Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility[27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: ameryka Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
[27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks
Idź do strony : Previous  1, 2

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

First topic message reminder :

— 27 sierpnia —
Forks
Erik & Autumn & Nora & Breandán

Zgubiliśmy się, przyznał w myślach. Był pewien, że powinni skręcić właśnie tutaj, jednak zamiast znaku powitalnego miasteczka Forks, znaleźli się na wąskiej drodze prowadzącej do lokalnego wysypiska śmieci. W tym, że trafili w nieodpowiednie miejsce, utwierdził go nieprzyjemny odór, który dostał się do auta przez otwarte okna.
        Dopiero wtedy kierowca zrozumiał, że popełnił małą gafę. Nie miał jednak zamiaru przyznać się do błędu. Jeszcze wszystko da się naprostować! Wrzucił wsteczny bieg i zaczął wycofywać się w stronę wyjazdu ze ślepej uliczki w jaką czystym przypadkiem wjechał.
        — Jestem pewny, że się nie zgubiliśmy! — wyrzucił z siebie Erik, zerkając spode łba na siedzącą obok niego Norę. Oby tylko nie próbowała mu teraz wmówić, aby skorzystał z nawigacji. Doskonale wiedział, gdzie ma jechać! — W końcu jest to popularne miasto. W pobliżu na pewno jest jakiś konkretny drogowskaz.
        Po tym, jak któregoś dnia urządził sobie mały seans pierwszej części Zmierzchu, doszedł do wniosku, że świetnym sposobem będzie zebranie małej ekipy i wyruszenie na podbój tego mitycznego miasta. W końcu po ostatnich ekscesach związanych z druidami przyda im się trochę odpoczynku z dala od codziennych problemów, prawda? Zerknął w lusterku na siedzącą z tyłu Autumn, której towarzyszył jeszcze Breandán. Nie ma co, niezłą zgraję sobie wybrał.
        Na szczęście, bez większych problemów udało mu się wycofać auto do głównej drogi i szybko włączyć się do ruchu. Nie odzywał się przez dłuższą chwilę, a jego oczy strzelały tylko na wszystkie strony, gdy mężczyzna starał się wyłapać chociaż jeden billboard lub znak, który przekonałby go, że faktycznie znajdują się na właściwej trasie. Czy naprawdę prosił o tak wiele?
        — Ej, zakochańce? — rzucił słabym żartem, zaczepiając pasażerów siedzących na tylnych siedzeniach. — Gdzie chcecie jechać na początek? Jakaś wystawa związana z Zmierzchem, szukamy jakiejś knajpy, czy...
        Nie zdołał dokończyć, dając tym samym reszcie możliwość dorzucenie własnej propozycji. W tym momencie dostrzegł na poboczu drogi mały, podrapany znak, który wyraźnie wskazywał, że do Forks zostało im około dziesięciu minut drogi.
        — Widzicie, mówiłem, że nas tu dowiozę w jednym kawałku! — zauważył dźwięcznym głosem, przyśpieszając minimalnie.


@Nora Morris
@Autumn Evermore
@Breandán Kim
Powrót do góry Go down
AutorWiadomość

Breandán Kim
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Breandán Kim


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Przekrzywił z namysłem głowę, zastanawiając się nad tym pytaniem. Wjechać z ciastem z psiego patrolu? Niee...
- Ciasto z Psiego Patrolu mogę Ci najwyżej fundnąć na urodziny, jak chcesz. Z dobrego serca rzecz jasna, nie dla wzbudzenia zażenowania, raczej nie wyglądasz jak dorastający chłopiec, dla którego szczytem żenady jest dostać cmoknięcie od mamy w policzek przy kolegach. - parsknął, kręcąc głową. No szanujmy się, nawet wątpił, żeby w jakikolwiek sposób takie ciasto godziło w czyjąkolwiek dumę. Zresztą żarcie to żarcie, tak długo, jak nie jest zatrute i jest jadalne, nie należało się pluć, tylko jeść jak dają. Buckettowa była gorszą groźbą, już sobie wyobrażał, ile roboty dostarcza dzielnym funkcjonariuszom. Czasem im współczuł, ale tylko trochę.
- Jak się pogniewasz, nie dostaniesz kolejnej porcji nuggetsów. - odbił grzecznie piłeczkę Nory, posyłając jej swój firmowy uśmiech numer 4, mający przedstawiać wcieloną niewinność. Zostało mu tylko przenieść wzrok na Erika i zastanowić się dobrą chwilę nad jego słowami.
- W sumie może tak być. Tak czy siak, robię się głodny, fajnie tu pachnie. - skwitował krótko, zaciągając się aromatem burgerów i innych mięs. Złapał wzrokiem spojrzenie wydającego posiłki i posłał mu błagalną minkę, ukradkiem wskazując Norę. Ten tylko uniósł kciuk w górę, a Brean mógł mieć pewność, że jeśli będzie to możliwe, to zaraz wydadzą im żarcie.
- Ja bym tam chętnie polazł na plażę, ale to już jak chcecie. - stwierdził spokojnie, a poza tym zawsze nie musieli iść na tę plażę od razu, jeśli pozostali mieli inne plany wycieczki. W sumie może trafią na podróbki watahy z powieści? Podobno ku uciesze turystów łazili tu czasem tacy.
Powrót do góry Go down

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Jeśli załawisz jadalną figurkę tego głównego psiaka, to bardzo chętnie przyjmę taki podarek — odparł z szerokim uśmiechem, wymyślając w sumie ten warunek na poczekaniu. Nawet nie był pewny, który z psów pełnił w bajce funkcję tego najważniejszego, bo z tego, co się orientował, to było ich tam całkiem sporo.
        Uuu, ostre słowa, pomyślał, gdy Nora bez chwili zwahania zakwestionowała przygotowane przez nich ustalenia. Cóż, w ostateczności, jeśli teraz się nie zgodzi na te zmiany, to poczekają do końca wycieczki. Może spacer po okolicy ją nieco zmęczy i wtedy będzie bardziej ugodowa.
        — Po prostu ominęły cię negocjacje, gdy załatwiałaś swoje prywatne sprawy — przyznał, wzruszając niewinnie ramionami. W końcu to nie była jego wina, że akurat, gdy omawiali kwestię układu siedzeń na czas trasy do Norwood, to blondynka akurat zniknęła w łazience. To był zupełny przypadek, a jak dobrze wszyscy wiedzieli, przypadki się zdarzały. Rzadko, bo rzadko, ale jednak. Należało to po prostu uszanować i ruszyć z życiem do przodu, licząc, że następnym razem los się do człowieka uśmiechnie.
        Schował ręce za plecami i skłonił się lekko przed Norą, jak gdyby jej pochwała była dla niego nie lada zaszczytem. Na jego ustach pojawił się sporych rozmiarów uśmiech, gdy zorientował się, jak dobrze trafił w gusta kobiety. Cóż, wieloletnia znajomość, bez względu na to, że nieco poprzerywana, do czegoś zobowiązywała. Jako że sam nie był zbyt dobrym kucharzem, to starał się chociaż trochę kojarzyć, jakie przekąski trafiają w czyje gusta smakowe. W duchu dziękował, że w Norwood funkcjonowała pizzerię, bo miał wrażenie, że wtedy jakość jego posiłków drastycznie by spadła.
        Zerknął na Breandana, gdy ten wyraził swoją opinię na temat ich kolejnego przystanku. Erik wprawdzie zrobił mały risercz przed wyjazdem, jednak trudno było spamiętać wszystkie godne uwagi miejscówki. W gruncie rzeczy skupił się przede wszystkim na lokacjach związanych z Zmierzchmem, sądząc, że dla samej ironii powinni je odwiedzić. Poza tym, kto mógłby ominąć możliwość zrobienia sobie selfika z tekturową wersją Belli Swan?
        — Plaża to dobry pomysł. Po drodze moglibyśmy zahaczyć jeszcze o parę miejscówek związanych ze Zmierzchem. Tylko od razu mówię, że z sesji zdjęciowej przy ciężarówkach Belli na pewno nie zrezygnuję — powiedział ostrzegawczo, na wypadek, gdyby ktoś próbował go odwieść od tego pomysłu. Musiał też pamiętać, żeby kupić siostrze i kuzynce kubki z napisem “Hot Dog”, który nawiązywał do wilkołaków. Liczył, że prezenty spotkają się ze sporym zachwytem. — Kto wie, może znajdziemy gdzieś na mieście kartonowy stojak z Edwardem albo Jacobem.
        Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki (a może błagalnego spojrzenia towarzyszącego im wilka) od strony kas doszła do nich informacja, że ich zamówienie zostało przygotowane. Spojrzenie Erika automatycznie powędrowało do tablicy, która również wyświetlała numery gotowych posiłków. Faktycznie całkiem szybko im szło! Mężczyzna ruszył odebrać zamówienie, po czym wrócił do swoich kompanów.
        — Chyba o niczym nie zapomnieli... — mruknął, zaglądając do papierowej torby, starając się rozeznać w tym, czy na pewno wszystko dokładnie spakowali.
        Na wszelki wypadek wolał też sprawdzić, czy przypadkiem nie zamówił niczego dwa razy, bo i takie incydenty mu się zdarzały. Jedno nieostrożne kliknięcie i nagle wartość zamówienia wzrastała o dwadzieścia dolców. Pokręcił głową na samo wspomnienie.
        — To co, gdzie teraz, moi drodzy? Tylko konkretnie proszę — rzucił, kierując się powoli w stronę drzwi.


@Nora Morris, @Breandán Kim
Powrót do góry Go down

Nora Morris
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Nora Morris


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

- Ominęły mnie negocjacje, bo stałam w kolejce do kibla? Nie ma to jak odpowiedni moment.- parsknęła, też wybrali idealny czas do takich dyskusji. Nie zamierzała jednak odpuścić tematu, nie byłaby sobą, gdyby nie zaczęła dyskutować.
Spojrzała na Breana spode łba, serio groził jej zabraniem dodatkowego jedzenia? Toż to cios poniżej pasa. - Takie argumenty powinny być zabronione, wrócimy do tej rozmowy jak już zjem wszystko.- powiedziała z udawaną powagą. Przecież nie będzie się z nim kłócić o porcję nuggetsów. Wiedziała jednak, że będzie potrzebować więcej niż jednej. W brzuchu zaczynało jej już głośno burczeć, jej towarzysze mogli usłyszeć te dźwięki. No trudno, jeszcze chwila i będzie mogła je uciszyć.
- Najważniejsze, pamiętasz o różowym, brokatowym kasku?- przypomniała jeszcze McTaggertowi o tym, że obiecał jej taki zakup, po jej ostatnim wypadku na rowerze. Wszak rower miał pożyczyć od niej Dios, jednak kask na pewno przyda jej się w przyszłości.
- Dobra, a jeszcze najważniejsze pytanie, team Jacob, czy Edward?- znaczy, odpowiedź pewnie była oczywista, jednak wolała się upewnić, że grają do jednej bramki. - Też chcę sesję zdjęciową, muszę wysłać fotki, żeby mi zazdrościli!- odparła z entuzjazmem.
Na całe szczęście żarcie całkiem szybko zostało ogarnięte, jej głód powoli dochodził już do tego momentu, że musiał zostać zaspokojony, jeszcze chwila i wyjdzie z siebie. Erik rzetelnie sprawdził zawartość zamówienia, kiedy skończył sięgnęła po swoje żarcie, może nieco zbyt gwałtownie, ale była przecież głodna! - Myślicie, że mają tutaj jakieś figury, wiecie takie jak z wosku, błyszczącego Edwarda, chciałabym fotkę z takim.
Powrót do góry Go down

Breandán Kim
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Breandán Kim


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Uniósł wysoko brew na słowa Erika, a potem po prostu kiwnął głową. Ani myślał wnikać w preferencje Bagiety, a skoro uszczęśliwiłaby go czekoladowa figurka Psiego Patrolu... Mniej więcej tak jak Norę powinien uszczęśliwić wielki, czekoladowy Edward. Ewentualnie Jacob, jak Edka nie wystarczy. Może się nad tym kiedyś zastanowi, na razie należało zaklepać sobie miejscówkę powrotną i jakąś normalną muzykę.
- My staliśmy w kolejce po żarcie. - wypomniał jej, ale bardziej dla samego przekomarzania się, niż jakichś poważniejszych wątów. Za to na różowy kask po prostu parsknął śmiechem. - Chcesz być Barbie girl in a barbie world? - życzliwie pominął kolejny komentarz cisnący się na usta i związany z lalkami Barbie. Hej, nie wkurza się głodnego, to takie trochę... niehonorowe. I na pewno okrutne. Niech wcina i napełnia brzuch, bo jego warkot byłby w stanie wystraszyć nawet wilka.
- Spoko ziom, mogę ci nawet fotki popstrykać. Ja bym wolał gdzieś wśród wilków. Gdyby nie oczy mógłbym robić za Indiańca. - zachichotał na samą myśl. No bo jakby to właściwie wyglądało. Ale nie zmieniało to faktu, że chętnie porobiłby sobie zdjęcia w stadzie wilków, nawet kartonowych, i to niekoniecznie jako człowiek. Gdyby oczywiście zmiana postaci była tu bezpieczna, bo ciężko było liczyć na to, że wezmą go za jakiś hologram. Jednak tłukło się tu za dużo turystów. Zajęty jedzeniem zerknął na Norę i przewrócił oczami.
- Oczywiście, że mają. Czym byłoby Forks bez figur woskowych głównych bohaterów. - wskazał na leżący na stoliku prospekt z niewielką mapką. Akurat był otwarty na zdjęciach takich figur - tak, ta Edwarda ewidentnie się błyszczała - oraz z opisem, jak tam dotrzeć. - Pewnie będzie niezła kolejka.
Powrót do góry Go down

Erik McTaggert
Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
Erik McTaggert


Avatar 2 : [27.08] Erik & Autumn & Nora & Breandán || Forks - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Jak mógłbym zapomnieć? — mruknął z krzywym uśmiechem, przypominając sobie ich rozmowę w ogrodzie. Wprawdzie wymagania, jakie mieli względem tego mistycznego przedmiotu, były dosyć wysokie, ale może sklepiki z pamiątkami w Forks okażą się przewyższać ich oczekiwania i jeszcze ich zaskoczą? Oby tak było. — Jeszcze trzeba będzie Ci znaleźć jakiś zestaw naklejek w podobnej kolorystyce. Żebyś mogła nimi obkleić rower i samochód. W ten sposób wszyscy będą cię z daleka widzieć.
        Zagryzł dolną wargę, słysząc tekst o Barbie. Zerknął kątem oka na Norę, po czym wrócił wzrokiem do drugiego wilka. Czyżby pan Kim był nowym pretendentem do miana osoba, która najbardziej efektywnie kopie sobie dołki pod nogami? Cóż, Erik był bardziej niż chętny do tego, aby zrzec się tego tytułu.
        — Gdybyś przybrał futro, to raczej by nie zwrócili uwagi na oczy — odparł, przechylając nieco głowę w bok w charakterystycznym dla siebie geście. — Chociaż przebieżka nad wodę brzmi całkiem nieźle. Gdyby jeszcze wiał chłodny wietrzyk, to w ogóle cud miód.
        Erik wyciągnął swoje frytki i zaczął je sobie chrupać w drodze do samochodu, starając się przypomnieć sobie mapę Google, którą analizował przed wyjazdem. Niestety, wiele atrakcji było rozrzuconych po różnych zakamarkach miasta, więc poza zwiedzaniem widoczków na niezbyt wiele mogli liczyć poruszając się na piechotę. Nie było rady, trzeba było wrócić do auta.
        — Żaden z nich. — Parsknął, kręcąc gwałtownie głową. — Jeden to stalker, drugi się zakochał w niemowlaku. Najbardziej sensownym wyborem byłaby ta, co przewidywała przyszłość... Jak ona się nazywała? To ona była Rosalie? Nie, to chyba było jakoś inaczej. A, a... Alice? Tak? Chyba tak. Ona wydawała się w miarę ogarnięta, chociaż te wizje, to raczej randomowo do niej przychodziły.
        Zmarszczył brwi. Jego kontakt z serią był do tej pory dosyć minimalny, a jeśli się w coś mocno nie wkręcił, to zapamiętania wszystkich imion czy ksywek graniczyło z cudem. Co innego, gdyby go zapytano o Marvela tudzież Gwiezdne Wojny. Tutaj mógłby się popisać. Ale Zmierzch? Ciężki przypadek, chociaż, gdyby się postarał, to może przypomniałby sobie parę ciekawostek na ten temat. Bądź co bądź drama związana z autorką dosyć mocno rozbrzmiała w społeczeństwie zmiennych.
        — Trochę czasu mamy. W ostateczności nieco przyspieszymy w drodze powrotnej — mruknął cicho.
        To nie było łamanie zasad panujących na drodze. Na pewno nie. Po prosto oscylowałby bardzo blisko górnej dozwolonej granicy prędkości na danym odcinku drogi. Gdyby mieli pecha i trafili na drogówkę, która chciała się wykazać, to na pewno by mu się udało jakoś wyłgać. Poza tym miał ze sobą Norę i Autumn, może jakoś zagadały ich, żeby nie dostali mandatu? Będzie musiał je o to zapytać, zanim ruszą w trasę.
        — Tylko zrobić zdjęcie? Jestem zawiedziony. Sądziłem, że wdasz się w gorące negocjacje na temat odkupienia figury od właściciela. Doskonale by się sprawdziła pod wejściem do knajpy lub na dachu leśniczówki — rzucił bez większego namysłu, mówiąc to, co mu ślina na język przyniosła.
        Gdy wszyscy wrócili już do samochodu, Erik ponownie zasiadł za kierownicą, po czym zręcznie odpalił silnik. Niedługo później młoda grupa poszukiwaczy wrażeń ruszyła na podbój Forks, w tym między innymi po to, aby odnaleźć sklep z pamiątkami, a potem spędzić świetny dzień w tym niesamowitym mieście.


z/t x4
Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: