Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility[27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: ameryka Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
[27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks
Idź do strony : 1, 2  Next

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

— 27 sierpnia —
Forks
Erik & Autumn & Nora & Breandán

Zgubiliśmy się, przyznał w myślach. Był pewien, że powinni skręcić właśnie tutaj, jednak zamiast znaku powitalnego miasteczka Forks, znaleźli się na wąskiej drodze prowadzącej do lokalnego wysypiska śmieci. W tym, że trafili w nieodpowiednie miejsce, utwierdził go nieprzyjemny odór, który dostał się do auta przez otwarte okna.
        Dopiero wtedy kierowca zrozumiał, że popełnił małą gafę. Nie miał jednak zamiaru przyznać się do błędu. Jeszcze wszystko da się naprostować! Wrzucił wsteczny bieg i zaczął wycofywać się w stronę wyjazdu ze ślepej uliczki w jaką czystym przypadkiem wjechał.
        — Jestem pewny, że się nie zgubiliśmy! — wyrzucił z siebie Erik, zerkając spode łba na siedzącą obok niego Norę. Oby tylko nie próbowała mu teraz wmówić, aby skorzystał z nawigacji. Doskonale wiedział, gdzie ma jechać! — W końcu jest to popularne miasto. W pobliżu na pewno jest jakiś konkretny drogowskaz.
        Po tym, jak któregoś dnia urządził sobie mały seans pierwszej części Zmierzchu, doszedł do wniosku, że świetnym sposobem będzie zebranie małej ekipy i wyruszenie na podbój tego mitycznego miasta. W końcu po ostatnich ekscesach związanych z druidami przyda im się trochę odpoczynku z dala od codziennych problemów, prawda? Zerknął w lusterku na siedzącą z tyłu Autumn, której towarzyszył jeszcze Breandán. Nie ma co, niezłą zgraję sobie wybrał.
        Na szczęście, bez większych problemów udało mu się wycofać auto do głównej drogi i szybko włączyć się do ruchu. Nie odzywał się przez dłuższą chwilę, a jego oczy strzelały tylko na wszystkie strony, gdy mężczyzna starał się wyłapać chociaż jeden billboard lub znak, który przekonałby go, że faktycznie znajdują się na właściwej trasie. Czy naprawdę prosił o tak wiele?
        — Ej, zakochańce? — rzucił słabym żartem, zaczepiając pasażerów siedzących na tylnych siedzeniach. — Gdzie chcecie jechać na początek? Jakaś wystawa związana z Zmierzchem, szukamy jakiejś knajpy, czy...
        Nie zdołał dokończyć, dając tym samym reszcie możliwość dorzucenie własnej propozycji. W tym momencie dostrzegł na poboczu drogi mały, podrapany znak, który wyraźnie wskazywał, że do Forks zostało im około dziesięciu minut drogi.
        — Widzicie, mówiłem, że nas tu dowiozę w jednym kawałku! — zauważył dźwięcznym głosem, przyśpieszając minimalnie.


@Nora Morris
@Autumn Evermore
@Breandán Kim
Powrót do góry Go down

Nora Morris
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Nora Morris


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Wycieczka do Forks? Czemu nie. Nora uwielbiała zmierzch, wilokołaki w tym filmie były takie przystojne... nie to co ci zmienni w jej stadzie. Do tego błyszczące wampiry, no niesamowita historia! Bardzo często wracała do tych filmów, lubiła raz na jakiś czas się odmóżdżyć i pooglądać przystojnych panów bez koszulek. Oczywiście od zawsze na zawsze była team Jacob.
Cieszyła się ogromnie na tą wyprawę! Wspaniale, że Erik o niej pomyślał. Przydała się jej wolne od Massimo. Będzie mogła trochę odsapnąć. Zajęła najlepsze z możliwych miejsc, bo z przodu! Była pierwsza, miała możliwość wyboru. Nie mogło być lepiej. Została operatorem radia, włączała same hity z lat 90, darła przy tym się niemiłosiernie. Otworzyła okno na oścież i korzystała z ostatnich podrygów letniego powietrza. Dzień zapowiadał się naprawdę wspaniale. Miała nadzieję, że Erik jej gdzieś nie wysadzi na poboczu za to darcie ryja.
- Co tu tak jebie, ktoś z was?- odwróciła się do tyłu, żeby spojrzeć na resztę towarzystwa. Zapach był jednak bardziej intensywny i wyczuwała go za oknem. - Erik, gdzieś ty nas wywiózł?- no ewidentnie się zgubił. Sięgnęła po telefon, żeby skorzystać z nawigacji. Z facetami to tak było, oni zawsze wszystko wiedzieli najlepiej, mapy były fe, a teraz utknęli na jakimś końcu świata, jeszcze tak okropnie cuchnącym. No wspaniale! Westchnęła ciężko. - Wyprowadzę nas stąd, ale masz się mnie słuchać!- powiedziała jeszcze do Erika.
- Cofnij się, później jeźdź prosto, na skrzyżowaniu w lewo, dwa kilometry później w prawo i powinniśmy być na miejscu.- powiedziała oglądając mapę na telefonie. Miała nadzieję, że jej posłucha.
- Też mi osiągnięcie, musimy jeszcze wrócić w jednym kawałku. Jestem głodna, zjadłabym coś i siku, droga była druga, muszę siku!- standardowe problemy podczas jazdy autem. Zazwyczaj współczuła kierowcom, bo każdy w innym momencie odczuwał te wszystkie potrzeby i musiał się co chwilę zatrzymywać.

Powrót do góry Go down

Breandán Kim
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Breandán Kim


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Wycieczka wcale nie brzmiała tak źle. W zasadzie brzmiała całkiem nieźle, zwłaszcza że mieli wybrać się do Forks. No bo kto w zasadzie nie słyszał o Zmierzchu? Sam z siebie w życiu by tego nie obejrzał, ale swego czasu został zmuszony. Imion wolał nie wymawiać, ale jedno ze zmuszających jestestw siedziało przed nim i rządziło radiem. W zasadzie pod koniec serii dusił się ze śmiechu i z trudem udawało mu się zachować powagę, patrząc na to, ile właściwie bzdur wsadziła tam ta cała Meyer. Jednak fakt faktem trochę im to zagrażało, więc wcale nie dziwił się, że ktoś postanowił zrobić porządek z pisareczką. I w sumie nawet chętnie by zobaczył, jak wygląda takie osławione Forks z bliska. Także jak pojawiła się okazja, wpakował się w samochód Erika gotowy na wypad. Wprawdzie gdyby to od niego zależało, wygodnie siedziałby sobie z przodu, a nie kulił się na tylnym siedzenia, ale weź spróbuj przekrzyczeć Norę. Na samym początku wyjazdu więc tylko wymruczał kilka mało pochlebnych życzeń pod adresem wilczycy - jak "a żeby ci nogi futrem zarosły i depilacja nie zadziałała" - i zwinął się na tyle, na ile dał radę. Nie zmienił się w wilka w zasadzie tylko po to, żeby nie zniszczyć spodni, bo wtedy na bank nici byłyby z wycieczki.
- Jasne, że się nie zgubiłeś. Po prostu mają idiotyczne oznaczenia. - od razu zgodził się z Erikiem, w końcu faceci powinni trzymać wspólny front. Na pytanie Nory za to tylko warknął, no bo przecież doskonale wiedział, co to higiena i o nią dbał. Oczywistym było, że Erik wywiózł ich na wysypisko śmieci albo coś podobnego. Poczekał więc, aż w końcu dojadą na miejsce i zanim zdążył cokolwiek powiedzieć, Nora się rozkrzyczała za toaletą. Taaaaaak, baby. Same z nimi problemy.
- Proponuję cokolwiek z toaletą, bar albo cokolwiek. Najwyżej też się weźmie coś na wynos. - spojrzał przy tym na Autumn, czekając, co ona powie na to wszystko. Sam nie był jeszcze głodny, ale patrząc na metabolizm wilków, szybko zacznie być.
Powrót do góry Go down

Autumn Evermore
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Autumn Evermore


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Wycieczka! Gotowa by była jechać nawet na dachu (aczkolwiek bez futra mogłaby tam w końcu zmarznąć), dlatego na szansę wyjechania i krótkiej przejażdżki (albo długiej, jeżeli Erik upierałby się przy prowadzeniu na samych drogowskazach) od razu się zgodziła. Mimo wszystko raz na jakiś czas przydało się w końcu wyrwać z miasta, które było zapyziałą dziurą, aby odwiedzić inne miasto…które chyba najwidoczniej również było zapyziałą dziurą. Mimo wszystko, wciąż to oznaczało jakąś nowość…w bardzo dziwacznie „doborowym” towarzystwie. Nora wyrwała się jak zawsze naprzód, niezbyt przejmując się współkomfortem pasażerów.
Skuliła się więc na jednym z tylnych siedzeń, wciskając na uszy słuchawki i ustawiając maksymalną głośność w telefonie, aby jednak muzyka Sabatonu mogła jakoś skutecznie zagłuszyć wycie z frontu. Przynajmniej w tym wypadku jeszcze umieli śpiewać. Rzuciła jednocześnie spojrzenie Brendanowi, który wraz z nią cierpiał ten los, na równi zwijając się na tylnych siedzeniach.  Jeszcze mogło w nich wjechać jakieś auto, jeszcze mogło w nich wjechać…
Zapach poczuła z wyprzedzeniem, zgarniając również rękaw kurtki, ściągając przy okazji słuchawki, nie słysząc nawet pierwszej kwestii Nory skierowanej w kierunku jej i Kima – na całe szczęście!
- Uhum, nie zgubiłeś się. – Mruknęła z rozbawieniem w kierunku McTaggerta. Pewnie jako typowy mężczyzna nawet by nie zapytał o drogę ale w sumie…takie błądzenie miałoby nawet swój urok. Miałoby, bo właśnie skończyli chyba w najbardziej śmierdzącym miejscu w okolicy, na czym jej zdecydowanie nie zależało. Ostatecznie jednak w końcu wykręcili na dobrą drogę, więc zapowiadało się, że do końca miesiąca nawet dotrą na miejsce.
Zapytana o wycieczkę nawet nie doszła do słowa, bo od razu padła propozycja baru i miejsca na toaletę. Wzruszyła ramionami, cóż, nie miała nic przeciwko temu aby coś zjeść, ale jednocześnie nie po to przejechali całą tę drogę aby teraz usiąść na tyłkach czekając na jedzenie.
- Na wynos to dobry pomysł, będziemy mogli jednocześnie iść i jeść, a kto potrzebuje skoczy do toalety na miejscu. – Stwierdziła jeszcze, wciskając słuchawki do swojego płóciennego plecaka.
Powrót do góry Go down

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Jednym z największych plusów siedzenia tego dnia za kierownicą było to, że Erik potrafił się całkowicie wyłączyć i skupić na prowadzeniu, aby przypadkiem nie władować się w inny samochód czy jeden ze znaków na ulicy. Gdyby nie to, zapewne już dawno wdałby się w kłótnię z Norą na temat jej śpiewania i wyboru muzyki. Nie było to jednak potrzebne, ponieważ udało mu się po prostu zignorować tę wrzawę. Ot, po prostu, jakiś szum w tle. Prawdę mówiąc, dopiero gdy zaczęli wyjeżdżać z wysypiska, zwrócił uwagę na to, jakie piosenki zostały wybrane.
        Zagryzł dolną wargę, decydując się zachować spokój. Jak to gdzie was wywiozłem? Do wspaniałego nowego świata, odpowiedział w myślach, nawiązując do piosenki z Aladyna. Nawet poczuł swego rodzaju ulgę. Cóż, każdy miał swój sposób na walkę ze swoimi frustracjami prawda? Eh, dobrze, że przynajmniej Breandán był po jego stronie.
        — Chociaż jedna osoba we mnie wierzy! — Erik ucieszył się, uśmiechając się do drugiego mężczyzny w lusterku. Następnie zwrócił się do Autumn: — Gdybym się gubił na tak prostej drodze, to miałbym problemy z powrotem do Norwood z Olympii.
        Parsknął cichym śmiechem, licząc, że zwiększy to jego wiarygodność. W końcu nie da sobie wmówić, że jego zdolność orientacji w terenie była na tak żałośnie niskim poziomie! Musiał bronić resztek swojej reputacji, chociaż miał wrażenie, że po tym wyjeździe może równie dobrze ją stracić do reszty.
        Pokręcił gwałtownie głową, kiedy Morris wyrecytowała mu całą listę instrukcji, do których musiałby się odnieść, aby dojechać na miejsce według mapy Google. Zgromił kobietę spojrzeniem, jakby co najmniej obraziła jego dziadka, babkę, prababkę i całą rodzinę pięć pokoleń wstecz. Eh, zupełnie nie miała zaufania co do jego umiejętności.
        — Gdyby to było twoje auto, to może nawet bym rozważył tę opcję. Niestety, to ja prowadzę, więc to ja wybieram drogę — stwierdził szorstko, aby następnie zerknąć wymownie na radio, z którego wciąż płynęły dźwięki piosenek z lat 90. — Masz szczęście, że jesteś przynajmniej odpowiedzialna za muzykę.
        Wysłuchał sugestii reszty pasażerów. Cóż, w sumie to był dosyć dobry pomysł. Kto będzie potrzebował, to zniknie na moment lokalu, a w międzyczasie zamówią żarcie na wynos, żeby nie marnować czasu.
        — Okej, okej, zrozumiałem! — Zabrał jedną dłoń z kierownicy w uspokajającym geście. — Toaleta i żarcie na wynos. Coś znajdziemy.
        Po paru minutach drogi udało im się przekroczyć granicę miasta i pierwsze co rzuciło się Erikowi w oczy to zwiększony ruch na drodze. Zaczął się rozglądać w poszukiwaniu jakiejś knajpy. Nie potrzebowali jakiejś drogiej restauracji, tylko czegoś w stylu Burger Kinga albo McDonalds'a. Ewentualnie, Nawet jakiś lokal z miejscowym żarciem by im wystarczył. W końcu był to tylko jeden przystanek podczas ich wycieczki!
        — Widzę jakąś burgerownię, ale chyba trzeba będzie zamówić w środku. Nie widzę żadnego podjazdu dla aut — mruknął, parkując praktycznie przed samym wejściem do lokalu. A co, niech widzą, jaka ekipa przyjechała. — To, kto ma, na co ochotę? Powiedzmy, że funduję.
        Pożałował tych słów, chwilę po tym, jak opuściły jego usta. Przecież miał do czynienia z bandą głodomorów, a sam też przecież nie zadowoli się najmniejszą paczką frytek. Chyba będzie musiał wlepić parę mandatów na koniec wakacji, żeby jakoś odrobić straty. Heh, taki żarcik. Kiedy już wszyscy wysiedli, Erik upewnił się, że auto zostało poprawnie zamknięte, po czym dołączył do reszty grupy w środku lokalu.
Powrót do góry Go down

Nora Morris
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Nora Morris


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Przewróciła oczami słysząc słowa Breandana. No wcale się nie zgubił, tylko wywiózł ich na wysypisko śmieci, na pewno celowo. Nie mogła zrozumieć tej męskiej solidarności. Przecież wszyscy doskonale wiedzieli, że zastępca szeryfa nieco się zagubił. Norka nie zamierzała udawać, że jest inaczej. Szczególnie, że mogła wytknąć Erikowi jakiś drobny błąd, na sto procent, gdyby to ona była sprawcą tego zamierzania również by o tym wspomniał głośno.
- Spokojnie wilczku, co warczysz.- odwróciła się do Kima, słysząc jak zareagował na kolejne pytanie. Coś czuła, że ta wycieczka może się jeszcze całkiem zabawnie skończyć, szczególnie w takim towarzystwie.
Westchnęła ciężko słysząc słowa, które powiedział Erik. Czemu był taki uparty? Nie mógł raz w życiu posłuchać jej dobrej rady. Cóż, najwyżej będą błądzić dalej po wysypisku w towarzystwie tego wspaniałego zapachu. - Rób co chcesz, ale wiesz, że to jednodniowa wycieczka? Tak tylko przypominam, że dobrze by było, jakbyśmy tam dzisiaj dojechali.- W końcu jutro musiała iść do roboty, dobrze by było zobaczyć to Forks. Szczególnie, że pochwaliła się dziewczynom, że jedzie na wycieczkę i obiecała im suweniry. -Ta, jakbyś mi jeszcze zabronił bycia DJem, to już nigdy więcej bym nigdzie z tobą nie pojechała.- no bo kurde bez przesady. W końcu osoba na miejscu obok kierowcy zawsze zajmowała się takimi ważnymi sprawami jak wybieranie muzyki oraz nawigacja! Jak on mógł nie znać tego podziału ról, wiele się jeszcze musi nauczyć.
Jechali jeszcze trochę, kiedy pojawiła się tabliczka z napisem Forks. - JUHUU! Cali i zdrowi, udało się!- krzyknęła z entuzjazmem. Już zaraz zaczną zwiedzać ten słynny przybytek.
Na całe szczęście dosyć szybko znaleźli burgerownię. Jej pęcherz bowiem powoli już zaczynał dawać znać, że więcej nie wytrzyma. Nie czekała zbyt długo, Erik pewnie nawet nie zdążył zaparkować, kiedy wyskoczyła z samochodu z plecakiem w dłoni i pobiegła w stronę knajpy, musiała skorzystać z toalety. Liczyła na to, że nie zapomną jej zamówić nic do żarcia, bo wtedy się dopiero wkurwi.
Powrót do góry Go down

Breandán Kim
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Breandán Kim


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Nić porozumienia z Autumn została nawiązana. Najwyraźniej dziewczynie też nie podobała się konieczność kłębienia na tylnym siedzeniu, ale trochę nie mieli wyboru. Brean pożałował, że sam nie wziął słuchawek. Na całe szczęście dosyć szybko osiągnęli Forks.
- Zawsze i wszędzie. - wyszczerzył zęby do Erika, nic sobie nie robiąc na reakcję Nory. Nadal miał jej za złe te plastry w szczeniaczki, jak pojechał na drugi dzień do klubu do pracy, prawie zabili go śmiechem. Co ona sobie w ogóle myślała? Kolejny argument, by nawarczeć z wyrzutem na Norę, wolał jednak nie robić tego w tej chwili. Prywatne sprawy załatwia się prywatnie, a zemsta na pewno będzie słodka.
- Erik, jak wywalisz ją na tylne siedzenie, to obiecuję normalną muzykę i brak wycia. - zaproponował z pełną radością, choć raczej było jasne, że nic z tego nie wyjdzie. Ale czemu nie, propozycja zawsze aktualna, zwłaszcza dla wyciągnięcia i rozprostowania nóg. Odczekał za to, aż Nora oddali się ekspresem w stronę toalety i wygramolił się z samochodu, rozprostowując wszystkie mięśnie. Cud się stał, bo oprócz spodni i butów miał na sobie jeszcze T-shirt. Po prostu totalny szok, że Breandan ubrał na siebie cokolwiek, zamiast pojechać w samych szortach i najlepiej bez butów. Święto lasu, powiadam wam.
- Ja bym się wstrzymał z takimi deklaracjami. Pewnie tego pożałujesz. - gestem brody wskazał na drzwi, w których zniknęła Nora, a potem powlókł się tam dziarskim krokiem. Obrzucił uważnym wzrokiem całe pomieszczenie i zaczął patrzyć na tablicę w poszukiwaniu odpowiedniego jedzenia. W sumie czując zapachy jedzenia zaczęło mu burczeć w brzuchu. Hmmm, to będzie trzeba zamówić żarcia na teraz i jeszcze na zapas na później.
- Panie przodem. - uśmiechnął się do Autumn, by to ona pierwsza złożyła zamówienie, jeśli miała taką potrzebę. Dopiero potem sam przystąpił to składania zamówienia, które prawdę mówiąc brzmiało jakby chciał tym wykarmić przynajmniej trzyosobową rodzinę matki z dwoma dorastającymi synami. Słowem - mnóstwo żarła.
Powrót do góry Go down

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Co tu dużo mówić, Erik niezmiernie doceniał, że podczas tej podróży miał kogoś, na kim mógł szczerze polegać. Autumn może także stanęłaby po jego stronie, jednak nie zdziwiłby się, gdyby w tej chwili zachowała neutralność, a Nora... Nora wydawała się na niego dosyć cięta tego dnia. Może stwierdziła, że wycieczka poza Norwood będzie doskonałą okazją, aby wbić mu parę szpilek. Świetny sobie moment na to wybrała, nie ma co.
        — Nie rzucaj groźbami, jeśli nie jesteś pewna, czy będziesz w stanie je spełnić — rzucił Erik, bębniąc palcami o kierownicę, nie chcąc dać się podpuścić kobiecie. — A wszyscy przecież wiedzą, że moja naturalna charyzma jest w stanie zdziałać prawdziwe cuda. Nawet lepiej: myślę i dzieją się rzeczy. Serio. Na przykład teraz sobie wyobrażam, jak patrzysz na mnie wilkiem i zastanawiasz się, czemu w ogóle się zgodziłaś pojechać.
        Pokręcił głową, po czym otaksował Morris pełnym dezaprobaty wzrokiem. Chyba faktycznie wypełniała ją dzisiaj jakaś dzika, zwierzęca energia, że tak mu wytykała nawet najbliższy błąd. A ostatnio było między nimi tak dobrze. Może nie idealnie, jednak zdecydowanie spokojniej niż zazwyczaj. A tutaj, konflikt najwidoczniej rozgrzewał na nowo!
        — A nie mówiłem? — dodał, nie potrafiąc się powstrzymać.
        Wprawdzie nie mógł w stu procentach stwierdzić, czy jej mina wskazywała na to, że kwestionuje swoje uczestnictwo w tej wycieczce, jednak skoro nie dawała mu dziś spokoju, to nie miał zamiaru być gorszy. Gdy już zaparkowali, a blondynka wyskoczyła z auta, Erik odczekał chwilę, aż zwrócił się do drugiego wilka.
        — Niestety, ona wie, gdzie mieszkam i pracuje. Jest gotowa się zemścić w bardzo okrutny sposób, jeśli cokolwiek będzie odbiegało od jej wizji — mruknął do Brena, rozglądając się po parkingu, aby sprawdzić, czy aby na pewno zaparkował w odpowiedni miejscu. Wolałby nie dostać po pierwszych kilku minutach pobytu w Forks mandatu za zajęcie miejsca dla niepełnosprawnych. — Może, gdy będziemy wracać? Na drogę powrotną chyba nie zaklepywała radia.
        Za dobre serce i za wolny mózg. Genialne połączenie, skomentował w myślach, zdając sobie sprawy, ile kasy może mu zniknąć z konta po tej wycieczce. Oby tylko informacja o tym dotarła do Brenny po najbliższej wypłacie. W przeciwnym wypadku resztę miesiąca spędzi, wyjadając z lodówki resztki mrożonek. Erik podszedł do kiosku i zaczął wklepywać odpowiednie zamówienia, wcześniej pytając resztę grupy o to, na co właściwie mają ochotę.
        — Dobra, mamy numerek piąty, więc chyba szybko powinno pójść — zapowiedział, odbierając wydruk z automatu. — Cholera, ciekawe, czy mają gdzieś obok sklep z pamiątkami. Moglibyśmy upiec dwie pieczenie na jednym ogniu.
Powrót do góry Go down

Nora Morris
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Nora Morris


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Morris ostatnio nie do końca radziła sobie ze swoimi emocjami, przez co wszystkim wokół niej obrywało się rykoszetem. Erik wydawał się być idealną osobą, mogła się na nim wyżyć, powinien jej wybaczyć - kiedyś. Przynajmniej tak się jej wydawało. Zamierzała sprawdzić, czy faktycznie tak będzie.
- Ja nie będę w stanie ich spełnić?- teraz to ją dopiero rozdrażnił. Lepiej, żeby nie ciągnął tego tematu, bo jeszcze moment, krótka chwila i pokaże na co ją stać.
-Ależ mi się trafił jasnowidz...- skomentowała jeszcze jego słowa. Tak właściwie to po co zgodziła się jechać? Ach, miała uciec od codzienności, od tego wszystkiego, co ostatnio działo się w jej życiu. Miała jednak wrażenie, że ten wypad zamiast jej pomóc, to tylko ją jeszcze bardziej rozdrażnił. Wspaniale, no nie mogło być lepiej.
Nie wiedziała, co właściwie się z nią dzieje, dlaczego aż tak bardzo nie potrafi nad tym wszystkim panować. Ile zależało od tego, co widziała, chociaż Erik wyjaśnił jej, że nie do końca było to tym, na co wyglądało. Nie mogła jednak pozbyć się sprzed oczu widoku Freyi i niego, na samą myśl zaczynało ją mdlić. Dlaczego to wszystko było tak bardzo skomplikowane?
Na całe szczęście udało im się w miarę szybko dojechać do miejsca docelowego. Nie zwracała w ogóle uwagi na towarzyszy podróży, pobiegła do toalety. Miała dzisiaj jednak nieco szczęścia - nie było kolejki. Wlazła więc do pierwszej, lepszej, wolnej kabiny, z której wreszcie mogła skorzystać. Ulga przyszła natychmiastowo, humor od razu jej się poprawił. Jak niewiele potrzebowała do szczęścia. Wyszła z kibla, po czym udała się do środka, żeby zobaczyć, na jakim etapie zamówienia są.
- Stęskniliście się za mną, co?- powiedziała z uśmiechem gdy zbliżyła się do mężczyzn.
Powrót do góry Go down

Breandán Kim
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Breandán Kim


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

- Mówisz? - zastanowił się dobrą, chwilę, po czym uśmiechnął się szeroko. To w takim razie wystarczyło tylko poczekać, aż Nora opuści przybytek oczyszczania jelit. W kłótnie między nimi absolutnie nie zamierzał się wtryniać, a konkretniej po prostu atmosfera jeszcze nie była aż tak ciężka, by miał się wtrącać. Zresztą oboje byli dorośli, powinni załatwiać swoje sprawy jak dorośli... Yhy, a on jest królową angielską. Gdzie moje szpilki, kiecka i torebka?
- Nic gorszego niż plastry z psiego patrolu cię nie spotka, wierz mi. I ewentualnie Bucckettowa na posterunku. - dodał, bo wizyta Hiacynty była gorsza niż wszystkie plagi egipskie. Jeszcze w życiu nie widział tak wścibskiej i wkurzającej baby. Biła na głowę każdy jeden monitoring osiedlowy. Co jej przeszkadzał jeden czy drugi nagus na kempingu z dala od siedzib ludzkich... Chyba czas trochę popsuć światopogląd starej raszpli. Mina Erika za to wskazywała na to, że boleśnie zdał sobie sprawę z tego, co konkretnie zrobił oferując się, że opłaci zamówienie. Ale piwo się rozlało, trza wypić, co naważył.
- Przy naszej ilości żarcia? Spędzimy tu pół godziny, zanim skompletują całość. - uśmiechnął się niewinnie, zwłaszcza, gdy nadeszła Nora. Oczywiście jej też nie zamierzał oszczędzić. - A w życiu. Miałem taką nadzieję, że Twoja porcja będzie moja... I w powrotnej ja jadę na przodzie. - zaklepał sobie od razu, mrużąc oczy na blondynkę ze swoim standardowym "podejrzanym" uśmieszkiem.
Powrót do góry Go down

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

To nie była kłótnia! Kłótnię to przeżyli dobre parę dni temu. Ta drobna różnica zdań była co najwyżej przyjacielską sprzeczką lub zwykłym przekomarzaniem się. Dopóki nie odcinał Norze drogi ucieczki poprzez zablokowanie wszystkich zamków w aucie, to sytuacja miała się w gruncie rzeczy naprawdę dobrze.
        — Sugerujesz, że jak Ci podpadnę, to wbijesz mi na posterunek z ciastem z psiego patrolu, żeby mnie zażenować? — rzucił, parskając cichym śmiechem. Wątpił, aby reszta pracowników zbytnio narzekała, gdyby obdarzył ich tego typu prezentem. Ciasto to jednak ciasto, nie?
        Słysząc o Buckettowej, skrzywił się nieco. Zbliżał się wrzesień, dzieciaki niedługo pójdą do szkoły, więc kobieta znowu sobie weźmie na celownik szkołę i młodych obywateli, którzy urywali się z zajęć, aby poszwendać się po okolicy albo zjeść pizzę u Massimo. Kolejna partia bezsensownych zgłoszeń już czaiła się na horyzoncie.
        — Może mają tutaj większą siłę przerobową niż u nas — odbił zgrabnie piłeczkę. Prawdę powiedziawszy, perspektywa spędzenia tutaj ponad trzydziestu minut przed dostaniem zamówienia niezbyt wpisywała się w jego dotychczasowe plany. W tym czasie mogliby już być w drodze do pierwszej z wielu atrakcji w tym uroczym miasteczku. — W końcu przyjeżdża tu więcej turystów. Raczej powinni być przyzwyczajeni do tego, że są spore kolejki. Na pewno zdołali usprawnić cały proces.
        Doskonale pamiętał, gdy odwiedził jeden z najbardziej popularnych w USA fastfoodów w Seattle i był wręcz zadziwiony szybkością wydania mu zamówienia. W mniejszych, mniej popularnych miastach życie toczyło się powoli, więc nawet w knajpach się jakoś szczególnie nie spieszono. W końcu nie było do czego gonić, więc w czym tkwił problem? Oby tutaj tak nie było, pomyślał, bo w sumie operowali na dosyć napiętym grafiku, jeśli zamierzali odwiedzić parę miejscówek w Forks i wrócić o jakiejś sensownej godzinie.
        Wykrzywił usta w uśmiechu, gdy dołączyła do nich Nora. Jego wzrok przykuł stojący nieopodal znak, który informował o tym, że podłoga była niedawno myta. Cóż za szczęście, że blondynka uniknęła jakieś przypadkowego wypadku! Jeszcze by się biedna poturbowała, gdyby nieprawidłowo postawiła nogę. Zgromił wzrokiem Brena, który od razu podzielił się z Norą nowymi ustaleniami. Nie trzeba było jej o tym mówić! To mogła być niespodzianka!
        — Zamówiłem Ci nuggetsy i frytki — poinformował kobietę przymilnym głosem, cofając się o pół kroku na wypadek, gdyby postanowiła na niego naskoczyć. Cóż, każda obrona była dobra, a w przypadku głodnego wilka, jedzenie stanowiło całkiem niezłą kartę przetargową. Raczej nie spodziewała się zmiany warunków, na jakich mieli wrócić do Norwood, więc lepiej było wyciągnąć ją już teraz. — Nawet podwójne z dużym piciem.


@Nora Morris, @Breandán Kim
Powrót do góry Go down

Nora Morris
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
Nora Morris


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Nora z Erikiem tak się tylko droczyli... przynajmniej jak na razie, pokłócić się potrafili zdecydowanie mocniej, co nie raz już demonstrowali, nigdy jednak w towarzystwie osób trzecich, kiedy byli sami... cóż mogli w siebie rzucać tym, co wpadło w ręce, jednak w sytuacji, jak ta, to były tylko przyjacielskie przytyki.
To był jej szczęśliwy dzień! Ze swoim pechowym fatum, to że się nie przewróciła na tej podłodze to był jakiś cud. Ktoś dzisiaj nad nią czuwał. Humor zdecydowanie jej się poprawił kiedy wyszła z toalety, na jej twarzy można było zauważyć uśmiech. Może faktycznie dobrze jej zrobił taki krótki wyjazd? Oderwanie się od tego wszystkiego, co ostatnio spędzało jej sen z powiek. Erik to jednak zawsze miał dobre pomysły, powie mu to jednak dopiero później, albo kiedyś, gdy będą sami. Przy innych przecież, nie będzie go komplementować.
Spojrzała na Breana spode łba kiedy usłyszała jego słowa. - Chyba zwariowałeś.- co jak, co, ale miejsca z przodu nie odda bez walki. Przeniosła spojrzenie na Erika, w końcu on był tutaj szefem wycieczki. - Chyba, że chcemy się pogniewać.- miała nadzieję, że przemówi mu do rozsądku, zapewne nawet by się nie obraziła o miejsce z tyłu, pewnie i tak zaśnie i prześpi całą podróż do Norwood. Miała się jednak ochotę jeszcze trochę podroczyć. - A zamówienia nie oddam tak łatwo.- jedzeniem się w końcu nie lubiła dzielić, szczególnie gdy była głodna jak wilki!
- Och, nuggetsy i fryty! To brzmi dobrze.- jednak wiedział, jak ją udobruchać. Zupełnie zapomniała o ich dosyć intensywnej wymianie zdań, która miała miejsce jeszcze przed chwilą. - Podwójna porcja! Jak ty mnie znasz!- rzekła z entuzjazmem, oby jak najszybciej im wydali zamówienie, była przeokropnie głodna.
- Jakie mamy plany dalej? Co nam przygotował nasz przewodnik?- wolała się upewnić, jakie plany ma Erik, nie dyskutowała z nim wcześniej o tym, co będą robić tak konkretnie, a na pewno musiała kupić jakieś suweniry dla współlokatorów, nie odpuściliby jej tego, że była w Forks i nic im nie przywiozła.

@Erik McTaggert @"Breandan Kim"
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: