Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibilitysamochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: ameryka Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh
Idź do strony : 1, 2  Next

Joshua Twig
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Joshua Twig


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

 
— 30 sierpnia —
w drodze do Forks
Trishelle, Bruthus & Josh

Siedząc na tyłach wozu jakiegoś starego dziada, Josh obgryzał wykałaczkę i patrzył bezmyślnie w brudną szybę, obserwując drogę, którą może ucieknie z tej zaplutej śmierdzącej wilkiem dziury Norwood. Zaskakująco kojący był fakt, że tu nozdrza drażniły zdecydowanie bardziej swojskie zapaszki drugiego lisa i kojotki, która chyba zastępowała jego niańkę w niańczeniu. No skąd mógł wiedzieć, że nie powinien łazić po ulicach z mapą i zapisywać sobie notatki. Skąd? Chuj go obchodziło, że wystarczyłby dżips w telefonie, skoro nie miał własnego. Chciał czuć się wolny, a telefon przy dupie był tylko więzieniem. Już wystarczyło, że system zmuszał go do zdobycia hajsu, a był zbyt uczciwym smarkiem, żeby kraść... Jebane nauki mamusi, akurat te musiały z nim zostać bardzo głęboko.

Tak czy inaczej, dostał kilka napiwków, kilka dniówek i była szansa znaleźć kogoś, kto możliwie tanio ogarnie mu naprawę. Padło na Bruthusa, o którym zasłyszał, że może coś takiego ogarnąć, a fakt, że ten był lisem, drastycznie wzrósł na poziom zaufania Josha wobec niego. Swój ze swoim powinien się trzymać co nie? Było to nieco naiwne, niemniej Josh do najbardziej rozgarniętych nie należał. Propozycję wycieczki do Forks po części przyjął z wielkim entuzjazmem, zdecydowanie większym niż towarzysząca mu nowa współlokatorka Trish. Wybuchł entuzjazmem zmiatającym niezdecydowanych i oto jechał i rozmyślał o bzdetach w cudzym samochodzie.

– Ej dałoby radę zmienić stację? Ten kawałek to prawdziwe ścierwo... – rzucił w pewnym momencie od niechcenia, gdy szczątkowa uwaga zogniskowała się na muzycznej oprawie tego przedsięwzięcia.
Powrót do góry Go down

Bruthus Gilbert Atteberry
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Bruthus Gilbert Atteberry


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Sam nie wiem, jakim cudem mój samochód jeździ. Kupiony na pchlim targu, ledwo co świadczy swoje podstawowe usługi, a też nie wiem, ile go mam. Serio. Wystarczy spojrzeć na stan ogólny, ażeby stwierdzić, że na pewno przeglądu nie jest w stanie przejść w normalny sposób, a co dopiero kierowanie nim sprawia większe problemy. Wszystko pozamieniane, autentycznie. Nie wiem, kiedy tę brykę można było łatwo prowadzić, niemniej jednak, gdyby znalazł się potencjalny złodziej, i tak miałby problem z ruszeniem. Bo, w tym przypadku, ustawienie wajchy od zmiany biegów przebiega kompletnie inaczej, dezorientując włamywacza i powodując chęć przykrycia właściciela domu kocykiem z powodu konieczności jazdy czymś takim... specyficznym. Najważniejsze: byleby nie trafić na jakiegoś nieuprzejmego policjanta, bo będzie niefajnie.
Niemniej jednak pojazd ma swoją duszę, swoje lata i swoje marzenia, które zapewne w jakiś sposób zostały spełnione. A czemu mam z niego rezygnować, skoro jeździ, choć robi to niezwykle specyficznie? Brudne szyby są obecnie najmniejszym problemem, bo dopóki widzę cokolwiek na drodze, jest dobrze. Jazda z Joshem po tym, jak naprawiam mu jego własny środek transportu, nie sprawia mi problemów, tym samym obecność jego współlokatorki - bo, w końcu, jakby nie było, miejsca jest sporo.
- Droga wolna, tylko ostrzegam, że to jest dość... trudna rzecz do przeprowadzenia. - mówię w kierunku pasażerów, chociaż komentarz jest dla mnie smutny, aczkolwiek staram się tego nie okazywać. W końcu w tak powykrzywianym samochodzie wykrzywione musi być także radio znajdujące się nieopodal stacyjki. Prostym ruchem dłoni wskazuję na przycisk, którego powinni chwycić się zainteresowani, jeżeli naprawdę nie są w stanie przełknąć obecnie lecącego w radiu kawałka.
- Wszystko u wszystkich w porządku? Nikt nie chce się zatrzymać na moment? - pytanie opuszcza moje usta, gdzie troska przejawia się poprzez ton głosu. W końcu na pewno nie chcielibyśmy, aby ktoś zasłabł i do tego jeszcze obrzygał tapicerkę. Patrzę to raz na Joshuę, raz na Trishelle, ale nie odrywam na długo kontaktu wzrokowego od drogi, na której jednak należy zwracać uwagę. Jakiś Lokomotiv na pewno znajduje się w mini-apteczce - a raczej powinien.

Mechanika:

Powrót do góry Go down

Trishelle Arends
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
Trishelle Arends


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
wildness // beetween two worlds

Jej zapach przy dwóch lisach zdecydowanie jakoś tak zanikał. Od zawsze słabo pachniała, co tylko pomagało jej przy zabawie w chowanego z innymi zmiennymi. Albo kiedy trzeba było któremuś ze zmiennych zwiać, zanim zechce zrobić sobie z jej futra dywanik przed kominek. Jednak czy była zachwycona wycieczką z jakimś podejrzanym lisem i drugim, którego to miała obserwować, bo łaził jak jakiś porąbany z mapą po mieście, zamiast jak człowiek ogarnąć to GPS-em w telefonie? Może gdyby nie ten gruchot, którym jechali, miałaby trochę lepszy humor. Aktualnie nie wiedziała czego się spodziewać po lisach. Tym bardziej po lisie-mechaniku, którego samochód wygląda jak kupa złomu, która może się zaraz rozlecieć. Czy czasem dobry mechanik nie powinien mieć samochodu zrobionego na tip-top? Jak ten samochód świadczył o poziomie tego mechanika?
Przynajmniej Josh miał jakikolwiek gust muzyczny. To, co aktualnie leciało z radio, było jakimś chłamem. Chyba nawet wolałaby już słuchać trzeszczenia białego szumu niż tego. Dlatego jak tylko zostało wskazane pokrętło, zabrała się za próbę manipulowania przy nim na tyle, żeby trafić na cokolwiek chociażby znośnego. Tyle że to radio było jakieś porąbane, nie chciało nijak zadziałać. Niby coś było słychać, ale ciągle coś trzeszczało i szumiało. Po chwili próbowania ustawienia tego rozklekotanego chłamu po prostu warknęła poirytowana.
— Szybciej byłoby puścić cokolwiek z telefonu niż z tego... — ...szmelcu. Jednak gryznęła się w język, nie chcąc urazić kierowcy i nie dokończyła epitetu, który wręcz cisnął się jej na usta. Mogła mieć tylko nadzieję, że samochód się nie rozleci w trakcie jazdy i jakoś dotrą do Forks i z powrotem.
— Wszystko w porządku. — Stwierdziła, nie chcąc żadnych przerw, bo co jak ten samochód stwierdzi, że dalej nie jedzie? Lepiej było nie zatrzymywać go bez wyraźnego powodu i zminimalizować ryzyko, że nie ruszy z miejsca.
— Josh, może ty będziesz miał więcej szczęścia z tym radiem? — Westchnęła, bo i to trzeszczenie było drażniące. Naprawdę, jak tak dalej pójdzie, to po prostu wyciągnie telefon i puści z niego muzykę. Albo w ostateczności sama zacznie śpiewać, chociaż cholera wie, czy trafi w repertuar, który przypasuje całej ich trójce.

@BRUTHUS GILBERT ATTEBERRY @JOSHUA TWIG

rzut kostką:
Powrót do góry Go down

Joshua Twig
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Joshua Twig


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Tak tak, Nora poleciłą innego mechanika, ale Josh gdy tylko zobaczył jak Bruthus grzebie przy swojej laleczce, wiedział, że to właściwy człowiek lis na właściwym miejscu. Miał dość zdzierców, którzy oszwabiliby go na każdy jeden grosz. Albo powiedzieli "dej to na złom, ja Ci sprzedam tu oto takiego pięknego śliną polerowanego bezwypadkowego nówka nieśmigana". Tymczasem swój swego pozna, krew z krwi, pasja w pasję. Może i obdartus nie robił wrażenia na mieszkańcach, ale na pewno zrobił bardzo duże wrażenie na Joshu.

Ingerencja Trish narobiła większego gówna, bo pozbawiła ich muzyki w ogóle. Chłopak cały czas miał muzykę w sercu, lubił kiedy grało. Nigdy nie wiadomo, co zainspiruje, skąd jebnie w głowę natchnieniem. Moment ciszy mógł być tym, w którym przegapi swoją wielką szansę na hit.
– Spokojnie mała, ja wiem jak to się robi... Mam takie samo w Bessie.. – wysunął się z tylnego siedzenia. W jego głosie pobrzmiewał jakiś szczeniacki flirt do dziewczyny, która miała Bóg wie ile lat, bo zmienni to wiadomo wygladają wiecznie pięknie i młodo. A Josh zastanawiał się co rano czy to nie sen, że mieszka z trzema zajebistymi szprychami... Ciężko było się skupić przy śniadaniu, kiedy przez ścianę było słychać dźwięk zażywanego prysznica. Była to doskonała motywacja do tego, żeby sam się mył bo wiadomo... nie znało się dnia ani godzin, a fantazja chłopaka dryfowała czasem w niebezpieczne rejony.

Niemniej w wozie, zwinne palce smarkacza wystarczyły, żeby nakłonić radioodbiornik, do odpowiedzi jakiej szukał. W kilka chwil znalazł zajebisty gitarowy riff, i chodź kawałek nie leciał od początku, absolutnie młody lisek czuł się ukontentowany. Rozwalił się energicznie na tylnym siedzeniu w poprzek, rękami trzymając niewidzialną gitarę. Kto znał się na sztuce mógł zauważyć, że wygłup wygłupem, ale gdyby miał drewno z naciągniętymi drutami, to spokojnie dźwięki pokrywałyby się tymi z radia.



Spoiler:
Powrót do góry Go down

máistir cluiche
máistir cluiche


I'll tell you a story...

The member 'Joshua Twig' has done the following action : Dices roll


'k20' : 18
Powrót do góry Go down

Bruthus Gilbert Atteberry
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Bruthus Gilbert Atteberry


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Nie zwracam uwagi na zapach, choć nie umyka moim zmysłom po krótkim czasie to, że Trishelle również charakteryzuje się brakiem charakterystycznej woni, ewentualnie jej mocnym osłabieniem. Jest to w niektórych sytuacjach, gdy chce się ukryć własną przynależność i umiejętności, niezwykle przydatne; zresztą, życie na obrzeżach i brak chęci komplikowania cudzego życia dają się we znaki w sposób widoczny, wręcz zatrważający. Brak zaangażowania w życie lokalnej społeczności, podczas gdy informacje przechodzą od ucha do ucha poprzez fakt znajomości paru osób, zaskakuje - to tak, jakbym siedział we własnych czterech ścianach i to wszystko obserwował. Pomijając, rzecz jasna i święta, fakt jeden i niepodważalny - że problemy z prądem dotyczą każdego z nas, niezależnie od zastosowanych opcji i procesów pozwalających na opóźnienie tego elementu wchodzącego w skład życia mieszkańców urokliwego miasteczka.
Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, że mechanikiem nie pozostaję. Prędzej tym od ludzkiego ciała, niemniej na szczęście samochody i inne pojazdy to nie jest elektronika pod względem większości napraw, a odmienność w tym przypadku nie znajduje się na pierwszym planie. Prosta wymiana części to prędzej kilkadziesiąt minut roboty, biorąc pod uwagę niską konieczność zapłaty za wykonanie tego prostego, acz przyjemnego zlecenia. Wycieczka do Forks brzmi natomiast jak jeden z ciekawszych elementów całego procederu - bo nie liczy się cel, liczy się przygoda.
- Zasięg nadal nie jest jakoś specjalnie dobry, chyba że masz pobraną muzykę ze Spotifay'a na urządzeniu. - odpowiadam. Niestety, liczne problemy względem modernizacji i ogólnie sam fakt bardzo słabego zasięgu telefonii komórkowej powoduje prędzej chęć wyłączenia zabawy w lokalnego DJ-a, kiedy to utwór nie potrafi się do końca załadować. Coś zapewne mam na swoim smartfonie, ale czy to będzie coś, co zadowoli gusta wszystkich? Nie mam bladego pojęcia. W tle leci trzeszczenie, brzmiąc wręcz idealnie pod względem stanu faktycznego wszystkiego dookoła. Rozlatujący się samochód, pokręcona i ześwirowana skrzynia biegów, a na dodatek problemy z Internetem.
Wyczulona intuicja od razu wykrywa w głosie chłopaka flirt do dziewczyny, czego nie komentuję; zresztą, Joshua jest młody, a moja obecność w tym przypadku, mimo iż instynkty opieki nad każdą duszyczką postanawiają się uruchomić w najmniej odpowiednim momencie, nie zostałaby odebrana jakkolwiek. Kto wie, być może to wina zbliżającego się przesilenia? W końcu sezon lunarii nie objawia się litością wobec żadnego ze zmiennych.
Potem w tle zaczyna lecieć gitarowy riff, który również zadowala moje własne istnienie, a podczas podróży pojawia się farma. Prosta, ludzka, standardowa farma, należąca zapewne do jakiejś rodziny, bo nie jest jakoś specjalnie... duża.
- Ciekawe, jak będzie wyglądała ta, którą maja wybudować... - mruczę początkowo sam do siebie, podchodząc sceptycznie do tego biznesu w postaci chęci wtopienia grubych pieniędzy. To znaczy się, intuicja nakazuje mi uważać, ale czy z drugiej strony jest konieczność uznawania tego za coś, nad czym należy bacznie stać? Dodaję trochę gazu, gdy wjeżdżamy na drogę bardziej pewną i z mniejszymi ograniczeniami. - W końcu dwa miliardy piechotą nie chodzi. Jak sądzicie? - wzdycham ciężko; możliwe, że biznes z drobiem będzie opierał się na fałszywej weterynarii i wątpliwym jakościowo mięsie. O ile kurczaki same z siebie nie uciekną. Zresztą, po specyficznym, rockowym kawałku uruchamia się kanał informacyjny, przekazując powtórkę z treści zawartej w lokalnej gazecie.

Powrót do góry Go down

Trishelle Arends
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
Trishelle Arends


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
wildness // beetween two worlds

— Wiem, wiem, mieszkamy na zadupiu, więc jak tylko się da to już odruchowo ściągam całą muzykę na spotify, żeby mieć co słuchać. A czasami, kiedy muszę wysłać skończony projekt do klienta, to jadę do większego miasta, żeby móc w spokoju wszystko wysłać, bez obaw o to, że internet znowu coś odwali. Władze miasta mogłyby coś z tym w końcu zrobić, pracować się nie da przy takim skaczącym zasięgu internetu, nie mówiąc już o tych ostatnich awariach prądu. Dobrze, że zainwestowałam w zasilacz awaryjny, bo inaczej chyba bym wścieklizny dostała za każdym razem, jak by prąd skoczył i by mi cała robota poszła w piach. — Musiała pomarudzić, bo przecież ile można wytrzymywać takiego olewania tematu ze strony władz miasta? Jakby nic się nie działo, a przecież to było upierdliwe nawet dla mieszkańców, którzy nie pracowali na komputerach. Zacofanie miasteczka zacofaniem, no ale miejmy litość i jakieś granice tego. Nie zdziwiłaby się, gdyby miasteczko miało się wyludnić przez te wszystkie awarie i niedociągnięcia.
Przewróciła oczami, kiedy usłyszała "mała", ale przez nuty flirtu w jego głosie kącik ust mimo wszystko delikatnie się uniósł. Zaraz jednak rozbrzmiał gitarowy riff, a po chwili rozpoznała piosenkę. Nawet trafił na coś całkiem spoko, więc wyczekiwała spokojnie na wznowienie wokalu, by się włączyć do tych wygłupów. Młodszy z lisów grał na niewidzialnej gitarze, a ona sama zamierzała śpiewać. Nie na niby, bo piosenkę znała i była w stanie ją śpiewać. Uznała, że najwyżej, jeśli nie docenią popisów wokalnych, to się zamknie.
Chwilę później jednak program przeskoczył na wiadomości i temat zboczył na farmę.
— Skoro gość ma kasę i chęci, to niech inwestuje w tę farmę. Oby tylko to była farma, która dobrze zajmuje się zwierzętami, a nie jakiś chów klatkowy, albo inne szprycowanie zwierzaków antybiotykami i innymi lekami... No i może on zachęci władze, żeby ogarnęły chociaż te skoki prądu, w końcu raczej nie będzie mu to zbytnio na rękę przy ogromnej farmie. — Stwierdziła, nie przejmując się jakoś mocno tym, że ktoś chce wybudować sporą farmę. Dla niej było to w porządku, może nawet będzie więcej miejsc pracy w okolicy, może jakiś napływ nowych dusz do tych zapomnianych przez świat miasteczek, a co za tym idzie, jakikolwiek rozwój w kierunku większego miasta.

@BRUTHUS GILBERT ATTEBERRY
Powrót do góry Go down

Joshua Twig
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Joshua Twig


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Przełączyłby znowu, bo weszło jakieś paplanie, ale wywiązała się rozmowa, a jako nowy w "mieście" chłonął wszystko jak mógł najlepiej. Czego nauczyło go Seattle, to tego, że okolicę trzeba znać jak własną kieszeń, wszystkich ludzi, zmiennych, kogo trzeba się bać, a na kim można polegać. Chłopak nie zakładał, że spędzi tu resztę życia, jednak te kilka dni udzieliło mu się i układał sobie w głowie plan nie tylko miasta, ale i zależności, które plus minus ogarniał.

– No to jest mega wkurwiające – westchnął ciężko, bo nawet jeśli nie miał żadnego sprzętu, no to światło czy boiler... jak już się myć to wolał w ciepłej wodzie i bez przerw czy coś. – Dobrze, że nie mam gitary elektrycznej bo by mnie kurwica taka trzaskała, że kurwa! – nabzdyczył się, ale potem jakoś wyluzował, bo w sumie trochę było to bicie piany dla samego bicia piany. W końcu nie wiedział ani dlaczego tak się dzieje, że prąd nie działa za dobrze, ani co zrobić, żeby działał lepiej. Jedyne co miał to swój "chłopski rozum", ale na nim współcześnie mogło się wcale nie wyjść tak dobrze.

– A może... tam wcale nie powstaje kurza farma, tylko tajna baza wojskowa, która podpierdala prąd z miasteczka i przez to są te wahania bo oni teraz budują sobie piwnice i laboratoria, gdzie będą nas łapać... jeden po drugim... i robić tajne wojskowe eksperymenty, żeby stworzyć super żołnierza co? A dla niepoznaki walnęli tam kurzą farmę, żeby nikt tam się nie zbliżał, bo smród od tego będzie taki, że serio zdziwiłem się, że ktokolwiek z miejscowych na to się zgodził. – rozparł się znów wygodnie na tylnim siedzeniu, dumny i blady ze swojej teorii spiskowej. – Burmistrz w ogóle jest jednym z nas? – w sumie nie wiedział. Po nic mu ta wiedza, bo nawet jeśli zamawiają pizze do ratusza to urzędnicy niższego szczebla, ale w sumie... jeśli nie jest to może rzeczywiście tam postaje coś dziwnego za tym ogrodzeniem? Może jest w tej jego fantazji zierno prawdy i zwierzęcej intuicji ostrzegającej przed zagrożeniem?
Powrót do góry Go down

Bruthus Gilbert Atteberry
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Bruthus Gilbert Atteberry


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Awarie prądu są tragiczne w skutkach, co chociażby wiąże się z uzyskaną po próbie naprawienia ekspresu blizną na dłoni. Nie jest ona zbyt spora, dopiero widoczna przy bliższym spojrzeniu, nie z daleka, ale nadal - występująca. Najwidoczniej szczęście mi nie popisało poprzez próbę pomocy komuś innemu, ale jedno jest pewne: liczne problemy z dostawą zarówno elektryczności, jak i zasięgiem internetowym, potrafią zdenerwować wielu mieszkańców. O tyle mnie cieszy jeden fakt, że mam laptopa, który długo potrzyma, ale nadal - wymaga to upewniania się, czy aby na pewno bateria jest podładowana.
- Właśnie z tego, co mi wiadomo, to w wielu przypadkach sklepy nie mają zasilaczy awaryjnych, a więc i cała księgowość względem zakupów idzie czasami w piach. - dopowiadam jeszcze. Jeżeli jest to długofalowy problem, dlaczego nie zostanie zorganizowane jakieś dofinansowanie względem laptopów bądź właśnie zasilaczy awaryjnych, które mogłyby podtrzymać to wszystko w jednej, pozornie działającej całości? Może to cięcia kosztów, cokolwiek, nie wiem. - Jeszcze te przepięcia często uszkadzają urządzenia, więc... szkoda byłoby tej gitary. - zaciskam usta w wąską linię na moment, wzdychając ciężko. W końcu tak naprawdę wszystko to koszta, które należy ponosić bądź po prostu trzeba.
W tle idzie przyjemna dla ucha muzyka, a w myślach panuje pewnego rodzaju harmider. Co kryje się za fermą? Co tak naprawdę się z nią wiąże? Zastanawia mnie to do tego stopnia, że mechanicznie wręcz wykonuję czynności powiązane z jazdą w stronę Forks. To wszystko musi być ze sobą powiązane; być może nawet druidzi mają w tym swój udział? Ziarnko do ziarenka, a mały problem potrafi przerodzić się w znacznie większy.
- Kolejny Bucker Barner bądź Steve Rogers? - podnoszę brwi, gdy słyszę wypowiedź Joshuy. Znajomość kina Marvela nie przysparza mi większych problemów, w związku z czym łapię aluzję, do czego to wszystko może doprowadzić. - Sprawdziłem ostatnimi czasy w Internecie, ile kosztuje uruchomienie takiej fermy i wszystkie te pieniądze... jest ich po prostu za dużo. Początkowe założenie nowej fermy to koszt kilku milionów dolarów, nie dwóch miliardów. Niezależnie od tego, jak by były one zaawansowane, mówimy o nowoczesnej na kilkadziesiąt tysięcy ptaków. - to kwestia zastanawiająca i fakt, ile pieniędzy zostaje wepchniętych w tę inwestycję, bardzo mnie martwi. - Nawet gdyby zwiększyć ilość kurczaków, cena nie powinna być taka wysoka. Wiem, że opieram się na informacjach, które mogą być różne w zależności od regionu, a w ogóle to nie można aż tak ufać rzeczom w Internecie... - wzdycham głęboko - ...ale mi to po prostu śmierdzi. Wraz z zapewnieniem dostępu do elektryczności, modernizacją, czymkolwiek, są to cholernie ogromne pieniądze i intuicja wyjątkowo mocno podpowiada mi, że coś musi być na rzeczy. - lwia zmarszczka pojawia się na moim czole, gdy ściągam brwi do środka.
- Z tego, co kojarzę, to chyba nie. - odpowiadam, nie przypominając sobie, ażeby cokolwiek w jego przypadku wiązało się bezpośrednio z możliwością zamiany w zwierzę.

Powrót do góry Go down

Trishelle Arends
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
Trishelle Arends


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh QEoWuawm_o
wildness // beetween two worlds

Muzyka płynnie przeszła w typowe radiowe gadanie, jednak nie przeszkadzało jej to, skoro między podróżującymi wywiązała się rozmowa. Łatwiej było tak skupić się na tym, co mówili, bo muzyka rozpraszałaby ją o tyle, że przy znanych jej kawałkach pewnie zaczynałaby mimowolnie je nucić, nie mówiąc już o delikatnym kiwaniu się na boki i być może nawet wystukiwaniem palcami rytmu.
— Sklepy aktualnie faktycznie mają najgorzej z tymi skokami prądu. Może burmistrz byłby w stanie wynegocjować z elektrownią albo rządem jakieś dofinansowania na awaryjne generatory prądu dla miasta, albo chociaż na te zasilacze awaryjne, żeby można było szybko zapisać dane? Chociaż to też koszty, a pewnie ciężko byłoby wyszarpać na to kasę z budżetu miasta... — Myślała na głos, w głębi duszy wiedząc, że takie rozwiązanie raczej by nie przeszło. Norwood było zadupiem, które mało kogo obchodziło, jeśli w nim nie mieszkał, więc czemu miałoby mieć jakiekolwiek dofinansowania od rządu? Już samo to, ile zajmowało ogarnięcie jednej elektrowni, czy po prostu skoków w dostawach prądu wskazywało na to, że nikt nie patrzy poważnie na prośby kierowane z małych miasteczek.
Nie do końca ogarniała uniwersum komiksowe. Wiedziała, że to komiksy, kropka. Jacyś superbohaterowie, czy coś. Może, gdyby użyli pseudonimów bohaterów, to by załapała, ale tak? No nie, była pod tym względem zielona, więc po prostu przemilczała wstawkę, żeby nie palnąć jakiejś głupoty, bo obaj panowie najwidoczniej się rozumieli, tylko ona odstawała.
— Fakt, trochę sporo tych pieniędzy nawet jeśli gość kupiłby jakieś superekstra rasowe zwierzaki z najwyższej półki. Trzeba by się przyjrzeć w miarę możliwości projektowi farmy, może mają po prostu jakieś zabezpieczenia typu właśnie własny generator prądu, czy inne bajery? Cholera wie, co tam chcą napchać... — Stwierdziła, zastanawiając się, czy syn burmistrza, jako architekt, miałby może wgląd w te plany i mógłby wyłapać ewentualnie jakieś babole. Chociaż gdyby coś tam było tajniacko budowane, pewnie te plany i tak byłyby fałszywe, pomijałyby elementy niewygodne, które chciano by ukryć.
— Jeśli ta budowa wystartuje, możliwe, że warto byłoby jej się przyglądać i pilnować, czy aby na pewno idzie zgodnie z planami, które dostało miasto. Jeśli będą chcieli coś przemycić, to najpewniej będzie to widać przy budowie. — Dajmy na to, gdyby wykopane dziury na piwnice były zbyt wielkie, czy coś. Przez tę rozmowę odczuwała potrzebę porozmawiania z alfą. Albo po prostu przebiegania jako kojot w miejscu planowanej farmy i obserwacji postępów i tego, co tam w ogóle robią.
— Nie jest zmiennym, ale zarówno on, jak i jego syn najwyraźniej wiedzą o nas, skoro zostali zaproszeni na świętowanie podpisania paktu z druidami, a jego syn rozmawiał otwarcie z jedną druidką o swojej wiedzy na temat tego, jak czuły mamy węch. — Odpowiedziała z pewnością dźwięczącą w głosie. Miała okazję dyskretnie obwąchać syna burmistrza, więc miała pewność, że był człowiekiem, a skoro tak, to jego rodzice najpewniej również musieli nimi być, przynajmniej z tego, co wiedziała o dziedziczeniu genów zmiennych.

@BRUTHUS GILBERT ATTEBERRY
Powrót do góry Go down

Joshua Twig
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Joshua Twig


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Josh wbrew pozorom mniej miał w sobie pałeczek marvelozy, a zdecydowanie więcej tych foliarskich, wypitych z mlekiem matki. Steva Rogersa jeszcze skojarzył, ale ten drugi? Nie ważne, temat chwycił, a jak jeszcze Bruthus powiedział o tym hajsie, to hormony zawrzały. Poderwał się (na tyle na ile było to możliwe w samochodzie) i przechylił znów przez zdezelowane siedzenia.

– Kurwa zróbmy to! Pójdźmy sprawdzić co tam się dzieje i czy budują jakieś tajne laboratoria! Ale powiem Wam z ręką na sercu, mam nadzieję, że Nora nie będzie stamtąd kupować kurczaków, bo to na pewno jakieś radioaktywne gówno, mające nam namieszać w głowie. Czaicie to? Dwa miliardy, to przecież tyle prądu można za to kupić, że te spadki w ogóle nie powinny mieć miejsca! A tak ciągnie ta tajna baza i dlatego nam prostaczkom z miasta brakuje ot co! – był oburzony. Nawet jeśli był tylko przyjezdnym, to czuł się obecnie okradany i ruchany w dupsko przez rząd, burmistrza i kogo tam jeszcze.

– Trishka wchodzisz w ten zwiad z nami? Ja wiem, że Ty jesteś porządna dziewczyna, ale czasem troche adrenaliny dobrze z robi. Zresztą po ciemaku, trójka futrzaków, kto na nas zwróci uwagę. Bo Ty w ogóle jesteś też taka mała jako kojot, czy nagle okażesz się samica alfa w tym naszym małym stadzie? – dopytywał świadom, że wszyscy tu znają swoje genetyczne sekretne osobowości.

– Ej... druidzi? Jacy druidzi? – zamrugał nagle, jakby mu coś do oka wpadło, a to garść nowych informacji o miejscu, w którym się zatrzymał. – Masz na myśli jakiś brodatych dziadków z sierpami, cobiegają po lesie i modlą się do księżyca, składając od czasu do czasu krwawe ofiary?
Powrót do góry Go down

Bruthus Gilbert Atteberry
Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
Bruthus Gilbert Atteberry


Avatar 2 : samochód Bruthusa, 31 sierpnia, Trishelle Bruthus Josh JsMZgKJ9_o
wildness // beetween two worlds

Zastanawiam się nad słowami Trishelle dłużej i bardziej, niż mógłbym się tego spodziewać. Jedno jest pewne - miasteczko pozostaje małe w swych rozmiarach i na pewno na mapie Stanów Zjednoczonych jest jedną z wielu licznych plamek, na które nie zwraca się uwagi. Z jednej strony ma to swój urok, kiedy to człowiek w pewnym stopniu może porzucić dynamikę sporych miast na rzecz ciszy i braku zanieczyszczeń, ale z drugiej strony... Wiele rzeczy wymaga czasu. Wiele rzeczy jest zaniedbanych, jak chociażby dom, w którym mieszkam. Dlaczego znajduje się w takim stanie? Nie mam pojęcia. Pomijając rzecz jasna uszkodzenia, jakie powstały podczas mojego pobytu, tak jednak, mimo tchnięcia duszy w tę niewielką, acz uroczą rezydencję, wszystko powoli sę rozsypuje. Niczym domek z kart, rzecz jasna.
Zaniki prądu w Norwood to nie jest jedyny problem, z jakim można mieć do czynienia. De facto: jeden z licznych. Ktoś, kto nie ma ani prawa jazdy, ani samochodu, może czuć się uwięzionym w strukturach przypominającym te leśne, przepełnione enigmą i tajemniczością.
- Superekstra rasowe zwierzaki raczej nie idą na mięso z tego, co mi wiadomo... - odpowiadam na słowa chłopaka, który najwidoczniej ma w sobie sporo energii względem odkrytej wiadomości na temat farmy. Możliwe, że to ja się mylę i rozsyłam niepotrzebnie zwątpienie. Możliwe, że to po prostu coś, czego organizm i umysł domagają się w celu przyćmienia niektórych faktów. - Josh, Josh, na spokojnie. Sprawdzanie tego to i tak na obecną chwilę ryzyko, nie uważasz? - i o ile wyprawa może brzmieć ciekawie, tak czułbym się źle, gdyby w mojej obecności komukolwiek coś by się stało. Osobiście wolałbym iść sam. W końcu to może i większe ryzyko dla mnie, ale mniejsze dla pozostałych. Poza tym, jakoś potrafiłbym wylizać własne rany. Jakoś, bo czasami mogłoby być w tym temacie ciężko, z czego doskonale zdaję sobie sprawę.
- Poza tym, nie wiemy de facto, czy nie doszło do jakiegoś błędu w artykule, więc na razie bym się wstrzymał przed takimi wypadami na miejsce budowy bądź obserwacją od samego początku. To, że jesteśmy zmiennymi, nie powoduje, że wyjdziemy z tego cało - rzecz jasna z wycieczki. Bo od obserwowania raczej nikt nie umarł. - mówię, nie chcąc, żeby komuś uderzyło do głowy samodzielne poruszanie się po terenie budowy. Czarne scenariusze z łatwością uderzają do mojej głowy, powodując natychmiastową reakcję umysłu - ludzie, gdy mają ku temu okazję, wyzwalają swoją bestialską naturę. Każdy ma taką możliwość, ale to, czy do niej dojdzie, zależy tylko od nas. Od tego, czy damy ponieść się negatywnym emocjom, udowadniając to, iż nikt nie jest idealny. - Osobiście bym się wstrzymał. - mówię jeszcze.
- Dziadków? Nie. Druidzi to kompletnie odrębna kultura, w wielu przypadkach młode osoby. Raczej. - przypominam sobie spotkanie z Caitrią, które to powoduje, że od razu uśmiech nachodzi mi na usta z zaskakującą łatwością. Kobieta jest naprawdę miła, a sam fakt tego, iż posiada możliwość zmiany lisa, może nie wpływa zbyt mocno, ale daje tę szczyptę porozumienia w tym temacie. - Zastanawia mnie, jak to możliwe, że tyle czasu burmistrz o tym wie, a Hiacynta Buckett nawet nie jest na tropie odkrycia prawdy, dlaczego wiele osób chodzi bez ubrania po mieście. - może niekoniecznie; dodaję nieco gazu, kiedy to powoli zbliżamy się do miasta Forks. Pozostaje mieć nadzieję, że nie będzie jakoś specjalnie oblężone przez innych, chcących zrobić zakupy miejscowych.

Powrót do góry Go down

Sponsored content



Powrót do góry Go down
Skocz do: