Please ensure Javascript is enabled for purposes of website accessibility30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2



 
Pogoda
WRZESIEŃ ostatnie ciepłe dni lata; pochmurno bez opadów. Lekki wiaterek ze wschodu.
News
W powietrzu unosi się niepokój związany z rebelią goblinów.
Gif



 :: okolice Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down
30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro
Idź do strony : Previous  1, 2

Brenna McTaggert
Avatar 2 : 30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : 30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

First topic message reminder :

 
— 30 sierpnia, popołudnie —
jezioro w okolicach kempingu
Dante & Brenna

W okolice kempingu Brennę przywiodła chęć znalezienia Autumn. Jej koleżanka nie odzywała się w ostatnich dniach, co w świetle tego, że Evermore miewała skłonności do pakowania się w kłopoty, a poza tym zaciągnęła pewnie więcej długów niż przyznała się McTaggert, wzbudziło w Bren pewne zaniepokojenie.
Po treningu z Erikiem i szybkim obiedzie Brenna urządziła więc sobie spacer na kemping. Tego dnia miała nocną służbę, dzień należał więc do niej. Korzystając z ostatnich dni pogody miała na sobie znoszone trampki, szorty, top wyjątkowo jak na siebie bez żadnych nadruków, a włosy wciąż wilgotne i niezbyt dobrze rozczesane - co było śladem po prysznicu, wziętym po ćwiczeniach. Po drodze wstąpiła do sklepu, jak robiła zwykle, kiedy szła do Autumn.
Niestety, nie zastała w przyczepie ani Autumn, ani Summer. Nos tropicielki podpowiadał też, że nie było ich na miejscu w ciągu ostatnich paru godzin. Brenna na razie postanowiła się tym nie martwić, chociaż lekka paranoja, jakiej zdążyła się nabawić w styczniu, podpowiadała już wizje panicznej ucieczki przyjaciółki przed dłużnikami. Usłużna wyobraźnia dorzucała do tego pistolety, pościgi samochodowe i nie wiedzieć czemu - siekiery.
Może Evermore była już w Seattle. Albo w Nowym Jorku. Chociaż wtedy pewnie przyszłaby się pożegnać. Albo pożyczyć kilka dolców na bilet. Prawda?
Rozczarowana McTaggert ruszyła więc dalej, najpierw na plażę, a potem wzdłuż jeziora nieco bliżej lasu - głównie po to, by nie rozsiadać się tuż obok rodziny z siódemką dzieci albo grupki nastolatków, słuchających radia. Brenna zwykle nie miała nic przeciwko dzieciom, ale skoro postanowiła już chwilę posiedzieć nad wodą, to wolała, by przy okazji nie krzyczano jej za uszami, nie sypano piaskiem we włosy i nie próbowano stratować.
Usadowiła się w pobliżu brzegu i otworzyła paczkę chipsów paprykowych, które przyniosła dla Autumn. Przez chwilę skupiała się na chrupaniu, wylegiwaniu się na słońcu i obserwacji wody i rozważaniu kąpieli w ubraniu (była już niemal pewna, że Bucket czai się tu gdzieś regularnie w krzakach, szukając nudystów). Potem do jej nosa - drażnionego zapachami kiełbasek robionych gdzieś na grillu, wonią lasu i turystów - doszedł jeszcze jeden zapach.
Zmienny.
Znajomy zmienny.
- Dante? To ty? - zawołała, podnosząc trochę głos i oglądając się. W sumie nawet dobrze, bo ta jego amnezja nie dawała jej spokoju. Plotki o Eriku i nim takoż. Chciała zadać mu parę pytań.

@Dante Walker
30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2 Empty
Wto Kwi 19, 2022 12:45 pm
Powrót do góry Go down
AutorWiadomość

Brenna McTaggert
Avatar 2 : 30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2 I4InMHij_o
Brenna McTaggert


Avatar 2 : 30.08, popołudnie, Dante & Brenna, jezioro - Page 2 I4InMHij_o
wildness // beetween two worlds

Znów nie była pewna, jak potraktować słowa Dante. To mógł być żart, pewnie w przypadku kogokolwiek innego za taki by je wzięła. Tutaj - nie miała pojęcia, czy Walker żartuje, czy też mówi w pełni poważnie. Głównie dlatego, że był wilkiem, a dla większości wilków stado, czy rozumiane jako wataha, czy rodzina, czy grupa bliskich, stanowiło punkt odniesienia.
Może przez tę amnezję i utratę korzeni czuł się tak samotny, że naprawdę brał to pod uwagę?
Jeżeli tak, to najwyraźniej mimo roku w Norwood nie zasymilował się z Czerwonymi Szponami.
Nie odważyła się spytać, czy żartuje. Samo podejrzenie, że mógł być poważny, wzmacniało jednak jej determinację, by kogoś znaleźć. Ojca, babkę, kuzyna albo kumpla ze szkolnej ławki sprzed dwudziestu laty. Kogokolwiek. Może wtedy sobie coś przypomni. Będzie miał dokąd wrócić albo łatwiej mu będzie zostać w Norwood.
- Zrobię, co mogę - obiecała tylko, bo przecież nie mogła przyrzec, że podrzuci go jak bezpańskiego szczeniaka przypadkowym ludziom, którzy uznają, że to ich zaginiony przed dwudziestu laty syn. - W takim razie wrócę pojutrze, przygotuję ogłoszenia, roześlę je, gdzie się da i zaszantażuję Erika i moją kuzynkę, żeby podali ogłoszenie na swoich dawnych posterunkach.
Już to sobie nawet ułożyła: mężczyzna, wiek około 30 - 35 lat, czarne włosy, oczy charakterystyczne brąz wpadający w złoty, wzrost około metr siedemdziesiąt osiem, uległ wypadkowi pod koniec października 2020, poszukiwane osoby, które mogą znać jego tożsamość...
Było jej trochę słabo na myśl o tym, że będzie musiała przefiltrować potencjalnych oszustów, chore psychicznie kobiety szukające synów i mężów czy zrozpaczone rodziny, których dzieci porwano przed laty, ale ktoś mógł szukać właśnie jego.
- Może za mało jesz? - strzeliła, bo w końcu leczenie też wymagało energii, a wilki zużywały kalorie błyskawicznie. Coś o tym wiedziała. Gdyby nie była zmienną i tyle nie trenowała, pewnie już dawno zaczęłaby się toczyć przy swojej diecie. - Jasne, wpadnę więc pojutrze i zaczynamy. I nie ma sprawy. Internet to potęga, a można powiedzieć, że do moja robota. Chociaż pierwszy raz zaginiony sam zgłasza swoje zaginięcie.
Posłała Dante uśmiech, po czym pożegnała się i odmaszerowała, nie chcąc mu już dłużej przeszkadzać w obowiązkach kempingowych. Zamierzała jeszcze raz zerknąć do przyczepy sióstr Evermore, a jeżeli ich nie zastanie - wrócić do domu.

/ztx2/
Powrót do góry Go down
Skocz do: