynym plusem był fakt, że Caitria postanowiła zostawiać chowańca w Braemar i nie prowadzić go do Norwood. No bo nie ukrywajmy, gdyby tak napotkał jakąś pannę z rozpuszczonymi włosami, a na pewno takie po mieście chodzą, to natychmiast postanowiłby uwić sobie gniazdo na jej głowie. Była dziwnie pewna, że nie było to coś, co powinno się wydarzyć w Norwood. Konkluzja była prosta, Ciaran zostaje w domu. Może pomęczyć zawsze Cathala, nie widziała w tym większego problemu.
- Niektóre chowańce zapewne mogłyby zrobić widowisko w Norwood? - spytała grzecznie, upewniając się, czy dobrze myśli. Swoją drogą patrząc na wygląd kobiety, której mieli unikać, zdała sobie sprawę, że Ciaran byłby zachwycony mogąc sobie zrobić z jej włosów gniazdo. Przełknęła ślinę myśląc, że zdecydowanie nie byłoby to zbyt dobre.
Zanim zdążyła zapytać o sektę zrobiła to Noirin, jej więc zostało po prostu wyczekiwać odpowiedzi. Opuszczone osiedle za to było zaskoczeniem.
- Nie macie tu nikogo, komu te budynki by się przydały? Ktoś potrzebujący powinien je wziąć i sobie zagospodarować w jakiś sposób. A jeśli jedna osoba nie może, to inni chyba powinni jej pomóc? - dorzuciła swoje pytania do tych drugiej druidki, jednak zakodowała sobie, żeby tego miejsca na wszelki wypadek unikać. Opuszczone miejsca były często niebezpieczne, więc tam lepiej było chodzić w dwójkę. Może kiedyś namówi Fiadh, by się tam przejść.
Dłonią powoli przeszła na głaskanie grzbietu Karmelki, czując ogromną pociechę z jej obecności. Jakoś psinka zawsze wpływała na nią uspokajająco, stopując niekiedy też i zapędy Cait do pchania się w różne miejsca.
- I czy powinniśmy unikać tych patroli? - watahy możliwe, że nie musieli, pytanie, co z policją. Jedyny plus był taki, że na wilki nie zdarzało jej się polować, bo zwyczajnie nie było takiej potrzeby. Zostawiła teraz jednak pole do pytań zmiennej. Oni mieli ich mnóstwo, więc w drugą stronę musiało działać to dokładnie tak samo.
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Wto Kwi 19, 2022 6:57 pm
Powrót do góry Go down

Brenna McTaggert
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

- Nie. Sekta to... grupa. Zwykle są źle postrzegane. Najczęściej jej przywódcy wciągają do nich ludzi podstępem, manipulują, kłamią, łamią prawo, izolują od innych. Zaznaczam, nie chodzi mi o to, że wy jesteście sektą. Jeśli gdzieś pojawia się grupa ludzi, którzy wydają się mieć... inne obyczaje i tak dalej, to często miejscowi uznają, że albo to europejscy turyści, albo sekciarze. O sektach jest w Stanach dość głośno, bo kilka z nich zrobiło dość upiorne rzeczy. Nie byłoby dobrze, gdyby ktoś uznał, że wy do takiej należycie. Ktoś mógłby zacząć robić wam problemy, a jakoś mam przeczucie, że taka Bucket mogłaby tak uznać.- wyjaśniła Brenna. Przez głowę wilczycy przeszło, że właściwie nie jest pewna, czy kiedyś w pewnym sensie nie byli sektą. Odizolowani i palący na stosach dziewczyny, które zapragnęły odejść.
Nie wspomniała jednak o tym. Nie była tu po to, by podtrzymywać uprzedzenia. Na razie próbowała druidów poznać, dać im poznać Norwood i starała się ufać alfie. Na tyle, na ile to możliwe. Starała się więc nie zakładać zbyt wielu złych rzeczy.
- Zdecydowanie, taka pantera mogłaby wywołać na przykład panikę. I cóż... możliwości burmistrza też nie są nieograniczone - powiedziała powoli, zastanawiając się, czy tu znów nie stykają się z pewną barierą kulturową. Brenna podejrzewała, że druidzka królowa cieszyła się władzą absolutną. I nie musiała przejmować takimi rzeczami, jak zaklepanie w budżecie odpowiednich środków na szkołę i policję. - Pewnie, że szkoda. Ale to kwestia dużych kosztów, pozwoleń. Ludzie przestali wtedy tu przyjeżdżać, nikogo nie było stać na kupowanie domów, zabrakło pieniędzy na materiały budowlane... I może i by się przydały, czasem władze nad tym debatują, ale  teraz wiele z nich jest tak starych, że pewnie trzeba by to wyburzać i budować od nowa. Tak przynajmniej myślę, bo przyznaję, że jakoś nie śledziłam uważnie historii tego miejsca. Ale mogę potwierdzić, że są w marnym stanie, raz spadłam tam razem z dachem - stwierdziła ze śmiertelnie poważną miną. Tak, z dachem. Nie z dachu.
- Wataha patroluje właściwie wszystkie okoliczne lasy - stwierdziła McTaggert. Dokładnych tras nie zamierzała jednak pokazywać. Pokój pokojem, ale nie oznaczało to, że pokaże komuś, jak unikać wilczych patroli. Zresztą, trasy się zmieniały. - Nie chcemy, żeby jacyś zmienni z miast się tu zapuścili albo potwory zeszły z gór i narobili problemów. Jeśli chodzi o policjantów, to patrolujemy głównie miasteczka. Norwood, Jerusalem, Castle Rock...
Na słowa Caitri zawahała się, rozważając odpowiedź.
Chyba nie chciałaby, aby wpadli na Amy.
Z drugiej strony…
- Wydaje mi się, że nie bardziej niż innych ludzi. Uważajcie po prostu, żeby nie wzbudzić ich podejrzeń. Macie przygotowaną… jakąś historię? Skąd jesteście? W rodzaju „turyści z małej wioski w Europie, pierwszy raz w Ameryce” czy coś takiego? – spytała. To pewnie mogłoby pomóc w zetknięciu z policjantami. – Policja ma zasadniczo pilnować porządku. Jeżeli was zaczepią, to tylko, jeśli uznają, że coś jest nie tak i raczej nie będą robić problemów. W razie czego zawsze możecie wtedy poprosić, żeby zadzwonili do mnie.
Miała wielką nadzieję, że do tego nie dojdzie. Głowa bolała ją na samą myśl o bajeczkach, jakie musiałaby wtedy wtykać kolegom z pracy.
Uśmiechnęła się, kiedy druidka spytała o pytania. Czy jakieś miała? Oczywiście, że tak. Tysiąc i jeden. Wszystkie skakały po głowie Brenny, a ona je łapała i wsadzała do szufladki "na później". To, że Dairine i Set odpowiedzieli już na kilka wcale nie sprawiło, że było ich mniej. Wręcz przeciwnie, każda odpowiedź mnożyła kolejne pytajniki. Poszukiwania w internetowych publikacjach też nie pomagały, raczej wymuszały zastanowienie, ile z tych informacji o dawnych druidach, ich bogach i zwyczajach jest zasadne wobec "ich druidów".
Czy ktoś miał chowańca lwa? Czy któreś z nich umiało zamieniać ludzi w żaby - bo podobno było to możliwe? Czy potrafili sprawić, że miotła zacznie latać? Jak radzili sobie w Braemar z kwestią kanalizacji? Było tego tak wiele, że...
-  Gdybym miała zacząć je zadawać, spędzilibyśmy tu następne dwa dni. Spędziłam pół nocy na szukaniu w internecie... takim zbiorze różnych publikacji... informacji o celtyckich świętach i zwyczajach - wyznała bez zbędnych krępacji. - Może więc na razie zadam jedno. Jest jakaś możliwość skontaktowania się z wami, skoro nie macie telefonów? Wiem, że masz być łączniczką, ale pewnie czasem ciężko cię będzie znaleźć. Nie wiem, gołębie pocztowe albo jakaś wysoko położona dziupla na skrzynkę pocztową do wrzucania listów? - rzuciła, machając ręką w stronę najbliższego drzewa. W końcu do wioski wejść się ot tak nie dało, a mogło się zdarzyć, że pewnie będzie trzeba przekazać wiadomość. Alfa i druidzka Yoda na to wpadli, zapewne stąd ambasadorowie, ale Brenna z kolei nie wyobrażała sobie traktowania ich jako chłopców (i dziewczynek) na posyłki, by przekazać każdą bzdurę...

@Nóirin @Caitria /przepraszam, nie umiałam krócejXD
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Wto Kwi 19, 2022 8:03 pm
Powrót do góry Go down

Nóirin
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Nóirin


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Dair bán // always faithful

Nóirin wysłuchała odpowiedzi Brenny, nieświadoma dość okrutnego porównania. Trudno byłoby jej się do tego ustosunkować, jako że zdawała sobie sprawę - a przynajmniej próbowała! - z tego, jak postrzegają druidów zmienni. Z pewnością ambasador nie uznałaby takiego określenia za coś dobrego i mającego na celu stworzyć współpracę między obiema grupami. A te, póki co, wzajemnie sobie nie ufały i mogły powiedzieć cokolwiek, co nie byłoby zbyt pozytywne w odbiorze.
Ambasadorka przyglądała się Brennie, jednak starała się nie być przy tym natarczywa, co mogłoby potęgować zdenerwowanie i wzbudzić frustrację. To zaś było całkowicie niepotrzebne. Druidka zaczęła zastanawiać się - i jednocześnie temu dziwić - jak można dopuścić do tego, aby niszczyły się domy, które były prawie że w centrum miasta.
Dobrze, że nic ci się nie stało.
Tym bardziej burmistrz czy policja, czy wataha powinni zadbać o te zapuszczone osiedle. Zainteresować się i wyeliminować problem. Nóirin mogłaby podsunąć pomysł, ale zdawała sobie sprawę, jak to może wyglądać dla pozostałych, więc nic więcej nie napomknęła w tym temacie.
Kobieta o kasztanowych włosach zamyśliła się. Spojrzeniem wiodła chwilę po tym, co znajdowało się za Brenną lub obok policjantki - czy to była tablica z kolorową mapką Norwood, czy to były nieobce, zielone drzewa, pośród których sama zainteresowana czuła się spokojniejsza. Ćmienie nie było tak irytujące jak w centrum miasteczka, właściwie było ledwo wyczuwalne, co sobie chwaliła.
Wiadomym mi jest, że można się spotkać z licznymi... wspólnotami? Też mieszkający w odizolowaniu? Amasze? Amisze? — odezwała się w odpowiedzi na pytanie McTaggert. Randolph wspominał jej o takim zgrupowaniu, które też nie angażuje się w życie nowocześniejszych, większych miast. To byłoby całkiem dobrym wyjaśnieniem - zarówno w kwestii nieznajomości technologii, jak i wszystkich obyczajów czy praw, które obowiązywały obywateli. Dało się jednak zauważyć, że Nóirin nie posiadała wystarczającej wiedzy, aby mieć pewność co do historii, którą można by było wykorzystać. Zresztą, wątpiła w to, żeby ktoś miał nagle wypytywać o całe jej życie, poza zmiennymi. Potrafiła być naiwna.
Karmelka właściwie położyła łeb gdzieś na wysokości uda Caitrii. Teraz to druidka była właściwie zobowiązana do ciągłego głaskania nakrapianego czworonoga, który od czasu do czasu podnosił pysk.
Uśmiech McTaggert był całkiem rozczulający, jakby Nóirin właśnie w tym momencie zrobiła coś albo głupiego, albo nie spodziewała się konsekwencji swojego pytania. A z tego zdawała sobie sprawę doskonale, bo sama co i rusz potrafiła wymęczyć Randolpha zagadnieniami, które ją zdążyły zaciekawić i jak najszybciej chciała poznać wyjaśnienie.
Nikt nie broni, mamy czas — odparła całkiem żartobliwie, bo wiedziała, że wszyscy obecni mieli swoje zobowiązania i niespecjalnie na rękę byłoby spędzać noc na odpowiadaniu na pytania. — Z pewnością nadarzy się okazja na nadrobienie i sprostowanie tego, co udało ci się wyczytać w internecie, jak i u nas z tego, co usłyszeliśmy. Wracając jednak do twojego pytania w związku z komunikacją. Właśnie między innymi dlatego jest ta funkcja i choć może być ciężko mnie złapać, to mam kontakt z Dunnem, który może przekazać wiadomość lub informacje. Wezmę pod uwagę takie zapotrzebowanie i porozmawiam ze Starszyzną, aby jeden ze strażników był bardziej na widoku na naszych granicach, żeby mógł odebrać wiadomości czy też je przekazać — odpowiedziała. — U nas listy przekazywane są przez chowańce, a te na razie muszą przywyknąć do nowych bodźców i innych obcych.
Nóirin miała nadzieję, że takie wyjaśnienie było wystarczające i całkiem dobre. Wspomniana skrzynka pocztowa nie byłaby niczym złym, gdyby nie fakt, że musiałaby być w stałym miejscu, co mogłoby być zagrożeniem dla korespondencji. Z kolei jakiś symbol, który miałby wskazywać położenie dziupli, mógłby zainteresować postronnych.

@Brenna McTaggert @Caitria
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Pią Kwi 22, 2022 1:57 am
Powrót do góry Go down

Caitria
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Caitria


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 AdHTxKnt_o
Dair bán // always faithful

Z jakichś powodów Caitrii nie podobało się samo brzmienie słowa "sekta". Brzmiało jakoś tak... nieprzyjemnie. W niczym nie kojarzyło jej się z przyjaznym miejscem jak Braemar, a skoro tak, to nawet gdyby Brenna tego nie zaznaczyła, uważałaby, że należy unikać bycia posądzoną o przynależność do sekty. Opis tylko spotęgował to wrażenie. Potarła lekko głowę, czując delikatnie ćmiący ból, jedna zignorowała go kompletnie. Czasem tak jej się zdarzało, potem w ferworze zajęć zapominała o bólu i ten znikał. Dlaczego więc teraz miałoby być inaczej? O wiele bardziej interesowało ją, czego jeszcze może się dowiedzieć, a przecież na pewno sama Brenna miała też do nich pytania. Odnosiła wrażenie, że zmienna była tak samo nimi zaciekawiona, co oni nią. Zaraz potem jednak tknęło ją, gdy temat zszedł na te opuszczone budynki.
- Wy potrzebujecie pozwoleń, żeby coś naprawić? - w głosie druidki zabrzmiało czyste zaskoczenie, do tego stopnia, że aż na dobrą chwilę przestała drapać Karmelkę. Oczywiście zaraz naprawiła niedopatrzenie, bo jakże by mogła pozbawić zachwyconą psinkę pieszczot. Ciaran przysnął w jej włosach, więc musiała też uważać na każdy gwałtowniejszy ruch, ale najwyraźniej głaskanie Karmelki do takich nie należało. Nie zamierzała też wyciągać z Brenny tras patrolowych, tak samo jak nie zamierzała zdradzać swoich własnych ścieżek. To byłoby niewłaściwe, każdy miał prawo do swoich własnych tajemnic. W kwestii pytań za to mogła zgodzić się z Noirin.
- Ja mogę zostać i poodpowiadać. - zaśmiała się lekko. - Może wytresować specjalnie jakiegoś jednego lub dwa ptaki, by nosiły korespondencję pomiędzy Norwood a Braemar? Wtedy tylko trzeba będzie zwrócić uwagę drapieżnym chowańcom, by na nie nie polowały. - zaproponowała z lekkim wahaniem, zastanawiając się, czy coś takiego miałoby rację bytu. Byłoby to na pewno bezpieczniejsze niż ustawienie w środku lasu skrzynki na korespondencję. Patrząc na to, że do lasu miał wstęp każdy, bardzo szybko niepowołane osoby mogłyby się nią zainteresować. Ale najprawdopodobniej był to jedna z rzeczy do dopracowania w przyszłości.
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Sob Kwi 23, 2022 6:29 pm
Powrót do góry Go down

Brenna McTaggert
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

- Tak, są tacy. To… hm, sama nie wiem o nich jakoś wiele, ale jeżeli nic nie mylę, żyją tak, jak w Biblii. Takiej tutejszej świętej księdze. Uważają, że jeśli czegoś nie ma w Biblii, to oni też tego nie powinni mieć. Jak na przykład… pudło grające muzykę w Lunie. Według nich to nie jest okay. Ale nie zabraniają swoim odchodzić. Mało kto to robi głównie dlatego, że ciężko im potem się utrzymać. Pewnie mówienie, że tam dorastaliście, ale nie chcecie o tym mówić, jest jakimś pomysłem... Jeśli chcecie, mogę wydrukować wam o nich informacje.
O ile zdoła zmusić do współpracy prąd i internet jednocześnie. Wczoraj najpierw siadł internet, a potem na chwilę prąd, co doprowadziło Brennę do zgrzytania zębami. Rzadko wkurzała się o czyjeś słowa, za to odcinanie jej od energii elektrycznej bardzo ją irytowało.
- Chociaż bajka o turystach z bardzo małej wioski w Irlandii, gdzie nie ma internetu, i którzy pierwszy raz zdecydowali się na wyjazd, pewnie też podziała.
McTaggert podejrzewała, że większości Norwoodczyków da się wmówić wszystko. Lubili plotki, ale to nie tak, że szukali w swoim otoczeniu niezwykłości. Wiele rzeczy byli też skłonni przyjąć jako „a, to takie europejskie zwyczaje”. Brenna podejrzewała, że większość nawet nie wie, gdzie jest Irlandia. (Ona wiedziała głównie przez wzgląd na swoją miłość do fantastyki, a sporo książek miało akcję w Anglii lub Irlandii…) Jak długo druidzi nie zrobią czegoś bardzo dziwnego i nie trafią na Amy albo Hiacyntę, powinno być dobrze. A przynajmniej tak starała sobie wmawiać. W sumie nawet dobrze, żeby używali różnych historii, a nie wszyscy jednej...
- Czyli w razie czego można posłać list do Rundolpha Dunna? – upewniła się Brenna, odnotowując sobie tę informację. Noirin wydawała się raczej godna zaufania, chyba inaczej nie otrzymałaby tej funkcji, a Brenna nie planowała przecież posyłać żadnych szczególnie tajnych informacji. Wprawdzie nie za bardzo znała Dunna, bo jeśli z kimś z Harrisów miała do czynienia, to z betą i Abi, ale posłanie listu na jego adres, by przekazał go ambasadorce, nie powinno być problemem, póki nie pojawi się ten strażnik.
Uśmiechnęła się w odpowiedzi na stwierdzenie ambasadorki.
- Tak, mam nadzieję, że będę miała okazję je zadać. W rodzaju, czy ktoś ma lwa za chowańca, czy leśne duszki istnieją naprawdę, jak pozbyć się prawdziwego ducha i czy używacie różdżek do rzucania zaklęć – wyrecytowała, wybierając te z miliona pytań, które wydały się jej raczej nieszkodliwe i nie powinny wzbudzić podejrzeń, że zmienna planuje coś paskudnego. A gościły w jej głowie odkąd, kolejno, zobaczyła panterę, Chevonne wspomniała o leśnych duszkach, a Dairine – o prawdziwych.
- Co do naprawiania: i tak, i nie. To po prostu… nie nasze. Żeby robić coś na jakiejś ziemi, trzeba ją kupić. A też… hm, chodzi o to, że u nas przy budowaniu, powinno się spełnić pewne normy. Żeby na przykład budynek się nie zawalił. Albo załatwić jego przyłączenie, by miał prąd – wyjaśniała, trochę nieporadnie. Domyślała się, że druidów pewnych rzeczy uczono, choćby dlatego, że najwyraźniej nie mieli problemów z odczytaniem mapki. I że mogli się wzajemnie porozumieć, mimo druidzkiego akcentu. Ale pewnie wśród tych lekcji niekoniecznie uwzględniano prawo budowlane i własnościowe. – Myślę, że pewne rzeczy będzie łatwiej zrozumieć, kiedy poznamy się lepiej. Na tym na dziś kończymy, czy chcecie omówić coś jeszcze?

@Nóirin @Caitria
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Nie Kwi 24, 2022 10:49 am
Powrót do góry Go down

Nóirin
Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Nóirin


Avatar 2 : Leśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 50TbUqzH_o
Dair bán // always faithful

Nóirin przetrawiała informacje, którymi podzieliła się z nimi Brenna. Sporo tego było do zapisania i do zapamiętania. Różne kwestie, które należało utrwalić po uprzednim zapoznaniu się z nimi. Pulsująca na ten moment głowa w końcu jej wybuchnie od nadmiaru wrażeń, informacji i złego samopoczucia, które nieznacznie zaczęło się nasilać. Raczej nie miała co podejrzewać, żeby od początku spotkania w lesie nagle miasto się przemieściło. W tej chwili jedynie pojawiła się myśl, jakoby po prostu zaczęło udzielać jej się zmęczenie.
Sądzisz, że ludzie w to uwierzą? — zapytała z pewnym sceptycyzmem w głosie. Nic dziwnego. W tej chwili właściwie zwątpiła, zastanawiając się nad tym, że mieliby podawać się za turystów. Owszem, można by było nawiązać do - wspomnianych przez policjantkę - żartów z Europejczyków, ale jednocześnie mógł pojawić się problem powiązany z samą podróżą.
Zresztą, była to sprawa do uczenia się na bieżąco, a po dzisiejszym razem z Caitrią miały pojęcie, do kogo będą mogły się zgłosić.
Jeśli jest to sprawa, którą nie chciałabyś się dzielić ze swoim pobratymcem z watahy to możesz mu przekazać list, tak. Ale też nie widzę problemu, aby powiedzieć po prostu Randolphowi, a on mi przekaże — odpowiedziała Nóirin; nie była świadoma tego, że najwidoczniej wbrew pozorom, relacje w watasze nie są takie ścisłe. W końcu znali się, znali swoje sekrety czy bolączki życia codziennego i Nóirin zdawało się to być oczywiste, że znają się lepiej niż z pozostałymi mieszkańcami Norwood. Tworzyli większą rodzinę.
Postaramy się odpowiedzieć — uśmiechnęła się druidka, wyraźnie rozbawiona pytaniami, które padły w odpowiedzi Brenny. Czy była zdziwiona? Absolutnie. — Innym jest to, że nie wiadomo jak zwierzęta będą reagować w Norwood — obróciła się do Caitrii, zwracając uwagę na kwestię nerwowości jaka towarzyszy zwierzętom. Nie wiedziała czy córka karczmarza zauważyła już w miasteczku, że głównie zwierzęta jakie są to ich chowańce.
Ambasador zaczęła zastanawiać się, jak męczące mogą być te spotkania i konieczność załatwiania wszystkiego z innymi. Z odpowiedzi Brenny wywnioskowała, że otrzymanie pozwoleń, zezwoleń i spełnienie wspomnianych przez nią norm zależało od kogoś innego. Raczej wątpiła, żeby Alfa był tą osobą, choć... Nie było to całkiem absurdalną myślą.
Nóirin poprawiła się na kocu, jednak tylko po to, aby zaraz zacząć się podnosić. Niespiesznie i ostrożnie. Warto było rozprostować nogi, a i wygodniej też utrzymać kontakt wzrokowy. Karmelka zaraz odsunęła się od Caitrii i patrzyła z zainteresowaniem na swoją właścicielkę.
Sądzę, że dzisiaj wyczerpująco nam wyjaśniłaś różne kwestie, Brenno — uśmiechnęła się, chcąc brzmieć po prostu przyjacielsko. — I nadarzy się wiele okazji, żebyśmy dowiedzieli się więcej. Podobnie wy, bo domyślam się, że są już co bardziej zainteresowani zobaczeniem osady — spojrzała w stronę córki Siteacha i pozwoliła sobie na westchnięcie. — Co byłoby zrozumiałe, więc w związku z tym napomknę, że jeśli ktoś chciałby sprawdzić Braemar to tak jak było na podpisaniu sojuszu, musi być w towarzystwie druida. Inaczej nie przekroczy bariery, a natężenie magii może spowodować poważne uszczerbki na zdrowiu.
Zdążyła spostrzec reakcję zmiennych na magię, gdy Órlaith użyła swoich zdolności na obronienie się przed Jackiem Sullivanem.

@Brenna McTaggert @Caitria
przepraszam za zwłokę!
Re: Leśna szkółka, 18 sierpnia, lasLeśna szkółka, 18 sierpnia, las - Page 2 Empty
Sob Kwi 30, 2022 12:29 am
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: